I za chwilę przyjdzie jesień, która kojarzy nam się z melancholią, złotymi liśćmi, deszczem zacinającym niczym bicze. Ale nie tylko, ponieważ to także ostatnie ciepłe promienie słońca, dojrzewające owoce, a przede wszystkim praca w ogrodzie - praca z ziem
Kiedy zanurzamy dłonie w ziemi to strącamy negatywną energię w jej głąb. Pozbywamy się wówczas mentalnych zanieczyszczeń!
Jesień to szczególny czas dla zielarza, który niesie końcówkę sezonu zbiorowego. Kwiatów coraz mniej, liście marzną w pierwszych przymrozkach. Owoce też już prawie wszystkie zebrane. Pozostały jeszcze korzenie, bulwy i kłącza. Niektóre potrafią przetrwać do wiosny w stanie niezmienionym. Niektóre tak naprawdę dopiero pod wpływem zimna wytwarzają najcenniejsze związki. Są też takie korzenie, które służą nie tylko jako przyprawa (np. chrzan), ale są smacznym dodatkiem do dań głównych lub wręcz bazą do przygotowania smacznego dania. Taką rośliną jest szczaw - kobylak. Spotyka się różne odmiany: szczaw zwyczajny, szczaw lancetowaty, szczaw kędzierzawy czy szczaw tępolistny. Ich wspólna nazwa to: kobylak. Szczaw to roślina, która ma właściwości lecznicze i w medycynie ludowej była i jest wykorzystywana.
Apteka natury czyli skład i działanie:
Korzenie szczawiu lancetowatego i kobylaka zawierają związki garbnikowe, pochodne antrachinonowi (min emodyna, kwas chryzofanowy), organiczne połączenia żelaza, cukry, kwasy organiczne (kawowy), znaczne ilości szczawianu wapnia. Korzenie wykopuje się jesienią lub wczesną wiosną i suszy.
Liście zawierają flawonoidy, karoten i witaminę C. Szczaw ma działanie: przeciwanemiczne - ponieważ zawiera znaczne ilości łatwo przyswajalnego żelaza (w połączeniu z białkiem), odtruwające - przez wiązanie szkodliwych produktów przemiany materii) oraz przeciwbiegunkowe i ściągające. Liście zawierają dużo kwasu szczawiowego, wiążącego łatwo wapń z pożywienia. Mają także duże znaczenie dietetyczne, ze względu na wysoką zawartość łatwo przyswajalnego żelaza, obecność karotenu oraz witaminy C.
Niezłe Ziółko
Ziołami zajmuję się od dziecka. Zawsze interesowało mnie jak to się dzieje, ze wypijemy herbatkę i już pomaga. Potem poznałam tajemnicze legendy i podania na temat czarodziejskich mocy roślin. Zioła zbieram, suszę i przetwarzam. Robię gotowe mieszanki ziołowe i preparaty takie jak: maceraty olejowe, glicerynowe, alkoholowe i inne. Z nich kolejno: maści, kremy, toniki i nie tylko. Skończyłam studia podyplomowe w PWSZ Krośnie na kierunku: „Towaroznawstwo zielarskie, kosmetyczne i żywności funkcjonalnej”, a moim promotorem był dr Henryk Różański. Dla osób chętnych dowiedzieć się czegoś więcej prowadzę bloga: www.niezleziolkobieszczad.blogspot.com. Zioła to moja pasja.