Leśnicy z RDLP w Krośnie przed zimą zabezpieczają otwory starych studni w lasach, które pokrywają dziś tereny nieistniejących wsi Beskidu Niskiego, Bieszczadów i Pogórza. Niezakryte otwory studzienne są zagrożeniem dla zwierzyny i dla ludzi.
Po głośnym przypadku wilka uwięzionego w starej studni na terenie Nadleśnictwa Bircza leśnicy postanowili dokonać przeglądu tego typu obiektów pod kątem bezpieczeństwa. Służba terenowa zabezpieczy poprzez przykrycie, oznakowanie lub ogrodzenie otwory dawnych studni.
- W ostatnich dniach zabezpieczyliśmy 4 studnie w Jasielu na terenie rezerwatu „Źródliska Jasiołki”, znajdujące się w pobliżu szlaku turystycznego, bo mogą stanowić zagrożenie dla wędrujących nieopodal turystów - mówi Piotr Różowicz, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Rymanów. - Zdarzało się też, że znajdowaliśmy na dnie kości zwierząt.
Nie wszystkie takie obiekty udaje się łatwo odnaleźć, bywa że są zarośnięte i zawalone drewnem. Bywa jednak, że pokrywy drewniane robione przed laty zgniły i odsłoniły dawne otwory.
Leśnicy nie zasypują starych studni, bo to często jedyny kulturowy ślad po mieszkańcach wsi, które dziś porasta las. Jednocześnie są one ważne w ochronie różnorodności biologicznej. W zakamarkach kamiennej cembrowiny, przy stabilnych warunkach wilgotności i temperatury, świetne miejsce do zimowej hibernacji znajdują nietoperze, owady i gady. Zdarza się, że w jednej studni zimuje kilkanaście salamander lub żmij.
Osobnym zagadnieniem są kopanki, czyli studnie, z których przed niemal wiekiem wydobywano ropę naftową. Wiele z nich do niedawna świeciło swą czarną czeluścią. Niemal wszystkie są już zasypane lub zabezpieczone zgodnie z prawem górniczym. Te płytsze chętnie wykorzystują dziki i jelenie jako tzw. babrzyska, w których się tarzają. Woń ropy naftowej pomaga uporać się z trapiącymi je insektami.