Wyniki sekcji zwłok Mateusza Szylaka ze Stańkowej wskazują na nieszczęśliwy wypadek. 25-latek utopił się w Wisłoku.
Wstępne wyniki sekcji zwłok Mateusza Szylaka otrzymała Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie. Jak powiedziała portalowi rzeszow-news.pl szefowa rzeszowskiej prokuratury Renata Krut-Wojnarowska - Z opinii biegłych wnika, że na ciele studenta nie było żadnych obrażeń, które mogłyby być spowodowane przez osoby trzecie. Przy zwłokach znalezione zostały dokumenty 25-latka. Przyczyna śmierci mężczyzny było utonięcie, To był nieszczęśliwy wypadek, a nie działanie o charakterze przestępczym.
Śledztwo w sprawie śmierci Mateusza Szylaka ze Stańkowej zostanie najprawdopodobniej umorzone. Prokuratura uważa, że nie ma żadnych dowodów, które mogłyby świadczyć o tym, że do jego śmierci przyczynił się ktoś inny.
Mateusz Szylak zaginął w nocy z 19 na 20 listopada w Rzeszowie. Około godz 1.40 wyszedł ze znajdującego się w na rzeszowskim Rynku pubu i ulicami: Przesmyk, Króla Kazimierza, 3 Maja, Hetmańską doszedł do ul. Czackiego. Miał iść do swojej dziewczyny na ul. Podwisłocze na osiedlu Nowe Miasto.
Z ustaleń policji wynikało, że Mateusz był widziany o 3.00 w nocy na ul. Czackiego - boczna ul. Hetmańskiej. Student wracał tamtędy z pubu „Czarny kot” gdzie spotkał się z przyjaciółmi. Rodzina podejrzewała, że mężczyzna został uprowadzony.