Lata 20. XX wieku to okres największego rozwoju ustrzyckiej rafinerii, która po tym jak przejęła ją spółka „Fanto”, uległa rozbudowie i w tym czasie zatrudniała około pół tysiąca pracowników. U progu dwudziestolecia międzywojennego wybudowano m.in. „Beczkarnię” (dzisiejsza siedziba Bieszczadzkiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego).
Prezentowane zdjęcie zostało wysłane jako pocztówka do Drohobycza prawdopodobnie w grudniu 1923 roku. Adresatem był niejaki Józef Nowak, pracujący w spółce naftowej Polmin. Nadawca pocztówki życzył adresatowi „Wesołych świąt!”. Niestety podpis jest nieczytelny. Nie można również odczytać daty na stemplu pocztowym. Zdjęcie opatrzono odręcznym podpisem: „Budowa nowego magazynu technicznego. W tyle mieszkanie dyrektora.” Prawdopodobnie w owym czasie dyrektorem rafinerii był jeszcze Zygmunt Biluchowski, któremu w 1923 roku pracownicy ufundowali w prezencie imieninowym pięć Cegiełek Wawelskich. Była to forma upamiętnienia osób, które wpłaciły kwotę w wysokości kosztów jednego dnia prac konserwatorskich i remontowych na Zamku Królewskim na Wawelu w latach 20. i 30. W sumie wykupiono ponad 6300 cegiełek. Zaledwie mniej niż jedna trzecia została fizycznie wykonana. Dziś na murze oporowym prowadzącym na Wawel znajduje się dziś jedynie kilkaset z nich – niestety nie zobaczymy tych, które ufundowali pracownicy ustrzyckiej rafinerii dla swojego dyrektora. Zapewne nigdy nie zostały wykonane.
Zygmunt Biluchowski został następnie dyrektorem Państwowej Fabryki Olejów Mineralnych „Polmin” w Drohobyczu. Po wybuchu II wojny światowej został aresztowany przez sowieckich okupantów. Zmarł w więzieniu w Kijowie w 1939 lub 1940 roku. Poprzednikiem Biluchowskiego na stanowisku dyrektorskim w ustrzyckiej rafinerii był Ignacy Wygard, który po krótkim czasie spędzonym w Ustrzykach Dolnych został szefem całego polskiego oddziału spółki „Fanto”. Ambitny prawnik, zasłużony dla krajowego przemysłu naftowego był również pionierem polskiego lotnictwa cywilnego, ale to już zupełnie inna historia.
W 1928 roku polskie „Fanto” weszło w skład Grupy Francuskich Towarzystwa Naftowych i Handlowych w Polsce „Małopolska”, czyli największego w II Rzeczypospolitej koncernu naftowego. W sumie tworzyło go prawie czterdzieści spółek, do których należało m.in. 414 kopalń, 9 gazoliniarni i 7 rafinerii, a w tej liczbie również rafineria ustrzycka. W ciągu roku rafineria mogła przerabiać ponad 50 tysięcy ton surowca. W dobie Wielkiego Kryzysu ustrzycki zakład został zamknięty. Ponownie zaczęto w nim przetwarzać ropę naftową podczas II wojny światowej – pod okupacją sowiecką, następnie niemiecką. Po powrocie Ustrzyk Dolnych do Polski w oparciu o część infrastruktury byłej rafinerii działała baza magazynowa Centrali Produktów Naftowych (dzisiejszy PKN Orlen).
ŁB