Ustrzyki Dolne
wtorek, 21 czerwca 2016

Sesja miejska z problemami powiatu

Sesja miejska z problemami powiatu<br/>fot. M. S. Mazurkiewicz
fot. M. S. Mazurkiewicz

Problemy powiatu bieszczadzkiego zdominowały początek ostatniej sesji Rady Miejskiej. - Może trzeba zastanowić się nad likwidacją powiatu skoro nie ma na nic pieniędzy – pytał starostę burmistrz Ustrzyk Dolnych Bartosz Romowicz.

Marek Andruch, starosta powiatu bieszczadzkiego był gościem radnych oraz sołtysów podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Zaznaczył, że przyszedł odpowiedzieć na najpilniejsze pytania i przez blisko godzinę tłumaczył dlaczego powiat nie ma pieniędzy na najpilniejsze inwestycje drogowe i szpitalne.

Starosta w pierwszej kolejności skupił się na drodze Łodyna-Leszczowate-Brelików-Stańkowa, na którą powiatowi udało się w końcu załatwić pieniądze. - Wnioskowaliśmy o 4 mln 400 tys. zł z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich i tyle dostaliśmy. Przetarg na jej remont rozpisaliśmy jeszcze przed ogłoszeniem wyników PROW i dzięki temu udało nam się zaoszczędzić. Cały remont ograniczyliśmy do 2 mln 700 tys. zł. Dzięki temu ograniczyliśmy również wkład własny do ok. 1 mln zł – wyjaśniał starosta.

Kolejną drogą wymagającą pilnego remontu nad którą pochylił się starosta, była droga Łodyna-Dźwiniacz-Serednica-Wańkowa. Tu jednak nie miał dla mieszkańców dobrych wiadomości. - W tym roku środków na tę drogę nie mamy, ale prowadzimy działania by je pozyskać – przekonywał.
Powiat zwrócił się m.in. do wojewody o weryfikację dofinansowania z „powodziówek”, a starosta obiecał, że w ostateczności będzie się starać o dofinansowanie z Programu Przebudowy Dróg Lokalnych, jednak tu trzeba zabezpieczyć wkład własny w wysokości aż 50 proc. - Jeśli jednak będzie trzeba, to mam nadzieję, że przy wsparciu lasów, uda nam się do końca przyszłego roku zrobić tę drogę – obiecywał starosta.
Powiedział też, że urzędnicy pamiętają o drogach w Daszówce, Zawadce, Stańkowej i Moczarach.

Gmina powinna dać?
- Chciałbym jednak prosić gminę o wsparcie. Powiat nie ma takich środków finansowych jakimi dysponuje gmina, więc bez państwa pomocy nie da się nic zrobić – zwrócił się do radnych miejskich starosta. Przekonywał, że praktyka dofinansowania wkładu własnego przez gminy jest stosowana również w innych powiatach. Według jego danych Sanok od gmin chce 50 proc. a Przemyśl od 30 do 50 proc. dofinansowania. - Lesko nie buduje żadnych dróg za swoje pieniądze, tam gdzie nie daje wójt albo burmistrz. Dlatego apeluję o wsparcie i zwracam się z prośbą o dofinansowanie – mówił starosta.

Andruch odpowiedział też sołtysom, którzy na comiesięcznych spotkaniach skarżyli się na brak obiecanych przez starostwo remontów, czyszczeń i odwadniania poboczy. Okazuje się, że opóźnienia wynikły przez fatalne funkcjonowanie Powiatowego Zarządu Dróg. Według starosty problemem była zbyt mała liczba osób zatrudnionych w wydziale. - Trudno oczekiwać od dwóch osób, że utrzymają drogi, to już lepiej zlikwidować wydział i ogłaszać przetargi. Jednak taki remont wyszedłby dwa razy drożej – przekonywał. Wyjaśnił, że problemy zaczynały się zimą. Kiedy osoba będąca na dyżurze brała później tzw. „odsiadki” w wydziale zostawał jeden pracownik. Teraz według starosty nie powinno już być problemów, a wydział nadrobi zaległości.

Szpital - przejąć długi lub zlikwidować
Kolejnym tematem jaki poruszył starosta Marek Andruch był temat szpitala. Jego zadłużenie i funkcjonowanie niepokoi od dawna wszystkich mieszkańców powiatu bieszczadzkiego.
Starosta przypomniał, że problemami szpitala nie można było zająć się wcześniej, bo po wyborach zmieniła się polityka wobec zadłużonych szpitali i odpowiedzialnych za ich utrzymanie powiatów. Według planowanej, nowej ustawy powiat ma obowiązek przejąć do końca roku długi szpitala lub go zlikwidować.
- Aby utrzymać szpital w takiej formule jak jest obecnie i poprawić jakościowo potrzeba nie 100 tys. zł, a 25 mln zł w ciągu jednego, dwóch lat. Bez bloku operacyjnego potrzeba 15 mln. To potężne kwoty, których nie mamy i nie będziemy mieć – mówił stanowczo starosta. Dodał, że obecnie zadłużenie szpitala to 1 mln 200 tys. zł z amortyzacją na poziomie 1 mln. - Teraz stary pokrywać ma organ prowadzący i jeśli ich nie pokryje przez 12 miesięcy, to jest zobowiązany rozwiązać szpital – powiedział i dodał, że prowadził wiele rozmów na ten temat i dla nikogo nie będzie taryfy ulgowej. Przypomniał też po raz kolejny, jakie są opcje dla szpitala. Jedną jest połączenie go w sieć z sąsiednimi szpitalami, co wiąże się z likwidacją niektórych oddziałów, drugą jest oddanie szpitala pod zarządzanie operatora zewnętrznego, który ma zapewnić szpitalowi funkcjonowanie. Na wprowadzenie rozwiązań dogodnych dla szpitala powiat bieszczadzki ma 2 miesiące.

Gmina daje na drogi
- Koniec przyszłego roku na ewentualny remont drogi Dźwiniacz-Serednica to daleko, a co do tego czasu – zadał staroście retoryczne pytanie Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych. - Firma, która świadczy usługi przewozu dzieci do szkoły rozważa możliwość ich zawieszenia. Dwa lata do remontu to strasznie dużo, a i tak piszemy palcem po wodzie – przekonywał. - Dzisiaj chciałbym zaproponować radnym byśmy przeznaczyli 50 tys. zł na remont cząstkowy drogi, który umożliwi przejazd komunikacji zbiorowej. Według naszych szacunków 50 tys. powinno załatwić sprawę na ten czas i na przyszłej sesji zaproponuję takie rozwiązanie.
- Mówiąc o drogach zapomniał pan też o jednym – dodał Romowicz, zwracając się do starosty – Gmina prawomocnie stała się właścicielem drogi Stańkowa-Zawadka, a przejęliśmy ją by odciążyć powiat.

Burmistrz dodał też, że radni przekazali już 200 tys. zł na remont mostu i sporządzono też pierwszy kosztorys na remont tej drogi. - Gmina wyłoży blisko 2 mln zł na remont drogi, która do tej pory była drogą na gruntach skarbu państwa – sumował.

Po co komu taki powiat?
Romowicz dodał też, że gmina co roku wspomagała starostwo w remontach. Według niego trudno jednak oczekiwać, że w 100 proc. będzie realizować zadania, które należą do powiatu. - Jeżeli mamy takie myślenie, że gmina ma sfinansować cały wkład własny, to zastanawiam się nad sensem funkcjonowania powiatu bieszczadzkiego? Na drogi nie ma, na szpital nie ma, na co jeszcze nie ma? - pytał burmistrz.
- Może to kontrowersyjne, ale może powinna być porządnie finansowo wyposażona gmina, a powiat niech będzie w Sanoku. U nas niech zostanie tylko rejestracja pojazdów skoro nie ma na nic pieniędzy – mówił burmistrz. Dodał też, że on na miejscu starosty już dawno, z frustracji podałby się do dymisji. - Współczuje panu i podziwiam, że pan dzielnym krokiem i z głową podniesioną do góry ten stan rzeczy znosi i stara się poprawić.

Burmistrz zastanawiał się też, co będzie z powiatem jeśli wejdzie w życie ustawa o opiece zdrowotnej. - Wszyscy wiem, że to nasz powiat jeszcze bardziej pogrzebie. Jeśli powiat przejmie wszystkie długi szpitala, to nie będzie na wypłaty dla pracowników.
Romowicz zapewnił jednak starostę, że będzie rozmawiać z radnymi o pomocy dla powiatu. - Ale na zdrowych zasadach, bo każdy ma realizować swoje zadania, bo tego oczekują mieszkańcy – podsumował.

 

Sesja miejska z problemami powiatu<br/>fot. M. S. Mazurkiewicz
fot. M. S. Mazurkiewicz
Sesja miejska z problemami powiatu<br/>fot. M. S. Mazurkiewicz
fot. M. S. Mazurkiewicz
Sesja miejska z problemami powiatu<br/>fot. M. S. Mazurkiewicz
fot. M. S. Mazurkiewicz
Sesja miejska z problemami powiatu<br/>fot. M. S. Mazurkiewicz
fot. M. S. Mazurkiewicz
autor: jap