Dorosły pies ma świadomość trzyletniego dziecka, a gdy zostaje porzucony, cierpi. Nie jest w stanie zrozumieć czemu go odtrącono, nadal kocha właściciela i czeka nie tracąc wiary, że ten, który go kochał, rozpieszczał, czasem spał z nim pod jedną kołdrą, nagle go zostawił.
Zgodnie z prawem, "porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje", jest jedną z form znęcania się nad zwierzętami. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do trzech lat więzienia.
Gdy pozbywający się pupila, który nagle stał się niewygodny i kłopotliwy działa ze szczególnym okrucieństwem, wypuszcza zwierzę na bardzo ruchliwą autostradę, w skutek czego wpada ono pod auto, przywiązuje psa w lesie skazując na długie cierpienia i bolesne konanie, albo w inny sposób doprowadza do jego cierpienia lub śmierci, może spędzić w więzieniu nawet pięć lat.
W razie skazania za znęcanie się nad zwierzęciem, sąd obligatoryjnie orzeka także nawiązkę w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł na wskazany cel związany z ochroną zwierząt.
Niestety, zagrożenie paragrafami nie skutkuje, każdego roku w całej Polsce porzucane są setki psów. W okolicy Soliny , gdzie jest największe zagęszczenie sezonowych gości - trwa w najlepsze...
W tym roku postanowiliśmy zmienić taktykę i zamiast przypominać o karach, chcemy przemówić do ludzkich serc i sumień.
Od czerwca, w okolicach Solińskiego Jeziora rozdawane są przez wolontariuszy ulotki, wydrukowane bezpłatnie przez Wydawnictwo Ruthenus z Krosna, na których zamieściliśmy numer telefonu pod którym należy zgłaszać obecność takiej porzuconej psiny, a także wiersz, który jest zapisem myśli i uczuć siedzącego przy drodze, cierpiącego i tęskniącego za swoim właścicielem zwierzęcia.
Krakowski kompozytor i wykonawca piosenek aktorskich, Mariusz Wdowin (autor płyt „Wyklęte anioły” i „Szepty gór”) napisał muzykę do wiersza, zaśpiewał, nagrał i tym sposobem rozpowszechniamy nie tylko naszą akcję, ale nagłaśniamy problem porzucanych w Polsce zwierząt, problem jakże wstydliwy.
Akcję wspiera Radio Rzeszów, w rozprowadzanie ulotek włączyły się: Gminny Ośrodek Kultury w Solinie, Stowarzyszenie Przewodników Turystycznych „Karpaty”, Administratorzy Facebookowych grup „Góry Sanocko Turczańskie” oraz „Bieszczadzka Strefa Dobrej Energii”, pracownicy parkingu dla autokarów w Caritas Myczkowce, znany z wielkiej troski o los zwierząt, bieszczadzki artysta malarz Andrzej Borowski, uczennice Liceum Ogólnokształcącego w Lesku - Patrycja, Oliwia i Natalia, właściciel sklepiku osiedlowego w Solinie Łukasz Konik , siostry Dominika i Ewelina z Polańczyka i wiele osób, które każdego dnia, po przeczytaniu ulotki spontanicznie włączają się do akcji.
- Najchętniej pomagają ludzie, którzy są na Zaporze ze swoimi psami – mówi 13 letnia Patrycja Nogaj z Leska.- Najpierw myślą, że to ulotka reklamowa i nie chcą wziąć, ale jak wyjaśniam, że to list do ich serca, to są zaskoczeni i biorą, czytają a potem biorą ulotki żeby je zostawić w ośrodku gdzie nocują albo w restauracji. Nawet mężczyźni mają łzy w oczach czasami. To już wtedy wiem, że oni na pewno tego psa, którego mają na smyczy, nie zostawią w Solinie.
Czy prowadzona przez Gazetę Bieszczadzką akcja okaże się skuteczna, czy liczba porzuconych w tym roku psów będzie mniejsza? Przekonamy się w październiku.
Pies przy drodze
Siedzę i czekam, przecież zaraz po mnie wrócą.
Nie zauważyli , że zostałem. Moja wina...
Nie wyrzucili, przecież psów się nie wyrzuca,
a jak się kocha psa, to się nie zapomina.Siedzę i czekam, kiedyś chyba tutaj wrócą,
Przypomną sobie i znów wrócę na kanapę.
Oni tam pewnie tęsknią za mną i się smucą,
przyjadą po mnie i poproszą –podaj łapę!Siedzę i czekam, chociaż wiem, że już nie wrócą
Dosyć mam deszczu, wiatru, głodu, nawet słońc.
Teraz już wiem, że człowiek czasem psa wyrzuca,
a psy są wierne i czekają, aż do końca.
Mira Zalewska
Tel. pod który mozna dzwonić widząc porzucone zwierzę - 13 469 21 18