Oddział położniczo-ginekologiczny w ustrzyckim szpitalu ma zostać zlikwidowany. Taką decyzje podjął Zarząd Powiatu Bieszczadzkiego. Likwidacja jest przewidziana w ramach Programu Naprawczego dla szpitala. - Dane finansowe i liczbowe (…) tak naprawdę to jest najważniejsze. Pewnie dla państwa za biurkami tak. Tylko proszę nie mówić że to dla dobra pacjentek. Naprawa przez likwidacje? Tak to się teraz robi? - komentują pacjentki ustrzyckiego szpitala.
O likwidacji oddziału położniczo-ginekologicznego w ustrzyckim szpitalu mówiło się już od dawna. Rok temu pacjentki zmobilizowały się i podpisywały petycje przeciwko likwidacji oddziału. W poniedziałek temat znów niestety powrócił. Na sesję Rady Miejskiej w Ustrzykach Dolnych przyszli pracownicy oddziału położniczo-ginekologicznego, z prośbą by burmistrz i radni sprzeciwili się jego likwidacji.
Radni Rady Miejskiej podjęli więc uchwałę, w której wyrazili swój sprzeciw przeciwko likwidacji w ustrzyckim ZOZ oddziału ginekologiczno-położniczego.
„Od lat jakość oraz ilość świadczonych usług medycznych przez SP ZOZ w Ustrzykach Dolnych spowodowała znaczny odpływ pacjentów do szpitali w sąsiednich powiatach. Mimo tego, Oddział Ginekologiczno-Położniczo-Noworodkowy naszego szpitala cieszy się dużym zaufaniem pacjentek. Wiele z nich decyduje się powierzyć najważniejsze chwile w swoim życiu w ręce ustrzyckich lekarzy, pielęgniarek i położnych.
Należy zwrócić uwagę, że w niektórych dziedzinach życia jak m.in. oświata czy ochrona zdrowia nie można podejmować decyzji i wyznaczać kierunki działania kierując się jedynie względami ekonomicznymi” - napisali w dokumencie radni.
Wprowadzenie tego punktu do porządku obrad nie spodobało się radnym Prawa i Sprawiedliwości, którzy przekonywali, że są zaskoczeni i nie mieli czasu zapoznać się ze stanowiskiem Rady oraz, że należy o uchwale wcześniej porozmawiać ze starostą bieszczadzkim.
Okazało się jednak, że chociaż radni nie mieli czasu na analizę uchwały Rady Miejskiej, to w ich posiadaniu było... stanowisko dyrektorki ustrzyckiego szpitala, które odczytał radny Czesław Urban (radny mówił, że dostał je przed sesją).
„Informuję, że został zatwierdzony przez Zarząd Powiatu Program naprawczy dla szpitala, który przewiduje się między innymi likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego. Powyższa decyzja spowodowana została stratą generowaną przez oddział” - napisała Dorota Łukaszyk, dyrektor ustrzyckiego SP ZOZ.
Dyrektorka podała też dane finansowe, z których wynika, że w 2017 roku przychód wynosił 1 357 109,64 zł, koszty bezpośrednie wyniosły 2 161 319,65 a strata wyniosła 804 210,01. W 2018 roku przychód wyniósł 1 445 500,00, koszty bezpośrednie 2 419,924,42 a strata 974 424,42. W 2017 roku w Ustrzykach na świat przyszło 136 dzieci, a w 2018 152.
Jak argumentuje dyrektor Łukaszyk niewielki wzrost porodów w 2018 roku był spowodowany tym, że na dwa tygodnie w Lesku zamknięto oddział ginekologiczno-położniczy. „Jak widać z przedstawionych danych finansowych i liczbowych dotyczących realizowanych świadczeń medycznych - ma miejsce nieznaczna poprawa tych wskaźników w roku 2018 - jednak generowana przez oddział strata powiększa się” - dodała szefowa ZOZ.
Mimo krótkiego terminu na zapoznanie się z uchwałą radni przegłosowali stanowisko. Za stanowiskiem głosowali radni klubu Aktywni dla Bieszczad oraz Bieszczadzkiego Stowarzyszenia Samorządowego. Przeciwni byli dwaj radni z klubu Prawa i Sprawiedliwości, a wstrzymali się: radny Prawa i Sprawiedliwości oraz radna Nowoczesnych Bieszczad.
Trzeba rozpocząć publiczną debatę
- Chciałbym aby stanowisko Rady, które zostało przyjęte na sesji rozpoczęło poważną publiczną dyskusję o przyszłości naszego szpitala i oddziału. Wszyscy wiemy, że jest audyt, że jest program naprawczy ale publicznie nikt o tym się nie wypowiada. Obawiam się, że likwidacja oddziału ginekologiczno-położniczego miała być wykonana po cichu, bez rozgłosu, po to by powiat nie ucierpiał wizerunkowo – komentował decyzję Zarządu Powiatu Bieszczadzkiego burmistrz Bartosz Romowicz. - Szpital jest zbyt ważny dla mieszkańców powiatu by o nim nie rozmawiać.
Burmistrz przypomniał też, że dyrektor zwróciła się do burmistrza i Rady o pomoc finansową dla szpitala. - My oczywiście co roku pomagamy szpitalowi i jeśli mamy robić to nadal, to chcemy wiedzieć na co te pieniądze idą, jak są zaplanowane wydatki i jaki jest pomysł na ten szpital. To nie jest wyrażenie sprzeciwu przeciwko panu staroście, to wyrażenie sprzeciwu przeciwko likwidacji i rozpoczęcie publicznej debaty na temat przyszłości szpitala – mówił burmistrz.
Burmistrz dodał, że gmina co roku umarza szpitalowi podatek od nieruchomości, a ostatnio pokryła remont Izby Przyjęć. - Przypominam, że izba by nie funkcjonowała, ponieważ był nakaz Sanepidu na doprowadzenie jej do porządku zgodnie z prawem. Gmina ten remont sfinansowała i izba funkcjonuje. Tak naprawdę, od kilkunastu lat co roku gmina wspiera powiat, w zależności od potrzeb.
- Cały szpital może nie cieszy się dobrą opinią, ale oddział, który ma być zlikwidowany ma bardzo dobrą opinię. Nasze panie chętnie tu rodzą i mamy lekarzy z Ustrzyk Dolnych. Nie możemy sobie pozwolić by wypuścić ich do innych ośrodków – przekonywał burmistrz.
To początek końca?
Doktor Marek Kęska, kierownik oddziału ginekologiczno-położniczego, który na oddziale przepracował 28 lat mówi, że i on i personel są zaskoczeni tą informacją. - Na początku stycznia prowadziłem rozmowy o zatrudnieniu. Pani dyrektor przekazała mi, że oddział będzie istniał. Oficjalnie żadnych informacji nie mamy, nikt z nami nie rozmawiał. O planach dyrekcji wiemy tylko po pośrednich ruchach – mówi. - Dla mnie jest to ogromny ból, bo z większością personelu i pacjentkami jestem bardzo zżyty i związany. Na ironię zakrawa to, że nasz oddział jako jedyny w szpitalu ma wystarczającą ilość kadry lekarskiej i średniego personelu do wykonywania normalnej pracy. Większość oddziałów pracuje w trybie dyżurowym. Z drugiej strony okazuje się, że nasz oddział jest najmniej opłacalny. Tylko, że dla wykonywania naszej pracy nie ma to kompletnie żadnego znaczenia – dodaje doktor.
- Mógłbym zadać pytanie dlaczego to szpital ma się utrzymać z własnych dochodów, a nie szkoła czy urząd. Tu jest jakieś błędne założenie. My się boimy tego, że to będzie początek końca całego szpitala, jak w dominie. Żaden lekarz nie przyjdzie do szpitala, który już jest kulawy na jedną nogę, a za chwilę będzie na dwie. Tych dochodów będzie jeszcze mniej i trudniej będzie zbilansować oddziały.
Nam chodzi o pacjentki
- Nasze spotkanie to głos troski o wszystkie pacjentki z terenu Bieszczad, bardzo biednego regionu, wysuniętego najdalej na południe polski. Nie możemy zapominać, że to ostatni szpital przy granicy – mówi Anna Orłowska, oddziałowa oddziału noworodkowo-położniczego. - Tu nie chodzi o nas, bo pani dyrektor w rozmowie z koleżankami obiecała, że żadna z nas pracy nie straci. W tej chwili szpitale zabiegają o położne i pielęgniarki. My sobie poradzimy, ale chodzi nam o pacjentki, które często są ubogie, przyjeżdżają autobusami i godzinami czekają na kolejny by wrócić do domu. Często dajemy im też ciuszki niemowlęce, które mamy w naszym zasobie, bo wiemy jak ciężko mają. Niestety myślę, że o takich pacjentkach nikt tu nie myśli.
- Przychodzą do nas pacjentki, które mają zaufanie, bo tu rodziły ich mamy czy koleżanki i mają dobrą opinie o oddziale. Tu chodzi też o ich rodziny. Niektórych po prostu nie będzie stać na dojazd do dalszego szpitala – dodaje położna Małgorzata Zwarycz.
Pielęgniarki i położne wspominają, że ubiegłym roku też straciły nadzieje i składały dokumenty do innych szpitali. - Wiele z nas zostało przyjętych, ale zrezygnowałyśmy ponieważ nasze pacjentki podjęły próbę ratowania oddziału i zbierania podpisów pod petycją. Sprawa wtedy przycichła.
Dodatkowo należy pamiętać, że u nas nie leżą tylko pacjentki rodzące, położnice ale też te starsze, terminalne z rozpoznaniem nowotworu.
Wszystko w rękach Rady Powiatu
Starosta bieszczadzki Marek Andruch mówi stanowczo, że szpital na pewno nie zostanie zlikwidowany. - Każdy kto mówi takie rzeczy mówi nieprawdę. Prawdą jest, że przygotowujemy plan restrukturyzacji szpitala połączony z modernizacją. Restrukturyzacja polega na zmianie struktury, ale ona potrzebuje dofinansowania, bo przez dziesiątki lat w ten szpital nikt nie inwestował i niektóre oddziały mają sprzęt z lat 80-tych. W tym roku ogłosiliśmy pierwsze przetargi i kilka albo nawet kilkanaście milionów złotych zostanie w ten szpital zainwestowanych – przekonuje starosta i dodaje, że mieszkańcy Bieszczadów i powiatu bieszczadzkiego mają prawo do opieki na tym samym poziomie co Lesko, Rzeszów czy Sanok. - Sprawa jest oczywista, jak nie przeprowadzimy zmian w tym szpitalu, to zmian na lepsze nie będzie. Nie można trwać dalej w sytuacji jaka jest, bo to będzie w przyszłości przyczyna tego by jego istnienie było zagrożone. Plany są, ale to Rada Powiatu podejmie tą decyzje.
Do tematu będziemy powracać. Sesja rady Powiatu Bieszczadzkiego odbędzie się w najbliższy czwartek 28 marca o godz. 12 w Starostwie Powiatowym w Ustrzykach Dolnych. Sesja jest transmitowana również przez Internet.