Uczestnicy szóstej edycji Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego już tradycyjnie wystartowali o wschodzie słońce. Dojeżdżający na zawody biegacze do ostatniej chwili nie byli pewni, czy w Bieszczadach będzie śnieg, ale szczęśliwie w okolicach Cisnej zima nie zawiodła i warunki były zdecydowanie zimowe.
Łącznie we wszystkich biegach wystartowało ponad tysiąc zawodników. Największym powodzeniem cieszył się główny bieg na dystansie 44 km, a zeszłoroczna nowość, czyli trasa na 23 km zgromadziła również dużo biegaczy. Jak zawsze do dyspozycji był także bieg na 10 km. Perfekcyjnie przygotowane przez Nadleśnictwo Cisna trasy zachęcały do szybkiego biegu. Pewną przeszkodą był tu legendarny już punkt w Karczmie Brzeziniak – w ramach punktu kontrolnego trzeba przebiec przez środek karczmy obok bogato zastawionych stołów. Trzeba się wykazać nie lada odpornością psychiczną żeby nie przysiąść tam choćby na chwilę. Jest to również część biegu najmocniej zapadająca w pamięć, ponieważ ponad 1 kilometrowy odcinek prowadzi po ścieżce zasypanej śniegiem.
Tegoroczne zawody były generalnie szybkie, czemu sprzyjała ograniczona ilość śniegu i idealna pogoda. Na głównym dystansie walka o miejsca na podium trwała do końca. Zwyciężył Grzegorz Ziejewski z czasem 3:06:45. Za nim byli Daniel Żuchowski (3:07:43) i Rafał Kot (3:07:44). Równie zaciętą rywalizację obserwowaliśmy wśród pań. Na pierwszym miejscu przybiegła Katarzyna Wilk (3:41:54), tuż za nią finiszowała Maria Domiszewska (3:43:18), a trzecie miejsce zajęła Katarzyna Konkel (3:50:10) o trzy minuty wyprzedzając ubiegłoroczną triumfatorkę Justynę Jasłowską.
Na dystansie 23 km zwycięzcy wśród mężczyzn i kobiet ustanowili nowe rekordy trasy. Sławek Gawlik linię mety przeciął z czasem 1:33:23, za nim przybiegli Kacper Łaguna (1:35:23) i Michał Kania (1:36:59). Paulina Tracz zajęła pierwsze miejsce wśród kobiet (1:39:27), za nią na podium stanęły Urszula Paprocka (1:47:12) oraz Agnieszka Kowalczyk (1:50:55).
W biegu na 10 km bezkonkurencyjny okazał się Ignacy Domiszewski (34:25), za nim finiszowali Marek Gajewski (38:43) i Jerzy Pachut (39:12). Wśród kobiet pierwsze miejsce zajęła Martyna Adamczyk (41:33), miejsce na podium zajęły również Adriana Kalbarczyk (45:45) i Iwona Turosz (46:18).
Zimowy Maraton Bieszczadzki jak co roku zapewnił gorącą atmosferę na punktach odżywczych, gdzie wolontariusze dwoili i troili się, aby zagrzać zawodników do dalszej walki. Dużym powodzeniem cieszyły się biegi dla dzieci rozgrywane w pięciu kategoriach wiekowych. Zimowy Maraton Bieszczadzki ponownie udowodnił, że bieganie w zimie jest fajne.
FOT. ZMB