- Obecna władza przez ostatnie 4 lata podzieliła województwo podkarpackie na bogatą północ i piękne ale biedne południe – mówił podczas wyjazdowej sesji Sejmiku Województwa Podkarpackiego w Myczkowcach radny Sławomir Miklicz. Niektórzy bieszczadzcy samorządowcy wyszli z sesji rozczarowani, twierdząc, że nie wniosła nic nowego.
Na początku czerwca, w Myczkowcach, odbyła się wyjazdowa sesja Sejmiku Województwa Podkarpackiego, która w większości została poświęcona naszemu regionowi. Najważniejszym tematem sesji, była debata na temat programów: „Błękitny San” oraz „Strategiczny Rozwój Bieszczad”. Sesja wyjazdowa była odpowiedzią dla sejmikowej opozycji, która podczas sesji budżetowej zarzucała Zarządowi Województwa brak inwestycji w naszym regionie. Nie wszyscy bieszczadzcy samorządowcy byli zadowoleni z tego co usłyszeli. Kilku wyszło przed jej końcem rozczarowanych i rozgoryczonych. - To bicie piany, wciąż słyszymy to samo, a realnie nic się nie zmienia. „Błękitny San” nas nie dotyczy, bo nie spełniamy kryteriów, a Strategia Bieszczadzka nie jest realizowana.
Samorząd nie zostaje bierny
Marszałek Województwa Podkarpackiego Władysław Ortyl podczas sesji wyjazdowej mówił, że ma ona pokazać jakie są zamiary i plany inwestycyjne samorządu oraz to, co obecnie jest realizowane w naszym regionie. - Zarząd województwa uruchamiając Program Rozwoju Bieszczad, Program Błękitnego Sanu, kieruje się w tę stronę. Chcę przypomnieć, że z tych programów wynikają preferencje punktowe w RPO - przekonywał.
Marszałek zwrócił uwagę na to, że głównym problemem bieszczadzkich gmin, jest znalezienie wkładu własnego na inwestycje. - Gminy nie są zbyt zasobne, ale przypomnę, że w RPO, mamy specjalnie dedykowane środki, dla mniej rozwiniętych gmin i powiatów i dostają wsparcie punktowe.
Marszałek mówił też, że izolacja i wykluczenie południowej części województwa wynika z braku drogi ekspresowej S 19, ale do czasu jej powstania, samorząd nie pozostanie bierny. - Chcemy remontować drogi wojewódzkie, które prowadzą w Bieszczady. Jesteśmy też przed najważniejszymi rozstrzygnięciami jeśli chodzi o programy środowiskowe. Przypomnę, że gmina Solina uzyskała wsparcie na ten program, bo dbanie o środowisko w Bieszczadach jest szczególnie istotne.
Marszałek wspomniał też, że wie o problemie gospodarowania odpadami na naszym terenie. Obecnie mieszkańcy Zagórza protestują przeciwko budowie sortowni śmieci w ich okolicy. Wcześniej taki „bój” wygrali mieszkańcy gminy Ustrzyki Dolne.
- W gospodarce odpadami są trzy zasadnicze problemy - polityczny, społeczny i finansowy - wyliczał marszałek Orty. - Śmieci się stały biznesem. I my przyjmując plan gospodarowania odpadami dla województwa i korygując go, mamy duże problemy. Wciąż trzeba uzgadniać szczegóły w ministerstwie. Ale nie będzie tak, że Bieszczady zostaną zasypane śmieciami, ani ja, ani samorząd do tego reki nie przyłożymy, a wręcz przeciwnie będziemy temu zapobiegać – zapewniał. Dodał też, że obecnie sortownie śmieci mogą być na bardzo wysokim poziomie technologicznym, który zapewni spokojne i bezpieczne życie sąsiadującym z nimi mieszkańcom. - Chodzi tu o jakość technologii i zastosowanych rozwiązań. Nie ma zgody na to, by roznosił się odór. Takie technologie są droższe, ale dla środowiska konieczne. Będziemy na ten temat rozmawiali z władzami Zagórza - mówił.
Zmieni się w Solinie
Nasze województwo jest jednym spośród czterech województw, które posiadają program rozwoju uzdrowisk i jak mówił marszałek „jakaś część z 40 mln euro ma szansę trafić do Polańczyka”. Dodatkowo, Podkarpackie Biuro Planowania Przestrzennego w Rzeszowie przygotowuje plan zagospodarowania Jeziora Solińskiego - chodzi tu o część należącą do Skarbu Państwa będącą w zarządzie Elektrowni Wodnej w Myczkowcach - tzw. patelnię. - Zagospodarowanie tego obszaru, wpływa pośrednio na podniesienie marki, bo Bieszczady są postrzegane również przez zbiornik soliński – wyjaśnia dyrektor PBPP Jerzy Rodzeń. - Ważną rzeczą jest utrzymanie czystości na tym terenie, bo obecnie jest to partyzantka i każdy robi co chce. Na bazie koncepcji, będzie można dzierżawić te tereny, ale realizować będzie można to, co jest w niej zawarte. Nie będzie dowolności, przyczep na cegłach czy pustakach, tylko elementy infrastruktury, które zostały wskazane.
Co jest planowane? - 4 bosmanki, marina, budynek WOPR i policji, które będą skanalizowane. - Dodatkowo powstaną punkty sanitarne powiązane z siecią kanalizacyjną gminy. Zaplanowano też urządzenia infrastruktury - boiska do gier, plenerowe siłownie, miejsca do grilla, tarasy widokowe, kąpieliska, 3 pływające baseny. Wyznaczony też zostanie szlak spacerowy –wylicza dyrektor.
Co z innymi gminami?
Jednak Bieszczady, to nie tylko gmina Solina, która należy do jednych z najbogatszych gmin w Polsce. Inwestycje są potrzebne w całym powiecie bieszczadzkim, szczególnie w gminach nie posiadających dostępu do zalewu.
Czego oczekują wójtowie? Jednym z pomysłów na rozwój gminy Czarna jest np. utworzenie przejścia małego ruchu granicznego w Michniowcu i ten pomysł poparł marszałek Ortyl, który zaznaczył jednak, że utworzenie przejścia jest w kompetencji wojewody. - Nam brakuje przejść na całej granicy z Ukrainą - mówił marszałek. Dodał też, że Czarna i Lutowiska to też są atrakcyjne gminy i głównym problemem z jakim się borykają to zła infrastruktura drogowa. - Przypomnę słynny problem z mostkami, wiele zostało już wyremontowanych i następne są w planie - mówił.
Wójt Cisnej Renata Szczepańska, uważa, że gminy poboczne, takie jak Czarna, Lutowiska i Cisna są pomijane w planach Zarządu Województwa. - Dziury w poboczach, jezdniach, kawałki chodnika, niedokończone ronda - proszę o wsparcie w tym temacie Zarządu Dróg Wojewódzkich, bo to wstyd. Pan marszałek mówił rondo w Solinie, tak rzeczywiście będzie łatwiej dojeżdżać pracownikom urzędu marszałkowskiego do ośrodka – mówiła do radnych. - Jak można było w TNT wpisywać kawałki dróg wojewódzkich w gminie Solina, a nie wpisać drogi wojewódzkiej od S 19 Tylawa-Wołosate?
(Cały tekst w GB 12 - zamów PDF )