Dwa lata temu rozebrano pomnik generała Karola Świerczewskiego w Jabłonkach. Dzisiaj (28 marca) przypada kolejna rocznica jego śmierci w potyczce z UPA.
W zeszłym roku na pustym już placu po pomniku ktoś zapalił kilka zniczy. Mimo że Świerczewski oceniany jest dzisiaj przez większość historyków i społeczeństwa jako utracjusz, sowiecki agent i odpowiedzialny za śmierć setek polskich żołnierzy, nie brakuje mu zwolenników. Grupa żyjących jeszcze kombatantów Ludowego Wojska Polskiego, część środowisk lewicowych, mieszkańców Baligrodu i okolic wciąż uważa generała za bohatera.
Nie powiodły się próby wstrzymania rozbiórki pomnika (zrobiono to zgodnie z ustawą o usuwaniu z przestrzeni publicznej pamiątek komunistycznego systemu), ale ci, którzy rokrocznie zapalali znicze pod granitowym postumentem zapowiedzieli, że będą to robić nadal – na pustym placu.
Czy dzisiaj tak będzie? Być może z uwagi na epidemię koronawirusa większa grupa zwolenników generała Świerczewskiego nie pojawi się w Jabłonkach, niemniej pojedyncze osoby – zapewne tak.
Miejsce, w którym przez ponad pół wieku stał pomnik „Waltera”, zostanie zagospodarowane przez Nadleśnictwo Baligród pod kątem turystyczno-wypoczynkowym.