Prelekcje, spotkanie z GOPR-owcami, panele, rozmowy, koncert KSU i przede wszystkim filmy o tematyce górskiej - to atrakcje, które są stałym elementem Przeglądu Filmów Górskich. W tym roku po raz pierwszy przegląd zagościł również w Arłamowie.
Przegląd Filmów Górskich już na stałe wpisał się w harmonogram ustrzyckich imprezy. W miniony weekend trwała jego czternasta edycja. W tym roku organizatorzy postanowili dodać też kilka atrakcji. Maratony filmowe i prelekcje mogliśmy zobaczyć nie tylko w Ustrzyckim Domu Kultury, ale również w Hotelu Arłamów. - Pierwszy dzień w Arłamowie zaczęliśmy legendą polskiego punk rock’a, a więc koncertem legendarnego ustrzyckiego zespołu KSU – mówi Bartłomiej Machowski organizator IV Przeglądu Filmów Górskich.
Przegląd Filmów Górskich w nowym miejscu spotkał się z ciepłym przyjęciem - Dobrze, że hotel wychodzi z takimi inicjatywami – mówi Marek, jeden z gości hotelowych. – Jest ciekawa alternatywna na spędzanie czasu, coś na co może niejeden z gości nie wybrałby się normalnie. Przy okazji można zaszczepić nutkę zainteresowania tematem gór i uświadomić sobie, że wobec nich trzeba być pokornym.
Wyjedź choćby do Sosnowca
Pierwszy dzień festiwalu był małą rozgrzewką przed mocno nafaszerowaną informacjami, wiedzą i filmami. Po uroczystym otwarciu i koncercie KSU uczestnicy mogli posłuchać soczystych opowieści Mieczysława Bieńka. Mietek jest hajerem i emerytowanym górnikiem z Katowic. Po wypadku w kopalni i utracie słuchu na jedno ucho postanowił rozpocząć swoją wielką przygodę i zaczął podróżować po całym świecie. W Arłamowie mogliśmy posłuchać opowieści i obejrzeć jego pokaz „Autostopem przez Himalaje”, jednak to tylko jedna z ulubionych form zwiedzania świata. Mietek testuje gościnność lokalnych ludzi, próbując przeżyć i zwiedzić świat praktycznie bez pieniędzy. - Podróżuje się po to, żeby spotkać kogoś ciekawego – mówi Mietek. – Życzę Wam takiej podróży na kraj galaktyki, takiej podróży marzeń, to nie musi być nigdzie daleko. Swoim kolegom hanysom mówię, kup bilet za 3 zł i wyjedź choćby do Sosnowca, ale czerp z tego przyjemność i poznawaj ludzi.
Ważnym przesłaniem Przeglądu jest nie tylko pokazanie piękna jakie drzemie w górach, ale również pokazanie ich siły i potęgi. Często turyści nie do końca zdają sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie mogą ich spotkać, podchodząc dość pobłażliwie do pasm takich jak Beskidy cz Bieszczady. – Celowo pokazaliśmy film Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej z akcja ratunkowa na Babiej Górze – mówi Bartłomiej Machowski. – Pora w piątek była już późna na specjalistyczne wykłady, ale przede wszystkim chcieliśmy pokazać ten film ku przestrodze dla wszystkich turystów.
Twarze z naszego regionu
XIV Przegląd Filmów Górskich stawiał na pokazanie ludzi z naszego regionu. - Dostawaliśmy sygnały, że nie dawno nie było takich wątków regionalnych. Chcieliśmy więc pokazać ludzi, którzy są stąd. Którzy są znani w Ustrzykach Dolnych, Czarnej, których spotykamy na drogach, szlakach, którzy opowiedzą, o tym jak Bieszczady i przewodnictwo zmieniały się a przestrzeni lat.
W drugi dzień Przegląd wrócił już w swoje standardowe miejsce, czyli do Ustrzyckiego Domu Kultury. Tym razem było bardziej tematycznie. Sobotę rozpoczęto od panelu przewodnickiego, podczas którego przybliżono historię naszego regionu. Uczestnicy mogli wysłuchać historii wieloletnich bieszczadzkich przewodników. Poznać różnicę pomiędzy przewodnictwem kiedyś i dziś, a także zasięgnąć opinii i podyskutować z ludźmi, którzy przewodnictwo znają z „innych czasów”. Spotkaniu towarzyszyła fotografii autorstwa Franciszka Adamczyka „Bieszczady dawniej w obiektywie” oraz wystawa zabytkowego sprzętu narciarskiego z Muzeum Narciarstwa im. Stanisława Barabasza w Ceklinie. W popołudniowym panelu uczestnicy mogli spotkać się z Łukaszem Łagożnym z Sanoka. Łukasz kompletuje koronę ziemi, czyli najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów i do zamknięcia, brakuje mu tylko dwóch: Mont Everest i Mont Vinson, czyli najwyższej góry na Antarktydzie. W sobotę Łukasz opowiadał o Puncak Jaya, najwyższy szczycie Australii i Oceanii.
Filmy, filmy, filmy…
Wśród sobotnich regionalnych atrakcji znalazły się również bieszczadzkie diaporamy Waldemara Czado. Organizatorzy pokazali również, krótki film z Biegu Rzeźnika, który już na stałe wpisał się w nasz sportowy kalendarz. Film miał swój dodatkowy wymiar w ten weekend ponieważ w niedzielę rozpoczął się zimowy Maraton Bieszczadzki.
Widzowie mogli obejrzeć również dwa filmy, które zostały obsypane nagrodami na ubiegłorocznych festiwalach w naszym kraju. Jednym z nich był film pt. „Piotr Malinowski 33 zgłoś się”. Opowiada o dawnym naczelniku TOPRu, który był niezwykle barwną postacią. Drugi film to „Mama” Wojtka Kozakiwicza. Jego główną bohaterką jest Kinga Ociepka-Grzegulska. Uczestnicy Przeglądu mogli, również zobaczyć takie filmy o ikonach himalaizmu jak film Walentego Fiuta, który był uczestnikiem pierwszej, zakończonej sukcesem, zimowej wyprawy na Mont Everest oraz film Ryszarda Pawłowskiego, 5-krotnego zdobywcy Mont Everestu i K2.
W ostatni dzień Festiwal wrócił do Arłamowa. Odbyły się tam pokazy ratownictwa górskiego. Instruktorzy uczyli również jak bezpiecznie zachowywać się i zjeżdżać na nartach. Nie zabrakło również atrakcji dla najmłodszych.
Organizatorzy na razie nieśmiało opowiadają o planach na kolejną edycję Przeglądu. - Chcielibyśmy zaprosić himalaistów, którzy są w tym momencie w trakcie wyprawy na K2 mówił Bartłomiej Machowski. - Ostatni niezdobyty zimą ośmiotysięcznik. Jest to duże wydarzenie, bo jest to dopiero czwarta wyprawa, próba zdobycia K2 zimą. Trzy razy tę próbę podejmowali Polacy i raz Rosjanie.
Atmosferę kolejnego Przeglądu Filmów Górskich zakłócała tylko niepewność o postępach akcji ratunkowej i dramacie jaki rozgrywał się na Nanga Parbat.
FOT. ANDRZEJ GÓRSKI