We wtorek 17 grudnia, na terenie powiatu bieszczadzkiego i leskiego doszło do kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu prób wyłudzeń pieniędzy metoda „na wnuczka”. Kobieta i mężczyzna, dzwoniąc do mieszkańców mówili m.in. o nieszczęśliwym wypadku członka rodziny i policjantce, która chce się „dogadać”. Na szczęście nikogo nie udało im się oszukać.
Jako pierwsza o problemie poinformowała na swoim profilu FB była rzecznik policji w Ustrzykach Dolnych Dorota Krzywdzik-Głazowska. Pani Dorota poinformowała o próbie wyłudzeń do jakich doszło w Olszanicy - „Od rana dzwonią telefony stacjonarne ze straszną wiadomością, że najbliższa osoba dla odbierającej telefon spowodowała wypadek drogowy i zabiła człowieka. Mężczyzna, który strasznie płacze w telefonie, oddaje telefon policjantce, a ta mówi, że zostanie on zatrzymany w areszcie, ale można dogadać się z rodziną zmarłej osoby, tylko trzeba zapłacić. TO SĄ OSZUŚCI, kilka osób odebrało telefon i wpadło w panikę. Uważajcie, nie dajcie się oszukać. Ostrzeżcie starszych domowników, babcie, dziadków. Dbacie o nich, bo zanim wszystko się wyjaśni popadają w panikę, trudno ich uspokoić. Prawdziwi Policjanci już pracują nad tym.”
- Pamiętajcie, że policjant nigdy nie mówi, że można się „dogadać” i zapłacić, za przestępstwo – alarmuje Dorota Krzywdzik-Głazowska. - Uważajcie na oszustów, dbajcie o najbliższych. To straszne co robią Ci ludzie, którzy nie maja skrupułów i w taki sposób chcą zarobić.
Po naszej publikacji na Facebooku odezwali się czytelnicy Gazety Bieszczadzkiej. Okazało się, że do prób wyłudzeń doszło m.in. w Łobozewie, Olszanicy, Ustrzykach Dolnych, Lesku, Pszczelinach czy w Ustjanowej. Na szczęście informowaliście, że wasi dziadkowie i rodzice nie dali się oszukać. Nie wszyscy jednak zgłosili próbę wyłudzenia na policję.
Jak informuje podkom. Aleksandra Wołoszyn-Kociuba, obecna rzecznik KPP w Ustrzykach Dolnych telefony w powiecie bieszczadzkim rozdzwoniły się od godz. 9. - Według znanego scenariusza, z książki telefonicznej wybierane są tradycyjne imiona sugerujące straszy wiek abonentów. Na telefon stacjonarny dzwoni roztrzęsiona osoba mówiąc, że wnuczka, wnuk - osoby do której dzwonią, mieli poważny wypadek, i że mogą uniknąć odpowiedzialności, jeśli uzyskają szybką pomoc finansową.W sumie do ustrzyckich policjantów zgłosiło się dziewięć osób, do których wczoraj telefonowali oszuści. Na szczęście nie udało im się nikogo naciągnąć, ale niewykluczone, że te próby będą się powtarzać – informuje rzeczniczka.
Policja przypomina! Metoda „na wnuczka”- główne cechy:
Przestępcy posługują się różnymi „legendami” i metodami mającymi uwiarygodnić ich, jako członków rodziny osób pokrzywdzonych.
Oszuści często posługują się książkami telefonicznymi, z których wybierają osoby o imionach często występujących u osób starszych. Następnie dzwonią na wybrany numer telefonu.
W niektórych przypadkach sprawcy typując swoje potencjalne ofiary, ustawiają się bezpośrednio za ofiarą w kolejce w urzędach, i udając interesantów, wychwytują potrzebne im dane osobowe.
Sprawcy wykorzystują wszelkiego rodzaju zabiegi socjotechniczne, które pomagają im zdobyć zaufanie swoich potencjalnych ofiar, aby następnie osiągnąć korzyści majątkowe. Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane, pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową.
Oto przykłady „legend”:
„na wypadek” – oszust informuje, że spowodował wypadek samochodowy i pilnie potrzebuje pieniędzy na zapłacenie ofierze wypadku, aby uniknąć wezwania policji i rozprawy sądowej.
„na zwrot długu znajomemu” – oszust informuje, że zaciągnął u znajomego pożyczkę i w związku z nieszczęśliwym zdarzeniem tamtej osoby musi szybko zwrócić dług. Następnie po odbiór pieniędzy od oszukiwanej osoby przychodzi rzekomy znajomy, który potwierdza swoją ciężką sytuację finansową.
„na zakup nieruchomości lub ruchomości” – oszust informuje, że jest w trakcie dokonywania bardzo korzystnej transakcji np. u notariusza i pilnie potrzebuje brakującej kwoty na jej sfinalizowanie.
„na maklera, inwestycje giełdowe” – oszust mówi, że znajduje się w biurze maklerskim i pilnie potrzebuje pieniędzy na inwestycję giełdową, bo inaczej straci dużą sumę pieniędzy. Po odbiór gotówki wysyła kogoś podającego się za „maklera giełdowego”.
„na porwanie” – rolę oszustki pełni kobieta podająca się za córkę lub wnuczkę informując, że została porwana i musi zapłacić okup.
Zdarza się, że oszust nie wskazuje żadnego celu, na który potrzebuje pieniędzy, lecz niemal zawsze prosi o dyskrecję wobec innych członków rodziny. Zapewnia także o bardzo szybkim i osobistym zwrocie gotówki.
Aby ustrzec się przed tego typu oszustwem, w sytuacjach wymagających natychmiastowego podjęcia decyzji finansowych, należy zastanowić się przez chwilę, czy to na pewno, ktoś z rodziny potrzebuje pomocy? Jeden telefon do prawdziwego krewnego rozwieje wszelkie wątpliwości i pozwoli nam uniknąć bardzo poważnej straty. Pamiętajmy również, aby zawsze o swoich podejrzeniach powiadomić policję. Rozmawiajmy także ze starszymi członkami rodziny o tego rodzaju oszustwach. Ostrzegajmy i mówmy, co należy robić w takich sytuacjach.