Ustrzycka Rada Miejska obradowała na kolejnej sesji. Znaczna część poświęcona była Bieszczadzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Przyjęto również zasady kolejnej edycji Budżetu Obywatelskiego oraz Młodzieżowego Budżetu Obywatelskiego.
Sprawozdanie z działalności prezesa Bieszczadzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego zdominowało ostatnią sesję rady Miejskiej w Ustrzykach Dolnych. Interpelację w tej sprawie wcześniej złożył radny PiS Czesław Urban.
Prezes Adam Halwa, na początku szczegółowo opisał działania jakie w ostatnim roku podjął BARR. Wyliczał, że Agencja realizuje obecnie projekty społeczne m.in.: „Wsparcie na starcie szansą na własną firmę ” na dotacje do działalności gospodarczej dla osób bezrobotnych. Realizuje projekt dla młodzieży zagrożonej wykluczeniem „Młodzi - aktywni na podkarpackim rynku pracy”, z którego osoby do 30 roku życia dostaje dofinansowanie na pięciomiesięczny staż. Prezes Halwa podkreślił również działania obniżające koszty funkcjonowania Urzędu Miejskiego oraz gminnych jednostek organizacyjnych, poprzez stworzenie grupy zakupowej na zakup materiałów biurowych i chemicznych. Dzięki temu gmina zaoszczędziła blisko 200 tys. zł.
Adam Halwa mówił, że najważniejszym aspektem działalności Agencji są dotacje na działalność gospodarczą. Przyznał, że podczas rekrutacji do projektu były problemy. - Wynikało to z programu 500+, który zawężył nam grupę osób mogących skorzystać z projektu. Pierwszy nabór był dość liczny, a później było co raz gorzej. Jednak w czerwcu zamykamy ostatni etap, a do końca przyszłego roku będziemy prowadzić z tych projektów jeszcze wsparcie pomostowe - mówił. - Złożymy też wiosek do następnego naboru na dotacje na rozpoczęcie działalności gospodarczej dla rolnika lub domownika.
BARR prowadzi też projekt „Młodzi-aktywni na podkarpackim rynku pracy” - tu pracodawcy zgłaszają sami, że potrzebują stażystów. Uczestniczy w nim 70 osób, z czego 20 dostanie 2800 zł na nabycie nowych umiejętności. - Bardzo dobrą i zaskakującą informacją jest dla nas to, że kilka osób zrezygnowało z udziału w projekcie, bo już znalazło zatrudnienie. Wojewódzki Urząd Pracy poinformował nas, że to pierwszy taki przypadek w województwie, jednak zaakceptował odejście tych osób z projektu – mówił prezes Halwa.
Bieszczadzka Agencja zajmuje się też sporządzaniem projektów, z których korzystają głównie samorządy. Tutaj jako przykład prezes podał projekt na ponad 6 mln zł obejmujący budowę nowych przyłączy ciepłowniczych. - Obecnie czekamy na notyfikacje UE, bo to najwyższe dofinansowanie do projektu o jakie można się starać. Przygotowaliśmy również projekt na odnawialne źródła energii dla gospodarstw indywidualnych, w którym uczestniczy pięć gmin, gdzie liderem jest gmina Ustrzyki Dolne.
- Szczegóły macie państwo w raporcie. Temat jest bardzo obszerny i jeśli chcecie znać szczegóły, to chętnie omówię to na posiedzeniu komisji – kończył.
Radni nie byli zadowoleni
Wnioskodawca Czesław Urban podziękował prezesowi za przedstawienie informacji, jednak przyznał, że nie do końca tego oczekiwał. Wytknął mu, że w raporcie pomylił nazwiska pracowników, co według niego nie świadczy o staranności i chciał wiedzieć z czego wynikają problemy z kadrą, która według niego masowo odchodzi z Agencji. - Dlaczego osoby pracujące w Agencji od 10 lat nagle zaczęły odchodzić z pracy? – pytał radny. - W Agencji jest niedobór kadry projektowej, nie księgowej, a pan wysłał ich na kurs księgowości. Wiem, że w Rzeszowie było szkolenie z pisania projektów ale nikogo z Bieszczadzkiej Agencji tam nie było. Według mnie są też rozbieżności w dotacjach – wyliczał.
Radny Urban zainteresował się podniesieniem kapitału zakładowego spółki oraz sprzedażą ośrodka w Zatwarnicy. Głos w tej sprawie zabrał burmistrz Bartosz Romowicz. – Dlaczego nikt się nie interesował ośrodkiem w Zatwarnicy w 2014 roku po nieudanych próbach sprzedaży hotelu. Nikt się wtedy nie martwił skąd brać pieniądze na jego utrzymanie. Teraz, kiedy został sprzedany nagle wszyscy się nim interesują. Nie można zarzucać Agencji, że sprzedaż odbyła się niezgodnie z prawem, były przetargi, komisje i negocjacje, które przeprowadzał ówczesny prezes Agencji Marek Sabara – mówił burmistrz. Wyjaśniał też, że gmina Ustrzyki Dolne nie mogła nigdy samodzielnie zarządzać majątkiem spółki, ponieważ przy tworzeniu Agencji umowa została skonstruowana tak, by decyzję zawsze podejmowały dwie gminy.
Burmistrz wyjaśniał też, że pracownikom Agencji nie można dać umów na czas nieokreślony, bo jest to związane z pozyskiwaniem pieniędzy unijnych przez BARR, a za kilka lat takich dofinansowań może już nie być.
(Więcej w GB 10)