W Ośrodku Krośnieńskiego Związku Żeglarzy YACHT CLUB przy Jeziorze Solińskim odbyła się impreza integracyjna i rejs dla osób z Polskiego Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Krośnie.
Ta wspaniała inicjatywa, która zrodziła się szesnaście lat temu wśród zrzeszonych żeglarzy przy Krośnieńskim Związku Żeglarzy YACHT CLUB Krosno w Polańczyku, skierowana jest do osób z niepełnosprawnością intelektualną. W tym roku spotkali się 23 czerwca i wraz z opiekunami - razem ponad 100 osób, wzięli udział w rejsie po jeziorze oraz ognisku i pikniku integracyjnym.
Adam Łapka, Komandor Krośnieńskiego Związku Żeglarzy YACHT CLUB Krosno opowiada o początkach tych spotkań. - W Ośrodku przy Jeziorze Solińskim istniejemy tu już od ponad 25 lat, czyli od 1992 roku, mamy swój Ośrodek, keje, łodzie. Tak się złożyło, że któregoś roku - a dokładnie 16 lat temu, wspólnie z żeglarzami wpadł nam do głowy pomysł, by zorganizować tego rodzaju imprezę skierowaną właśnie na potrzeby osób niepełnosprawnych. Mieliśmy koleżankę, która pracowała w Polskim Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, która pomogła nam w realizacji idei wspólnej takiej imprezy – mówi Komandor. - Zrzeszeni żeglarze użyczają swoich łodzi, swojego sprzętu, udostępniają teren - no i oczywiście swoje osoby - a opiekunowie wraz ze swoimi podopiecznymi - przyjeżdżają do nas autokarami - no i razem pływamy, się bawimy. Na łódki zabierane są osoby niepełnosprawne wraz z opiekunami, nawet te, które nie miałyby szansy dostać się na łódź - czyli osoby na wózkach inwalidzkich. Nad bezpieczeństwem całości imprezy czuwa WOPR, czuwa też kadra medyczna. Nasi żeglarze to również wysoko wykwalifikowana kadra, która z całą odpowiedzialnością podejmuje się opieki. Jest to jednodniowa impreza wspólnym z pływaniem po Jeziorze, ogniskiem, posiłkami, tańcami i zabawą. Z reguły są to imprezy zorganizowane na koniec roku szkolnego.
Transport nad Jezioro Solińskie zapewnia Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością, a oprócz tego jest grono stałych sponsorów - czasem nowych, którzy od lat czynne wspierają Stowarzyszenie i YACHT CLUB w organizacji imprez integrazyjnych. W spotkaniach biorą udział dzieci i młodzież, ale także dorośli - nie ma ograniczenia wiekowego. Każda osoba zrzeszona w Stowarzyszeniu może uczestniczyć w tej imprezie.
Joanna Janocha, Dyrektor Ośrodka Rehabilitacyjno - Edukacyjno - Wychowawczego w Krośnie opowiada, że Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Krośnie działa od ponad 35 lat, zrzeszając rodziców i podopiecznych w Stowarzyszeniu. - Ponad 16 lat temu otrzymaliśmy propozycję od żeglarzy zorganizowania takiej imprezy. Początkowo z wielkim oporem podchodziliśmy do tego pomysłu. Osobiście nie wyobrażałam sobie jak osoby z głęboką i wieloraką niepełnosprawnością, mogą tutaj przyjechać i do tego pływać na łodziach. Pierwszy raz – pełni obaw i z duszą na ramieniu podjęliśmy się uczestnictwa w tym spotkaniu. Okazało się, że żeglarze tak przygotowali cały teren i całą imprezę, że osoby z niepełnosprawnością nie miały barier, lęków, obaw, z którymi, na co dzień się spotykają. Osoby mające problem z zejściem po schodach, zostają po prostu zniesione na rękach do łodzi. Dla wielu osób było to ogromne przeżycie - pierwszy raz zobaczyli większą wodę, piękne góry, widoki, pierwszy raz pływali na łodzi. Przeżycie nie do opisania. Teraz już mamy pełne zaufanie do żeglarzy. - zapewnia dyrektorka. - W tym roku jest nas tutaj 140 osób - osoby z niepełnosprawnością i opiekunem. Jako Stowarzyszenie mamy pod opieką kilka placówek, więc uczestnicy są z kilku ośrodków w Krośnie. Te przyjazdy są nieodpłatne, otrzymujemy częściowo dofinansowanie z PFRON na wynajem autobusów i częściowo na wyżywienie.
Taka impreza to szczyt marzeń wielu osób borykających się z problem akceptacji w społeczeństwie. Pani dyrektor wspomina jednak, że jej marzeniem jest to by żeglarze nadal byli tak otwarci, by nie znudzili się osobami z niepełnosprawnością. - By nadal byli tak gościnni. Zdajemy sobie sprawę, że to niby impreza jednodniowa, ale przygotowań jest bardzo dużo. Trzeba tutaj wiele pracy - żeglarze robią wszystko społecznie – mówi dyrektorka.
Komandor Adam Łapka deklaruje na szczęście, że póki sił starczy i będą środki – żeglarze będą te imprezy organizować. - Łodzie mamy - my jesteśmy. Póki jesteśmy będziemy działać. Dobrzy ludzie jeszcze na tym świecie istnieją, więc póki, co też pomagają w sponsorowaniu tej imprezy. Trzeba mieć nadzieję, że się to nie zmieni. Od 16 lat jestem w to zaangażowany. Dziś poszło do pływania 15 łodzi. Pływamy różnie, zależy od pogody i od uczestników.
- Trzeba tutaj też zauważyć, że żeglarze nie mają barier, są otwarci na kontakty z osobami czasem o bardzo głębokiej niepełnosprawności. Jest tutaj porozumienie niemające barier – dodaje dyrektorka Janocha.
O tym jak ważna jest to impreza opowiedział nam jeden z jej głównych bohaterów - Łukasz Cząstkiewicz, 36-letni uczestnik Warsztatów Terapii Zajęciowej Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie w Krośnie. - Uczęszczam na warsztaty terapii zajęciowej. Jestem tutaj już chyba 11 raz. Bardzo lubię te wyjazdy. Lubię przyjeżdżać na łodzie. Wspólnie napić się kawy czy herbaty, pośpiewać czy tańczyć. Bardzo mi się tutaj podoba. Te imprezy w Polańczyku - chciałbym, żeby były jeszcze, bardzo na nie czekam. Może częściej nawet nie tylko raz w roku. Ja się bardzo cieszę, lubię pływać, piękne widoki i woda. Lubię się tutaj spotykać z ludźmi. Dzisiaj pływałem na statku BRYZA - mogłem puszczać piosenki przez megafon. Pan kapitan statku mi pozwolił. Czekam już od stycznia na te spotkania w czerwcu. Chcę mieć nagrania, zdjęcia, koszulki. Ja na wodzie czuję się wolny, szczęśliwy, zadowolony, radosny. Brać udział w takiej imprezie, to szczęście, potem wspominam. Na treningach w ośrodku potem rozmawiamy i wspominamy.
- Wszyscy uczestnicy tak bardzo się wkomponowali tutaj w te spotkania na Ośrodku, że właściwie od początku roku mamy nieustające pytania o te rejsy, kiedy pojedziemy, czy pojedziemy czy długo jeszcze – mówi z uśmiechem Anna Lorens – pełnomocnik Polskiego Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Krośnie. - Ten wyjazd, to ogromne przeżycie dla osób z niepełnosprawnością, ponieważ na ogół są one pozbawione takiego rodzaju doznań i wrażeń, jakie tutaj mają. Osoba na wózku inwalidzkim nie ma możliwości skorzystania z rejsu żaglówką - nawet przy wsparciu opiekuna. A tutaj – przyjaciele-żeglarze stają na wysokości zadania, i ci ludzie mogą dzięki temu podziwiać Jezioro i piękne okolice z pozycji wody. Uczestnicy potem naprawdę wspominają, żyją bardzo długo tymi wyjazdami, oglądają zdjęcia. Tutaj mamy też zaprzyjaźnione Koło z Rymanowa – mamy możliwość szerszej integracji osób niepełnosprawnych, ale także ich opiekunów, kontakt, wymiana doświadczeń, większa możliwość poznania i wzajemnego wsparcia. Czasem zwyczajnie możemy - pogadać o życiu. Nie są to warsztaty, terapie – jest to forma zabawy i imprezy terenowej. A impreza nie udałaby się w takim stopniu gdyby nie ogromne wsparcie i zaangażowanie sponsorów, którzy nie tylko pamiętają o tej żeglarskiej imprezie, ale również pamiętają o nas na inne okoliczności jak święta, Dzień Dziecka.
Anna Lorens wspomina jednak, że problemy są wpisane w ich życie. Jednak, jak tylko pojawia się problem – mobilizują siły i... problem znika. - Jedno, co najbardziej byśmy chcieli - jako przedstawiciele Stowarzyszenia, to to, by nasze osoby z niepełnosprawnością intelektualną, bo to jest specyficzny rodzaj niepełnosprawności, nie były izolowane, żeby były włączone w społeczeństwo, by społeczeństwo je przyjęło - by dano im możliwość funkcjonowania pełnią życia. Ci ludzie mają ogromny potencjał empatii w sobie - tylko zdrowi ludzie nie zawsze dają im szansę by mogli pokazać ich możliwości. Marzenie i pragnienie nasze, to zapewnienie tym ludziom godnej i szczęśliwej możliwości życia w społeczeństwie. Mają takie marzenia jak i my. Izolacja - to jeden z większych problemów.
Maria Śliwa, żona członka Zarządu Krośnieńskiego Związku Żeglarzy, od kilku lat jest bardzo mocno zaangażowaną w organizację imprezy. - Gdy pierwszy raz zobaczyłam tych ludzi i ich opiekunów, gdy wysiadali z autokarów - łzy mi płynęły po twarzy. Początki naprawdę były bardzo trudne. Łzy szybko się osuszyły, gdy zobaczyłam radość, szczęście wszystkich tych uczestników. I tak jest do teraz. Razem się bawimy, razem żeglujemy. Oddani jesteśmy tej sprawie całym sercem i duszą. Każdy rejs, to nowa pamiątkowa koszulka, na której są wymienieni sponsorzy, ale nie wszyscy, bo niektórzy chcą pozostać anonimowi. W świadomość uczestników zapadło już, że wszyscy mają kolorowe koszulki. Co roku inna - to taki symbol.
W tym roku w akcji uczestniczyło 15 żaglówek z Ośrodka, „Biała Flota” od pana Tworka z Soliny, oraz Egida WOPR-u. Każdy ze 140 uczestników przepłynął Solinę. Niektórzy nawet dwa razy.
Grażyna Cząstkiewicz, mama i opiekun osoby z niepełnosprawnością ze swoim synem Łukaszem w akcji uczestniczy już kilkunasty raz. - Ta impreza jest szalenie potrzebna, jest tutaj naprawdę rodzinnie. Może dziś akurat pogoda, chyba po raz pierwszy nie dopisała, więc nie widać tego wszystkiego, jak wspaniale się tutaj bawimy. Bardzo bym chciała, aby inni ludzie tak traktowali nasze dzieci jak ta brać żeglarska. Czujemy się tutaj wręcz komfortowo, nie musimy naszych dzieci kontrolować, pilnować, co robią, co mówią. Mamy pełne zaufanie do tych ludzi tutaj. Naprawdę czujemy się tutaj bardzo dobrze. I będę z synem tutaj przyjeżdżać dopóki będą tutaj te spotkania.
Pani Krystyna, kolejna mama i opiekunka osoby niepełnosprawnej mówi, że na przestrzeni kilkunastu lat, może trzy razy opuścili solińskie rejsy. - Początkowo przyjeżdżałam tutaj tylko z synem, obecnie już biorę pod opiekę innych uczestników warsztatów terapii zajęciowej, których rodzice nie mogą tutaj przyjechać. Czuję się tutaj niesamowicie bezpiecznie, nie obawiam się o moich podopiecznych. Panowie z Ośrodka są naprawdę odpowiedzialnymi ludźmi, do których mamy pełne zaufanie. Te spotkania to także nasze rozmowy, rodziców - opiekunów, wymiany doświadczeń, rozmowy o życiu, o blaskach i cieniach naszej codzienności. Nasza wdzięczność dla żeglarzy i dla sponsorów nie ma po prostu końca. I prosimy by nadal te imprezy trwały. Niesamowita zabawa, wiele dobrej energii i zastrzyk radości.
Patrząc na osoby zgromadzone na przystani, nie musiały padać żadne słowa, które zapewniają o radości i szczęściu. To było po prostu widać.
FOT. LIDIA TUL-CHMIELEWSKA
FOT. POLSKIE STOWARZYSZENIE NA RZECZ OSÓB Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ INTELEKTUALNĄ W KROŚNIE