Straż Leśna Nadleśnictwa Krasiczyn, wspólnie z policjantami z Dubiecka, po kilku miesiącach pracy operacyjnej złapała kłusownika. Mężczyzna w ostatnim czasie złapał we wnyki jelenia, łanię oraz dzika. Jak się okazuje, w Bieszczadach problem kłusowania na tle regionu jest dość marginalny.
Straż Leśna zatrzymała kłusownika w sobotę 11 stycznia. Mężczyzna w lesie państwowym oraz przyleśnych zadrzewieniach skłusował byka jelenia, łanię oraz dzika. Jak przyznają leśnicy, to pierwszy od lat przypadek kłusownictwa o takiej skali.
- To bardzo przebiegły kłusownik, ale kilkumiesięczna praca operacyjna pozwoliła nam wytypować i w końcu doprowadzić do ujawnienia sprawcy, którym okazał się 50-letni mieszkaniec powiatu przemyskiego – mówi Krzysztof Porczak, komendant posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Krasiczyn. – Zaskakująca była skala tego procederu, bowiem w wyniku przeprowadzonego przeszukania w miejscu zamieszkania tego mężczyzny zabezpieczono wieńce jeleni i parostki kozłów, jak również czaszki jeleni bez poroży oraz 70 sztuk wnyków na zwierzynę drobną i grubą.
Ponadto na terenie leśnym zdjęto osiem założonych tam wnyków na jelenie oraz ujawniono miejsce złapania na wnyk jelenia, który po walce zdołał się samodzielnie oswobodzić, urywając stalową linkę.
Sprawcy grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Komisariat Policji w Dubiecku.
Jak mówi Edward Marszałek, rzecznik prasowy RDLP w Krośnie, w Bieszczadach problem kłusownictwa na tle regionu jest dość marginalny. - Relatywnie nie jest problemem takim, jak np. na Pogórzu. W 2018 roku, na terenie RDLP było 11 przypadków kłusownictwa z tego w Bieszczadach nie mamy ani jednego odnotowanego przypadku. Zaś w 2019 roku, na 25 przypadków w regionie w Bieszczadach było 4 – wyjaśnia rzecznik.
Straż Leśna apeluje, by w razie zauważenia wnyków informować o tym fakcie najbliższe nadleśnictwo lub Policję.
Fot. Straż Leśna Nadleśnictwa Krasiczyn