Od lipca 2017 r. Arriva Bus Transport likwiduje oddział w Bieszczadach. Mieszkańcy Bieszczad pozostaną bez komunikacji publicznej, jeśli samorządowcy i marszałek województwa nie znajdą innego rozwiązania.
Transport w Bieszczadach nie jest rentowny. Przewoźnicy zajmujący się transportem publicznym narzekają, że od lat ponoszą straty.
- Wiele lat wałczyliśmy o utrzymanie oddziału bieszczadzkiego optymalizując koszty połączeń, walczyliśmy o pasażerów. Niestety oddział bieszczadzki przynosił straty, a sytuacja stale się pogłębiała – informuje Joanna Parzniewska, rzecznik prasowy spółki Arriva Bus Transport Polska w Toruniu. – Praktycznie z roku na rok strata była o 100 proc. wyższa.
Rzeczniczka Arrivy podkreśla, że decyzja, którą podjęło kierownictwo była bardzo trudna, ale jest nieodwołalna. – Czujemy odpowiedzialność za pasażerów i za pracowników, dlatego naszą decyzje ogłosiliśmy już w lutym, a wygaszenie połączeń nastąpi 30 czerwca.
Arriva zapewnia, ze swoich kierowców nie zostawi „na lodzie”. – Dajemy gwarancję zakończenia pracy zgodnie z kodeksem pracy wszystkim naszym pracownikom, oprócz tego zapewniamy prace wszystkim kierowcom. Możemy ich skierować zarówno do pracy w Polsce jak i na Słowacji lub w Czechach. Zapewniamy pomoc od procesu relokacji po pakiet osłonowy. Zapewniam, że każda liczba osób zostanie do pracy przyjęta. Dodatkowo działamy w porozumieniu z Urzędem Pracy w poszukiwaniu innych rozwiązań jeśli któryś z pracowników nie zechce skorzystać z naszych propozycji.
Burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz na 23 lutego zaplanował spotkanie w tej sprawie. Wysłał zaproszenie do marszałka województwa podkarpackiego oraz samorządowców z terenu powiatu bieszczadzkiego, leskiego, sanockiego i brzozowskiego.
Więcej w najnowszym wydaniu GB nr 5.
