W środę 28 marca doszło do wypadku w Nadleśnictwie Stuposiany. Zmarł mężczyzna pracujący w lesie. Obecnie trwa ustalanie przyczyn wypadku.
Ratownicy Bieszczadzkiej grupy GOPR zgłoszenie o wypadku dostali w środę o godz. 15.50. - Pojechaliśmy na miejsce, w tym czasie leciał tam już śmigłowiec LPR – mówi Mikołaj Grzech ze Stacji Ratownictwa Górskiego w Ustrzykach Górnych. - Akcja nie była trudna, bo wypadek wydarzył się tuż przy drodze, niedaleko zagrody pokazowej żubrów w Mucznem. Śmigłowiec LPR zabrał mężczyznę do Rzeszowa.
Obecnie trwa ustalanie przyczyn wypadku. Dziś pracownicy Nadleśnictwa Stuposiany, udają się w teren z inspektorem pracy, który zbada sprawę. Prawdopodobną przyczyną wypadku były ciężkie obrażenia, po uderzeniu w głowę spadającym konarem drzewa. Z nieoficjalnych informacji wiemy, że mężczyzna, mieszkaniec Dwerniczka, po wypadku był przytomny, a w lesie znalazł go syn, z którym pracował. Niestety mimo operacji, która została przeprowadzona w szpitalu w Rzeszowie, mężczyzna zmarł w czwartek 29 marca.
Nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany o szczegółach wypadku nie może na razie mówić. - Obecnie trwa ustalanie przyczyn. Wypadek zdarzył się przy pozyskiwaniu drewna przez pracownika firmy zewnętrznej czyli Zakładu Usług Leśnych – mówi Nadleśniczy. - Jest to niewątpliwe przykre zdarzenie dla nas wszystkich. W lesie pracują ludzie o dużym doświadczeniu, ale czasem zdarza się tak, że dochodzi do nieszczęśliwego wypadku, powiew wiatru czy brak koncentracji może spowodować coś takiego.