Mariusz Janik, rekordzista Polski w jeździe na nartach w terenie górskim na odległość techniką Snowglidingu z 2019 roku w końcu odebrał certyfikat. Używając małego skrzydła i wiatru przez 5 godzin, pokonał dystans 161 km.
21 listopada w Starostwie Powiatowym w Lesku, odbyło się oficjalne wręczenie certyfikatu potwierdzającego pobicie rekordu Polski w jeździe na nartach w terenie górskim na odległość techniką Snowgliding. Do takiej jazdy używa się tylko tzw. małego skrzydła i wiatru.
Rekordzista Mariusz Janik, pochodzi z Mokrego. Do bicia rekordu przygotowywał się w Bieszczadach, m.in. na szybowisku w Bezmiechowej oraz na górze Rzepedka. To założyciel znanego w Bieszczadach biura Bieszczader i należy do grupy Prowing.
15 kwietnia 2019 roku, na terenie Ukrainy w paśmie górskim Borżawa pokonał dystans 161 km, uzyskując przy tym sumę podjazdów 6200 m w czasie 5 godz. 19 min.
Certyfikat potwierdzający rekord wręczył w obecności przedstawicieli powiatu leskiego, starosta leski Andrzej Olesiuk. Rekordowy wyczyn zorganizowano z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości.
Wyczyn polegał na pokonaniu dystansu 100 km w jak najkrótszym czasie. Zawodnik musiał podczas jazdy pokonywać duże wzniesienia, tak aby suma podjazdów była większa od poprzedniego rekordu, który należał do Wacława Kuzło z Leska i wynosiła odpowiednio: dystans 100 km/3h 58 min/2952 m (podjazdy) – warunek uznania nowego rekordu, to uzyskanie lepszego wyniku… czyli czasu oraz sumy podjazdów na dystansie 100 km.
Trzeba mieć kondycję
Snowgliding powstał kilkanaście lat temu w Bieszczadach. To sport nie tylko dla narciarzy, ale też i paralotniarzy. To sport dla tych, którzy kochają sporty ekstremalne, tzw. freeride, czyli jazdę poza trasami i szlakami narciarskimi.
Do poruszania się w terenie wykorzystywany jest wiatr i małe skrzydło, o pow. 6-12 m kw. Skrzydło służy tylko i wyłącznie do tego, żeby ciągnąć narciarza.
Wymaga on doskonałej kondycji fizycznej, a jazda odbywa się w niedostępnym dla zwykłych narciarzy terenie, zwykle na stromym śnieżnym zboczu. Narciarz może lecieć tuż nad ziemią z prędkością nawet 100 km na godz., lądować u podnóża góry, po czym ponownie wjeżdża na szczyt. Takie manewry są wykonywane wielokrotnie.
W Bieszczadach snowgliding trenuje około 30 osób.
ZDJĘCIA: FB powiat leski - Monika C.