„Województwo podkarpackie zakończyło część budowlaną projektu Sieć Szerokopasmowa Polski Wschodniej” – ogłosili pod koniec października urzędnicy z Podkarpackiego Urzędu marszałkowskiego. - To bzdury i kłamstwa. U nas cały czas kopią i nie wiadomo kiedy skończą – mówią mieszkańcy bieszczadzkich gmin. – I nawet jak skończą to nic nam to nie da. Internetu nie będzie, bo nikomu się to nie opłaca.
Pod koniec października w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego odbyła się konferencja prasowa, podczas której dumnie ogłoszono, że zakończono największą teleinformatyczną inwestycję w województwie czyli budowę sieci szerokopasmowej. - To było bardzo duże wyzwanie. Umowę z wykonawcą podpisaliśmy 26 września 2013 roku, a więc niewiele ponad dwa lata temu, a dzisiaj mówimy, że proces budowlany się zakończył. Odbieramy infrastrukturę i myślimy o tym co przed nami, o okresie operowania tą infrastrukturą – przekonywał podczas konferencji prasowej 21 października Sławomir Cynkar, dyrektor Departamentu Społeczeństwa Informacyjnego.
Według danych z urzędu marszałkowskiego na nową sieć w samym tylko województwie podkarpackim wydano ponad 322 mln złotych, z czego 249 pochodzi z Programu Rozwój Polski Wschodniej. Powstały ponad dwa tysiące kilometrów sieci światłowodowej oraz 203 węzły szkieletowe i dystrybucyjne. Światłowodowa autostrada miała ułatwi dostęp do szerokopasmowego Internetu mieszkańcom, urzędom oraz instytucjom. Jak podkreślał marszałek Władysław Ortyl pobudzi także gospodarczo nasz region.
Cały czas kopią
Informacja jaka wyszła od marszałka rozzłościła mieszkańców i wójtów bieszczadzkich gmin, którzy nie ukrywają nawet swojego niezadowolenia.
- Jakie zakończenie projektu? – pyta Bogusław Kochanowicz, wójt gminy Czarna. – Powiedzieli, że położyli szkielet pod światłowód, a tu cały czas kopią koparki. Pobocza i pas drogi wojewódzkiej są rozkopane. To jakieś kłamstwo, albo w urzędzie marszałkowskim nie wiedzą co się dzieje.
Podobną informację uzyskaliśmy w Cisnej. – Przez chwile kopali, ale później wzięło i zdechło – mówią urzędnicy. - Nawet się zdziwiliśmy tą informacją od marszałka, że światłowód został położony i część odcinków odebranych. U nas cały czas kopią i idzie im to strasznie wolno.
To samo jest w Baligrodzie. Mieszkańcy mówią, że o sieci słyszą już od dawna i zastanawiają się, kto ją robi, bo w gminie nic nie działa. – Z rowów wystają tylko kable, a urzędnicy z województwa się chwalą, że zrobione. To nieprawda. Myślą, że mogą nas kłamać w oczy? – denerwują się mieszkańcy.
- Sieć szerokopasmowa w gminie nie działa i nie mamy też informacji kiedy ta inwestycja się zakończy – potwierdza sekretarz Jerzy Habowski.
W Zatwarnicy, Chmielu, Dwerniku - działa
Jest jedna bieszczadzka gmina, która po części został objęta „autostradą światłowodową” - Lutowiska. Tu, chociaż na poboczach dróg nadal widać prace, na światłowód czekają z nadzieją. – Udało nam się podpiąć do sieci światłowodowej trzy miejscowości i to te z najdalszej części gminy czyli: Zatwarnicę, Chmiel i Dwernik – mówi wójt Krzysztof Mróz. – Ale o podłączenie tych miejscowości walczyliśmy dwa lata z Orange. Uciekaliśmy się do terroryzmu i szantażu, a ja praktycznie koczowałem w firmie – żartuje wójt. – Udało się tylko dlatego, że firma dostała dofinansowanie z Unii na ostatni etap, tak zwaną „ostatnią milę”. Zatwarnica miała ogromne szczęście, bo operatorom nie opłaca się rozprowadzać Internetu po wioskach gdzie jest tylko kilka domów.
Firmy nie chcą podłączać
Rzeczywiście, nawet jeśli sieć światłowodowa zostanie w końcu położona we wszystkich bieszczadzkich gminach, to wójtowie uważają, że i tak będzie problem z dostarczeniem jej do mieszkańców. Powstałą infrastrukturę będą musieli zagospodarować tak zwani „operatorzy ostatniej mili”, którzy będą doprowadzać Internet do gospodarstw domowych, przedsiębiorstw i instytucji. Marszałek Władysław Ortyl przekonuje jednak, że pierwsze firmy zainteresowane świadczeniem takich usług już są.
- Jest wiele firm, które interesują się dostępem do bezpiecznego transmitowania danych. Firmy, które ze mną rozmawiają, myślą o wykorzystaniu tej infrastruktury. To będzie też dużo miejsc pracy dla informatyków, a tych na Podkarpaciu nie brakuje, są to dobrze wykształceni, doświadczeni pracownicy, przygotowani do świadczenia takich usług – mówił na konferencji prasowej marszałek Władysław Ortyl.
- Niestety może być z tym problem. Nawet jeśli powstanie ten szkielet światłowodowy, to bez finansowego wsparcia mniejsi operatorzy nie będą chcieli podłączać mieszkańców. Rozmawiałem z dwiema firmami, które dostarczają Internet na terenie gminy Ustrzyki Dolne i żadna z nich nie jest zainteresowana wejściem na rynek w Czarnej przy takich warunkach jakie obecnie są im oferowane – dodaje wójt Kochanowicz.
(Więcej w GB 22)