Rada Miejska w Ustrzykach Dolnych ma nowego przewodniczącego. Wywołało to sprzeciw Jana Kota, byłego opozycjonisty z czasów stanu wojennego, który jego wybór nazwał skandalem.
Do głosowania nad wyborem nowego przewodniczącego Rady Miejskiej w Ustrzykach Dolnych doszło dopiero po godz. 18 (sesja zaczęła się o godz. 9 od wymiany części prezydium Rady). Kandydaturę Arkadiusza Lupy, szefa Klubu Koalicja dla Bieszczad zgłosił radny Czesław Urban.
Podczas głosowania okazało się, że jeden z radnych - były wiceprzewodniczący Rady Piotr Mazur wcisnął guzik, którym zasygnalizował swoje wyjście, a mimo tego pozostał na sali i nie wziął udziału w głosowaniu. Nie uszło to uwadze radnej Magdaleny Kulki, która zwróciła się do radcy prawnej z pytaniem czy radny, który pozostał na sali może nie brać udziału w głosowaniu. Radca wyjaśniła, że w jej ocenie powinien wstrzymać się lub zagłosować przeciw. Radna Anna Buczek ponownie zapytała co należy zrobić w takiej sytuacji. - Radny powinien opuścić salę, a jeżeli został to powinien głosować - ponownie wyjaśniła prawniczka.
- Panie radny proszę więc zdecydować czy pan opuszcza salę czy głosuje? - zapytała radnego Mazura wiceprzewodnicząca Rady Renata Wolańska. - Przed chwilą zgłosiłem przybycie na obrady - odparł radny, a sala wybuchnęła śmiechem.
- W tej chwili to są jakieś kpiny i zakrawa to na przedszkole - odpowiedziała wiceprzewodnicząca. - Proszę państwa głosowanie się nie zakończyło, proszę więc podać radnemu kartę do głosowania - powiedziała radca prawny.
Wśród radnych wybuchnęła dyskusja czy protokół został już sporządzony, czy radny może jeszcze wziąć udział w głosowaniu. - Radny nie chciał przyjąć karty. Rozstrzygnijmy to teraz, siedzimy już tyle, że możemy posiedzieć jeszcze chwilę - mówiła wiceprzewodnicząca.
Radny Czesław Urban przypomniał, że radny Mazur nie chciał przyjąć karty do głosowania i nikt na siłę mu jej nie dawał. - Myśmy już policzyli, kiedy radny stwierdził, że przyszedł na salę, czyli wrócił po głosowaniu. Czy jest jakiś problem? - pytał. - No taki, że radny twierdzi, że go nie ma, a tu siedzi - odpowiedziała wiceprzewodnicząca Wolańska. - Na sali był obecny - dodała radca prawny i poprosiła o przerwę by sprawdzić jak wyglądają procedury.
- Pomimo, że radny wcisnął guzik, że opuścił salę to na niej pozostał, dlatego należy zapisać w protokole, że odmówił udziału w głosowaniu - mówiła po powrocie radca prawny. - To nie ma wpływu na kworum, więc proszę dodać taki zapis.
W końcu radny Urban odczytał protokół Komisji Skrutacyjnej. - Na ustawową liczbę 15 radnych, obecnych według listy obecności było 12 radnych. W głosowaniu udział wzięło jednak 11 radnych. Głosów nieważnych nie było, głosów ważnych było 11 - odczytywał.
Za radnym Arkadiuszem Lupą zagłosowało 8 osób, przeciw było 3 i nikt nie wstrzymał się od głosu.
- To jest skandal - krzyknął obecny na sali Jan Kot, były kombatant stanu wojennego, a obecnie członek Rady Konsultacyjnej do Spraw Opozycji Antykomunistycznej i Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych, działającej przy Urzędzie ds Kombatantów. W liście do redakcji napisał: „Przewodniczącym Rady został Arkadiusz Lupa, który wycofał wniosek w sprawie Lecha Wałęsy (od red. Jan Kot wraz z innymi osobami domagał się odebrania Lechowi Wałęsie honorowego obywatelstwa Ustrzyk Dolnych). Po ogłoszeniu wyniku wrzasnąłem na cały głos - to jest skandal i wyszedłem. Lupa i towarzystwo od czasu Komitetu Obywatelskiego w 1990 r. cały czas jest odpowiedzialny za politykę lokalną i wybór resortowych dzieci do władzy ustrzyckiej. To jest spadek po stanie wojennym i utracie elit, które musiały wtedy opuścić Polskę” - napisał wzburzony opozycjonista.
Arkadiusz Lupa radnym którzy na niego głosowali podziękował, a radnych, którzy na niego nie głosowali poprosił o zaufanie. - Będę pracował na rzecz Gminy Ustrzyki Dolne ile mam sił, po to by się rozwijała - zapewniał i poprowadził ostatnie glosowanie dotyczące zmiany w uchwale budżetowej.