W maju, w wysiedlonej wsi Łopience, ruszyły prace archeologiczne. Już wstępne prace wskazują, że wieś była duża i bardzo zaludniona.
Region bieszczadzki kryje pod swoją ziemią wiele tajemnic i niespodzianek. Obszary dawnych wsi, opustoszałych po wysiedleniach, w szybkim tempie odzyskała przyroda. W wielu miejscach nawet nie mamy wyobrażenia o tym, że w ziemi, głęboko pod nami, znajduje się np. piwnica dawnego domu, czy duże fundamenty historycznych już obiektów.
W maju ruszyły prace archeologiczne na terenie wysiedlonej wsi Łopienka. O tym, że była to bardzo duża, mocno zaludniona i rozwinięta na ówczesne czasy wieś, świadczą niektóre ocalałe zdjęcia, a także mapy - plany katastralne m.in. z 1852 roku, gdzie zobaczymy położenie cerkwi i w odniesieniu do niej np. zabudowania plebanii, karczmy, młyna wodnego, czy domostw.
To właśnie między innymi na tych mapach opiera, w swoich pracach, ekipa fachowców, którzy działają w Łopience na zlecenie Towarzystwa Karpackiego oraz Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie (SGGW).
Obecnie odsłonięte zostały już fundamenty i podpiwniczenia młyna wodnego. Był to drewniany budynek z jednym kołem wodnym. Według planu zostanie odbudowany częściowo fragment murów i umieszczone koło wodne. Fundamenty i mury są zachowane w całkiem dobrym stanie. Bliżej cerkwi częściowo odkryty został budynek karczmy, która w 1852 roku była dużym budynkiem drewnianym na planie prostokąta o wymiarach 17, 6 m x 7,5 m. Kierując się za cerkwią w kierunku bazy studenckiej zobaczymy kolejny odkryty fundament i zarys budynku mieszkalnego.
Z rozmowy z pełnomocnikiem Towarzystwa Karpackiego – Zbigniewem Kaszubą, uzyskaliśmy informacje dotyczące prac oraz planów dotyczących przyszłościowemu zagospodarowania tego miejsca. Pełnomocnik zaznacza, że prace wykonuje i nadzoruje Towarzystwo Karpackie przy współudziale Szkoły SGGW w Warszawie, jako wspólny projekt zmierzający w działaniu do wytyczenia w Łopience ścieżki historycznej.
- Projekt realizowany jest z własnych funduszy przy zaangażowaniu także osób prywatnych – wyjaśnia Zbigniew Kaszuba opiekun cerkwi w Łopience. - Obecnie dopiero wstępnie odkrywane są obiekty na podstawie austriackich planów katastralnych. Lokalizowane są budynki i ostrożnie je odkrywamy. To jest podstawa naszej pracy - mówi Kaszuba i zaznacza, że powstanie ścieżki historycznej, to kwestia dwóch, a nawet trzech lat. - Trzeba wykonać inwentaryzację i plany. Na razie musimy się na czymś oprzeć by mieć dokładniejszą wiedzę.
Szkoła Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie jest głównym autorem całego projektu. – To jest nasze wspólne działanie z Towarzystwem Karpackim. Pracuje tutaj fachowa ekipa z uprawnieniami m.in. architekt, kamieniarz, archeolog. Przed przystąpieniem do prac, musieliśmy uzyskać zgodę Urzędu Konserwatorskiego - dodaje Kaszuba.
Niestety nawał zajęć i umówionych spotkań nie pozwolił na dłuższe zajęcie cennego czasu Zbigniewa Kaszuby, jednak prace nadal będą trwały i miejmy nadzieję, że uda nam się zdobyć więcej informacji na temat prac, jakie zostaną na obszarze Łopienki wykonane.