Nieodpowiedzialne zachowanie dwóch mężczyzn, którzy w stanie upojenia alkoholowego wybrali się w Bieszczady, mogło zakończyć się tragedią. Mieli oni ogromne szczęście, bo w odpowiednim momencie zareagowała jedna z turystek, która wezwała na pomoc ratowników GOPR-u.
W sobotę do dyżurnego Stacji Centralnej w Sanoku wpłynęło zgłoszenie od turystyki, która w rejonie Małej Rawki spotkała dwóch kompletnie pijanych mężczyzn.
- Obaj leżeli w śniegu, byli cali przemoczeni. Nie mogli iść i nie potrafili się logicznie wysłowić - relacjonuje kobieta.
Akurat złożyło się tak, że w okolicy był jeden z ratowników, który potwierdził wersje turystyki proszącej o pomoc. Mimo że, prośba nie wpłynęła od samych zainteresowanych osób i nie do końca zasadne było rozpoczynanie akcji w takiej sytuacji - GOPR-owcy uznali, że mężczyźni pozostawieni w takim stanie zamarzną, wobec czego załoga z Ustrzyk Górnych wyruszyła na pomoc. Wezwano również policję na wypadek agresywnego zachowania.
- Ponieważ dojazd trochę czasu zajmuje, grupa turystów wraz ratownikiem postanowiła sprowadzić pana nieco w dół - na spotkanie z pozostałymi ratownikami. Na Przełęczy Wyżniańskiej pan został przekazany policji, gdzie po przebadaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu ma prawie 2 promile - mówią ratownicy.