Ustrzyki Dolne
niedziela, 1 kwietnia 2018

W bieszczadzkim lesie bądźcie ostrożni!

7-Błądzoń

Wszyscy boimy się wilka, bo może nas pożreć jak babcię i czerwonego kapturka. Trochę też obawiamy się niedźwiedzia, bo nie każdy z nich jest sympatycznym pluszakiem. Zupełnie jednak zapominamy, że w lesie czyhają na nas liczne stwory i wytwory ludzkiej wyobraźni, które mogą mieć zgubny wpływ na ludzi.

Wciąż wielu ludzi nie uświadamia sobie czyhających nań zagrożeń – widać nie czytali tego, co już półtora wieku temu Oskar Kolberg napisał o postaciach Złego w Bieszczadach. Te góry bowiem znał, jak mało kto w tamtych czasach. Dłuższe jego pobyty we dworach w Czaszynie, Bóbrce k. Soliny czy w Procisnem, zaowocowały mnóstwem spisanych pieśni i obrzędów, ale także wierzeń i opowieści o chmarnikach odpędzających burze, płanetnikach rządzących chmurami i gradem, guślarkach, dobrych czarownicach, co krowom mleko mogły przywrócić.

Na pewno w przeszłości udało się w ten sposób uchronić od nieszczęść tych, którzy dzieła Kolberga nie tylko przeczytali, ale i przestrogi wzięli do serca. Nie ma powodu, by wątpić dziś w mądrość znakomitego etnografa, zatem czytajmy, nim będzie za późno.

Wędrując przez bieszczadzkie połoniny możecie spotkać Propastnyka, czyli ducha Złego, który w rozmaity sposób prześladuje ludzi. Nie chodzi on po ziemi, lecz z chmurą przelatując, sprowadza burze i wiatry na pola zasiane, zboża niszczy gradem a piorunami ludzi i bydło zabija. Na ludzi zastawia sidła po leśnych ostępach. Oskar Kolberg pisze, że: „…biada temu, kto wstąpi w to miejsce nieczyste, przepadł na wieki; uratować się może, gdy w pierwszej chwili przeżegna się lub wypowie słowa odganiające wszystko złe: Cur-pek [szczezaj] duchu nieczysty!”. Propastnyk z gór przynosi burze i ulewy, niszczy zboża gradobiciem, zaś piorunami podpala chłopskie chaty, zabija ludzi i bydło. Całe szczęście, że istnieje skuteczne zaklęcie strzegące przed jego mocą – zapamiętajcie:  Cur-pek duchu nieczysty! Wiedzieć trzeba, że moc Propastnyka ustaje wobec ludzi dobrych – tym nic zaszkodzić nie może. Za to między złymi  przebywa często i najgorszych spośród nich sobie na służbę wybiera.

Ludzie w tejże służbie pozostający to Upiory, zwane tu Upirzami. Od nich (tak mężczyzn, jak i kobiet) żadne górskie sioło nie jest wolne. Rozpoznać je można po twarzy czerwonej i po tym, że znają zioła wszelkie, a także czarować umieją. Wystrzegać się ich trzeba, bo wiele złego zrobić mogą; po śmierci zaś chodzą po świecie, mszcząc się na tych, co im za życia dokuczyli. Przy pełni księżyca zbierają się na jakiejś łysej górze, w leśnych ostępach lub na dróg rozstajach, gdzie radzą z diabelską starszyzną lub hulają. Nieraz zdarzy się, że jakiś człowiek zbłąkany zajdzie w te wertepy, usłyszy muzykę, śmiechy, tańce, krzyki... To się diabły z upiorami bawią! Kto ma tyle przytomności, że przeżegna się od razu i splunie za siebie – ma szansę duszę i ciało uratować. Inaczej zginie, czego nikomu nie życzę...
Zważajcie też na Czarownice, które we wschodnich Karpatach różne postacie przyjmują. Jako żaby, myszy i węże nie są dla turysty zagrożeniem. Bywa jednak – choćby w noc świętego Jura - że „biegają one nago po granicach swoich wsi, odbierając mleko cudzym krowom i szkodząc w jajach”. Łatwo może skusić wędrowca taki widok, wszak i nie-czarownicy zdarzy się bez odzienia chodzić. Oskar Kolberg podaje przepis na wykrycie czarownicy zamienionej w żabę: „...w Czaszynie ucięli żabie nogę i wsadziwszy do kotła napełnionego wodą, przystawili kocioł do ognia i gotując kłuli tarniami w przekonaniu, że czarownica, do której ta żabia noga należała, czując te męki, zjawi się i będzie prosić o miłosierdzie. Więc pierwsza nieszczęśliwa kobieta, która przyjdzie, musi doświadczyć ciężko na sobie skutków tego przesądu. By się o tym lepiej przekonać, podnoszą spódnicę, aby zajrzeć, czy ma włosy pod pępkiem, bo ta, która ich nie ma, to z pewnością czarownica”. Teraz już wiedząc, jak rozpoznać wiedźmę, spokojniej możecie wędrować karpacką puszczą...

Prawie pewne jest w Bieszczadach spotkanie z Miawkami. Te górskie rusałki, zwane też przypołudnicami lub dziewicami polnymi, zamieszkują krainę Bojków i Hucułów. Łatwo je rozpoznać po modrych oczach i płowych włosach zdobionych wieńcami kłosów i bławatków. Miawki będą was wabić swymi wdziękami, mogą zwieść na manowce, na których nie ma znakowanych szlaków. Nie ważcie się ich ruszać!

Zważajcie też na Mamuny, które „siedzą w rzekach i po zachodzie słońca można słyszeć, jak pod mostem trzaskają kijankami we wodę, piorąc bieliznę swoją”. Mają one moc czynienia z ludzi odmieńców. Trzeba wiedzieć, że nie tylko dzieci odmienić mogą, ale i dorosłego. Można przywrócić odmieńcowi dawną postać, bijąc go na śmieciach nową miotłą. Jak się już komuś przytrafi – trudno, ale lepiej uważać i samemu nie włóczyć się wieczorami po lasach i nad wodą, bo dziś w lesie o śmieci łatwo, ale o nową miotłę?

Zazwyczaj w kolejnym dniu górskiej wędrówki dopada nas Hurbóż – strach podobny do kota, co dusi człowieka, oddech mu zabierając. Pisze Kolberg o Wojciechu Ślamie, który „... leżąc na zapiecku przy świetle księżyca, widział, jak lezie od dźwierzy, włazi na nogi i coraz wyżej na piersi przylega i dusi; takie jak kot mięciutkie i tak łapy położy na piersiach. Raz się zaczaił i gdy się Hurbóż pokazał, jak go kijem mocno nie lunie, a to uciekło i już się więcej nie pokazało. A czasem ten Hurbóż i konia przylegnie, grzywę mu popląta, pochemra”. Trudno się stracha ustrzec, więc kij do ręki, by go „mocno lunąć”, lepiej mieć w dłoni, idąc przez karpacką puszczę...

Na tych, co w trunkach różnych rozsmakowali, czyha Błądzoń, zwany też Błudoniem. Wracających nocą z karczmy nachodzi i na leśne manowce wyprowadza. Wielu już z karczmy nigdy do domu nie wróciło. Błądząc po kniei, zaglądając w wilcze paszcze, z zimna i głodu pomarli, słuch po nich zaginął...

Pamiętajcie, że zło ma dziś o wiele więcej postaci niż w kolbergowskich czasach. Ważne, by chodząc po lesie, umieć je rozpoznać i mu nie ulec. By nie oddawać swego losu w ręce sprytnych wróżów zwanych kiedyś worożyłami, strzeżcie się! W bieszczadzkim lesie bądźcie szczególnie ostrożni!

Rysunki: Tomasz Belczyk

 

1-Propastnyk
2-Upirz
3-czarownica
4-miawka
5-Mamuna
6-Hurbóż
autor: EdM