W minioną sobotę w Ustrzyckim Domu Kultury mogliśmy usłyszeć dzieła wybitnych kompozytorów muzyki klasycznej w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie. Podczas Mikołajkowego Koncertu muzycy zagrali m.in. utwory Antonio Vivaldiego, Mieczysława Karłowicza, czy Józefa Świdra.
— Od kiedy zaczęłam pełnić funkcję dyrektora szkoły muzycznej w Ustrzykach Dolnych, marzyło mi się, by na tym terenie odbywały się koncerty muzyki klasycznej. Chciałam aby nasze dzieci miały kontakt z tą muzyką, by nie musiały jechać do Krakowa, do Warszawy na koncert, ale też żebyśmy byli gospodarzami takich wydarzeń — mówi Marta Łysyganicz, Dyrektor Samorządowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Ustrzykach Dolnych.
Tego wieczoru usłyszeć mogliśmy solistów z Krakowa: Annę Prucnal i Agnieszkę Kucałę - skrzypce, Aleksandra Mocka - klaweyn. Iga Nęcka - sopran, Amelia Schmidt - mezo sopran oraz Paweł Żurawski - tenor, wraz z muzykami wykonali utwory Mieczysława Karłowicza skomponowane do słów Kazimierza Przerwy-Tetmajera. Orkiestra Kameralna Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie zagrała pod batutą Małgorzaty Tęczyńskiej-Kęski.
Na scenie pojawili się także uczniowie Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Wandy Kossakowej w Sanoku. Na pianine w duecie zagrały Maja Stach i Zofia Putrzyńska, następnie podziwiać mogliśmy grę na akordeonie solistów Jakuba Pyrcaka oraz Mateusza Neckara.
— Jestem zachwycona! Uwielbiam takie koncerty, do tej pory jeździłam na nie do Krynicy. Dziewczęta, wokalistki są wybitnie uzdolnione, mają przepiękne głosy. Było cudownie! — mówi Pani Lidia, mieszkanka Ustrzyk Dolnych.
Publiczność nagrodziła występ owacją na stojąco, a ogranizatorzy nieśmiało zapowiedzieli, że nie będzie to jedyna okazaja do spotkania z muzyką klasyczną w Ustrzykach Dolnych w najbliższych latach.
— Dzisiejszy koncert pokazał, że ludzi bardzo tego potrzebują, że są chłonni takiej muzyki. Było to niezwykłe wydarzenie dla naszych uczniów, którzy licznie w nim uczestniczyli i mogli wysłuchać na żywo znakomitych interpretacji. Jest to dla nich przykład na to, że ciężka praca może doprowadzić ich do tak dużych scen i mogą uwierzyć w swoje marzenia — podsumowuje Marta Łysyganicz.




