Ustrzyki Dolne
wtorek, 29 września 2015

Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T

Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T<br/>fot. Grzgorz Gądek
fot. Grzgorz Gądek

W sześć lat po wojnie, w 1951 roku Bieszczady w swe progi przyjęły prawie 4 tysiące osób – brutalnie wyrwanych z rodzinnych domów w imię wielkiej polityki. Łącznie, w wyniku „Akcji H-T” przesiedlonych zostało ponad 14 tysięcy ludzi. „Korekta” wschodniej granicy Polski sprawiła, iż bogate w niewyeksploatowane złoża węgla powiaty hrubieszowski i tomaszowski znalazły się na terytorium ZSRR. Tamtejsza ludność zaś niemal błyskawicznie musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Dziś już ta nieco zapomniana historia odżyła, za sprawą Stowarzyszenia „USTYAN” i radnego Bogusława Pleskacza, pochodzącego z Ustjanowej Górnej. Izba Pamięci, której otwarcie nastąpiło 27 września, jest świadectwem bolesnej historii pokolenia w ujęciu indywidualnym, jednostkowym.

- Inicjatywa zrodziła się spontanicznie, a inspirację zaczerpnęliśmy przede wszystkim z historii przesiedleńczych – twierdzi Paweł Germański, prezes Stowarzyszenia „USTYAN”. - Stowarzyszenie powstało już ponad rok temu. Jest oddolnym wyrazem zaangażowania mieszkańców w sprawy wsi. Wspólnie inicjujemy pewne projekty tyczące się aktywnego rozwoju naszej miejscowości i jednym z nich jest właśnie „Miejsce Pamięci Pokolenia H-T”. Poza tym, jako organizacji pozarządowej łatwiej jest nam uzyskać dotacje, te zaś były niezbędne.

Początkowo jednak ich zdobycie nie należało do najprostszych. Koncept upadł w ramach zarówno projektu Stolicy Bieszczad, jak i Daru Karpat. Dopiero dzięki zabiegom lokalnego Stowarzyszenia udało się pozyskać fundusze z programu „Działaj Lokalnie”. Program Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności wygenerował dodatkowe 5 tysięcy złotych. Pieniądze te przeznaczone zostały głównie na zakup materiałów budowlanych. Prace remontowe związane z uruchomieniem Izby Pamięci w dawnej strażnicy wykonywali mieszkańcy Ustjanowej. – Wielu ludzi dołączyło się teraz spontanicznie. Wspomnieć trzeba również o tych, którzy podarowali nam swoje dokumenty, swoje rzeczy. Należy również podziękować komendantowi Zakładu Karnego w Uhercach Mineralnych, który oddelegował do pomocy kilku więźniów – stwierdza Bogusław Pleskacz.

Wspomnienia

Dramat przesiedleń objął całe rodziny. Obcy we własnym kraju, zubożali materialnie i przede wszystkim mentalnie, w mrokach pamięci podtrzymywali iskry wspomnień. Te same, które dziś przekute zostały w pomnik historii. Godna podziwu determinacja inicjatorów powstania Izby zdaje się nie dziwić, zwłaszcza, jeżeli wsłuchamy się w słowa jednego z nich, Bogusława Pleskacza: - To jest tak naprawdę mój obywatelski obowiązek. Jestem trzecim pokoleniem przesiedlonych. Moi dziadkowie przewiezieni zostali w tych wagonach i zamieszkiwali w Brzegach i w Jasieniu. Inspirowała mnie ta historia, o której w czasach komunistycznych dziadkowie nie chcieli rozmawiać, gdyż bali się, że tak jak niektórzy wywiezieni zostaną na Syberię. Ten strach był wciąż obecny. Dopiero pod koniec lat 80. te historie, początkowo szeptane, później odkrywane, z wolna zaczęły oglądać światło dzienne – wspomina radny.

Mimo, iż 65-lecie akcji przesiedleńczej obchodzone będzie w przyszłym roku, Izbę postanowiono uruchomić nieco wcześniej. – Otwarcie następuje teraz, gdyż chcemy mieć czas na dotarcie do wszystkich, którzy jakieś pamiątki posiadają. Chcemy, żeby dostali sygnał, że jest już takie miejsce, w którym tę historię można ocalić od zapomnienia.

Paweł Germański zwraca uwagę również na dydaktyczną stronę projektu i przekonuje, że młodzież, ciekawa miejscowej historii, będzie mogła poszerzać swoją wiedzę w tym niezwykłym miejscu.

Otwarcie w deszczu

Dżdżyste i chłodne południe nie odstraszyło nikogo. Punktualnie o 13 mieszkańcy i goście, tłumnie zebrani na placu przed jeszcze zamkniętą Izbą na parę chwil przenieśli się w czarno-białą rzeczywistość wczesnego PRL-u.
- Jest czwartek 15 lutego 1951 roku. Jest bardzo zimno. Tego haniebnego dnia dla rządu RP zawarta zostaje tragiczna w skutkach umowa – emocjonalnie rozpoczął Bogusław Pleskacz. Jego skupienie udzieliło się wszystkim. Wydarzenia te, mimo, iż dla mieszkańców powiatu bieszczadzkiego znane, nadal wzruszają. Tym bardziej, że w obchodach udział brało wielu świadków zbrodniczej akcji. - To ich, pomimo protokołu dyplomatycznego, chcę powitać jako pierwszych - powiedział radny.

Duchowy akcent uroczystości podkreślony został przez wystąpienie księdza prałata Bronisława Buckiego, który mówił o służbie ludziom. Obiecał wszystkim, że będzie przyjeżdżał i „ubogacał swoją modlitwą, swoją wiarą”.

Doceniono również organizatorów. Gratulacje zapoczątkowane zostały przez Ryszarda Urbana. Przewodniczący rady powiatu wyróżnił pomysł i przyznał, że do tej pory brakowało tego „rzeczywistego” miejsca pamięci. Podobnego zdania był burmistrz Ustrzyk Dolnych, Bartosz Romowicz. Wspomniał o pięknych gestach mieszkańców gminy, którzy od lat składają kwiaty pod upamiętniającymi wydarzenie tablicami. – W przyszłym roku mamy 65 rocznicę tej akcji. Akcji, która wpłynęła na życie wielu mieszkańców i kształt obecnych Ustrzyk Dolnych, całego naszego regionu – powiedział burmistrz. Zapowiedział także konferencję naukową poświęconą akcji H-T, która ma się odbyć w 2016 roku. Następnie symboliczna wstęga została przecięta.

Miejsce pamięci

Wśród zgromadzonych pamiątek prym wiodły fotografie i listy, nad którymi z ochotą pochylali się oglądający. Wspomnieć również warto o sztandarze, który Izbie Pamięci podarowany został przez Bogusława Kochanowicza. Zdaniem wójta gminy Czarna, łączy on pokolenia – to, które zostało wyrzucone poza obręb swojej ziemi spaja z tym, które narodziło się na bieszczadzkiej ziemi.

Pokolenia te mimo, iż rzeczywiście różne, z entuzjazmem oceniały powstanie Izby.
– Inicjatywa jest doskonała. Przekazaliśmy tu zdjęcia, poznajemy na nich naszych rodziców i dziadków – mówiła pani Natalia Siniewicz z Jasienia. Sama, podczas akcji przesiedleńczej przebywała w Szczecinie, jednak cała jej rodzina doznała trudów migracji. – Nasza starsza siostra pracowała wtedy na poczcie i odbierała telefony. Dzięki temu pierwsza dowiedziała się, że będzie taka akcja. Zawiadomiła wszystkich – wspomina pani Natalia. Dodaje również, że ten moment doskonale pamięta jej druga, wówczas osiemnastoletnia siostra. - Wszystko spisywali, później zaś był ten moment, kiedy podstawili furmanki i wagony. Zabrać można było wszystko, prócz domu. Wieźli nas chyba 3, 4 dni i przybyliśmy do Jasienia. To był płacz i zgrzytanie zębów – wspominają siostry. Rodzice pani Natalii byli załamani. – Ja byłam wtedy młodsza, więc do mnie to tak nie dotarło. To jednak była tragedia – przyznaje mieszkanka Jasienia, która, parafrazując Mickiewicza, recytuje: „Kraj lat dziecinnych, on zawsze zostanie, Smutny i piękny, jak pierwsze kochanie”.
Historia zebrana w Izbie Pamięci wydaje się taka właśnie być. Słychać również, że chce coś powiedzieć. Ale może, niech przemówi cisza?

Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T<br/>fot. Grzgorz Gądek
fot. Grzgorz Gądek
Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T<br/>fot. Grzgorz Gądek
fot. Grzgorz Gądek
Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T<br/>fot. Grzgorz Gądek
fot. Grzgorz Gądek
Głosy biednych ludzi – otwarcie Izby Pamięci o Akcji H-T<br/>fot. Grzgorz Gądek
fot. Grzgorz Gądek
autor: gg


powiązane artykuły: