W bieszczadzkich lasach jest wiele miejsc pochówków, cmentarzy wojennych i mogił. To ślady pokoleń ludzi, którzy tutaj żyli, wychowywali dzieci, umierali. Te miejsca nie mogą odejść w zapomnienie, bo są częścią naszej historii.
1 listopada obchodzimy Święto Wszystkich Świętych, podczas którego wspominamy bliskich, których nie ma już z nami. Poniekąd to na nas, żyjących, spoczywa obowiązek zadbania o miejsca pochówku. Ale pamiętajmy, że powinniśmy zadbać nie tylko o groby bliskich nam ludzi, lecz również o tych, o których już nikt nie pamięta.
W Bieszczadach, w akcjach oczyszczania starych cmentarzy biorą udział nie tylko członkowie stowarzyszeń, ale też i leśnicy, gdyż to właśnie oni, wiedzą najlepiej gdzie znajdują się te często zarośnięte i niedostępne w głębi lasu miejsca. Porządkują, zapalają znicze oraz organizują Leśne Zaduszki.
Na terenie zarządzanym przez Nadleśnictwo Baligród znajduje się kilka miejsc pochówków. W ubiegłym roku, pracownicy Nadleśnictwa oraz miejscowego ZUL społecznie odkrzaczyli i ogrodzili żerdziami teren cmentarza i cerkwisko w nieistniejącej wsi Horodek oraz cerkwisko w Studennem i dwa cmentarze w Łopience. W tym roku, akcja została przeprowadzona pod koniec października na terenie nieistniejących wsi Rabe i Huczwice.
- Akcja społeczna, a właściwie inicjatywa leśników oraz Zakładu Usług Leśnych, polega na odsłonięciu, uprzątnięciu miejsc pamięci pochówku, które są gdzieś głęboko w lesie, a które nigdy wcześniej nie były miejscem pamięci – mówi Ewa Scelina z Nadleśnictwa Baligród. – My, jako leśnicy, mamy zaznaczone na mapach, gdzie są takie miejsca, wiemy o nich i w oparciu o naszą wiedzę, rokrocznie staramy się we własnym zakresie te miejsca porządkować.
W Rabem, odkrzaczono i uporządkowano, miejsce pochówku oraz cerkwiska, zbudowano ziemno-drzewne schodki. Zaplanowano też oznakowanie i opisanie takich miejsc w Studennem, Horodku czy Huczwicach.
- Najpierw porządkujemy cerkwiska, cmentarze, jak jest potrzeba wykonujemy ogrodzenie, a docelowo będziemy stawiać tablice z informacjami. Mamy pewne obawy przed tzw. „poszukiwaczami skarbów”, ale mamy nadzieję, że jednak nawet oni uszanują miejsca pochówku i nie spotkamy się z sytuacją, że będzie coś rozkopane – mówi leśniczka.
(więcej w GB 22)