Jest nowy przewoźnik na bieszczadzkim rynku. Miejsce, po wycofującej się od lipca firmie Arriva Bus S.A., przejmuje PKS Jarosław. Firma zapewnia, że zatrudni również cześć kierowców Arrivy.
W środę na ustrzyckim dworcu autobusowym, nastapiło oficjalne powitanie nowego bieszczadzkiego przewoźnika jakim jest teraz PKS Jarosław. Autobus relacji Rzeszów - Ustrzyki Górne, wjechał trochę opóźniony, bo na dworcu w Sanoku, został zastawiony przez inny autobus. Jak mówi kierowca autobusu Jan Szwed, zapotrzebowanie na kursy jest ogromne, a w samych Ustrzykach Dolnych wysiadło 25 osób. - Pasażerowie wciąż się pytają jak to będzie z kursami. Cały czas ktoś wsiada i wysiada – mówi i dodaje, że służbowo, po Bieszczadach jedzie pierwszy raz, ale trasę pokona bez obaw. – Bilet z Rzeszowa do Ustrzyk Górnych kosztuje 37 zł, ale są ulgi na niektórych odcinkach, na przykład dla studentów.
- Kiedy Arriva zgłosiła chęć odejścia z tego rynku, to problem dla czterech powiatów zrobił się naprawdę spory. Wiadomo, że są powiaty bardziej ludne, gdzie łatwiej było znaleźć przewoźnika, ale są powiaty takie jak nasz, najmniejszy w Polsce. Na szczęście po wielu rozmowach udało nam się nawiązać kontakt ze spółką samorządową PKS Jarosław – informuje Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. – Firma ma ugruntowaną pozycję na swoim rynku i szukała nowych, wybierając nasz. Dzięki temu, że jest spółka samorządowa, to może działać bardziej prospołecznie, a mniej komercyjnie.
PKS Jarosław na rynku działa od 1950 roku. Na rzecz powiatu jarosławskiego została przekazana nieodpłatnie przez Ministerstwo Skarbu Państwa w 2010 roku. Firma od 1 lipca zacznie kursy na liniach, które ustaliła jeszcze Arriva, według starego rozkładu jazdy.
- Podjęliśmy decyzję ze starostą jarosławskim, że o ile to będzie możliwe, to ułatwimy spółce wejście na rynek. Zrobiliśmy w środku remont dworca z miejscem odpoczynku dla kierowców, udostępnimy kasę i jak będzie potrzeba to bazę. Firma będzie stacjonować w Ustrzykach. Na miejscu będą nie tylko autobusy, ale też kierowcy. W ramach zwiększonego zapotrzebowania, będziemy też dodawać nowe linie. Pół roku dajemy na wdrożenie się w rynek, tak by przewoźnik mógł poznać teren i rozwinąć działalność – dodał Bartosz Romowicz.
Na tabor składają się autobusy dotąd używane w PKS Jarosław, oraz kilka nowych. W trakcie drugiego półrocza, firma będzie dostosowywać trasy i tabor do potrzeb mieszkańców, czyli np. na trasy z mniejszą ilością pasażerów wyjadą mniejsze busy. PKS Jarosław będzie jeździć na terenie całego powiatu bieszczadzkiego oraz na trasach do Rzeszowa, czy do Wetliny. W miarę zapotrzebowania powstaną trasy do Soliny czy Olszanicy. Od 3 lipca w PKS Jarosław zatrudnionych zostanie 15 kierowców, którzy kiedyś jeździli w firmie Arriva, lecz dyrekcja spółki zapewnia, że ta liczba będzie zwiększona.
Z ustrzyckiego dworca będą mogły ruszać busy jeżdżace na trasach lokalnych oraz busy dalekobieżne np. do Krakowa czy Lublina. – Wiemy, że trasa Ustrzyki – Rzeszów jest najbardziej dochodowa i zdarza się, że firmy wyłapują tylko takie połączenia i zarabiają, a inni muszą do tego dopłacać – wyjaśnia Bartosz Romowicz. Burmistrz dodaje, że gmina świadomie wydała zgodę na korzystanie z dworca tylko tym przewoźnikom, którzy nie realizują tras pokrywających się z PKS Jarosław.
- Pamiętam jak były kursy z Ustrzyk do Rzeszowa, przez Kuźminę, Birczę, Dubiecko i na Sanok też jechali. Do Ustrzyk Górnych też jeździli. Jak będzie ustabilizowane, że będą jeździć punktualnie, to ludzie się nauczą, a jak będzie jechał raz w tygodniu, to na drugi tydzień w ogóle nikt nie pojedzie – mówi jeden z mieszkańców Ustrzyk Dolnych.
- Ja pekaesem jeżdżę prawie codziennie i martwiliśmy się, że po wycofaniu się Arrivy nie będzie przewoźników. To, że jest nowy, to bardzo dobra wiadomość – dodaje drugi z pasażerów.