Jerzy „Baryła” Nowakowski Warszawa - Chmiel
Z siwej mgły tajemnej, co spływa na cmentarze,
Zza siódmej góry, którą kiedyś i nam przyjdzie zdobyć,
Promyk naszej pamięci wydobywa twarze
Orszaku dziś schodzącego z Niebieskich Przestworzy.
Każda płomykiem wspomnień, jak świeczką rozjaśniona,
Każda w aureoli złocistej chryzantemy:
Ta szeroka i szczera, tamta zasępiona,
Ta bruzdą przeorana, na tej ślady gehenny.
To ludzie Bieszczadu – sól Brenzbergu, Lutowisk,
Caryńskiego, Dźwiniacza, obydwu Smolników,
Gdzie pot, krew i łzy zostawili – jedyny ślad po sobie,
Skąd popiół z ich pogorzelisk wiatr rozwiał donikąd.
Za nimi zakapiorzy zwabieni tu pustkowiem:
Narkotyczną wolnością jak winem upojeni,
Słońcem, deszczem smagani, ten z dłutem, ten z ogłowiem,
Twardzi z czułym sercem. Bieszczadami natchnieni.
Frasobliwy z Cisnej wyrwany z zamyślenia
Wszystkie twarze poznaje, kapelusz zrywa z głowy:
„Bądźcie ocaleni od grzechu zapomnienia!
Wy - w siwą mgłę zaklęci i w wiatr listopadowy”.
Zaduszki 2016 r.