- Musicie pisać i monitować do ministerstw, po prostu wszędzie, bo my w dyrekcji nie mamy takich możliwości – odpowiadał bieszczadzkim rolnikom przedstawiciel RDOŚ, gdy ci pytali go o możliwości odstrzału wilków, które wciąż zagrażają ich gospodarstwom.
Wspólne posiedzenie Rad Powiatowych Podkarpackiej Izby Rolniczej z Sanoka, Leska i Ustrzyk Dolnych odbyło się 11 kwietnia w Ustrzykach Dolnych. Uczestniczący w nim przedstawiciel Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Wiesław Bator poinformował zebranych o zasadach i trybie ubiegania się o odszkodowania za szkody wyrządzone przez dzikie zwierzęta. Mówił, że do 2015 r. budżet państwa za pośrednictwem RDOŚ rozpatrzył 6562 zgłoszeń i wypłacił 6,7 mln zł za szkody wyrządzone przez zwierzęta chronione. Największe straty w gospodarstwach wyrządziły wilki. Odszkodowania wyniosły 3 mln zł, a wypłacane były głównie za zagryzione zwierzęta hodowlane, w większości za owce. W dyskusji rolnicy wskazywali, że wypłacane kwoty nie pokrywają wszystkich kosztów ponoszonych na ochronę zwierząt i upraw.
– Proponuję, by zamiast wypłacać odszkodowania, zadziałać profilaktycznie i pomóc rolnikom zabezpieczyć swoje gospodarstwa. Przed wilkami chronić może elektryczny pastuch, dwumetrowa siatka czy psy pasterskie. Niestety, mnie nie stać żeby ogrodzić całe gospodarstwo, do tej pory dwumetrową siatką otoczyłam kilka hektarów – mówiła Renata Kozdęba hodowca owiec z Lutowisk. – Wilki w ogóle nie boją się człowieka. Myślę, że w tym roku z moich owiec może pozostanie połowa. Razem z samorządowcami apelujemy o zmniejszenie populacji wilka, przede wszystkim dla dobra tego zwierzęcia – przekonywała.
O odstrzale decyduje ministerstwo
Marian Feresztyn przewodniczący rady z Leska mówił, że zagrożenie dla ludzi niosą nie tylko wilki. Przypomniał o ataku niedźwiedzia na mieszkańca Olszanicy sprzed dwóch lat.
- Prokuratura potwierdziła, że to niedźwiedź zabił, a rodzina zabitego do dnia dzisiejszego nie otrzymała żadnego odszkodowania. Otrzymała odpowiedź, że nie ma żadnego przepisu o wypłacie odszkodowania za zabicie człowieka przez zwierzę. Co w tej materii robi właściciel zwierzęcia, żeby wypłacić odszkodowanie i zabezpieczyć rolników, którzy boją się wychodzić do prac na swoim gospodarstwie? - pytał.
Przedstawiciel RDOŚ przekonywał, że w tych kwestiach dyrektor nie może podjąć żadnej decyzji, bo decyzje w sprawach odstrzału zwierząt chronionych podejmuje Minister Ochrony Środowiska. Rolnicy mówili, że wielokrotnie pisali do władz, jednak do dzisiaj nie ma żadnego efektu tych starań. Nikt nie chce im pomóc w rozwiązaniu problemu, a oni liczą na zmiany w prawie łowieckim. – Rola regionalnych dyrektorów jest taka, że muszą robić to, co wskazują przepisy. Szacowanie szkód odbywa się na podstawie przepisów o ochronie przyrody. Wypadek, o którym mówił przedstawiciel Leska, był rozpatrywany i w dyrekcji i w sądzie, a nie ma przepisu, który pozwala na wypłatę takiego odszkodowania – wyjaśniał Wiesław Bator z RDOŚ. – O odstrzale zwierząt chronionych decyzje zapadają na ministerialnym szczeblu i pomóc może jedynie ten urząd.
– Zostaliśmy sami z tym problemem? Gdyby człowiek zabił niedźwiedzia, prawo na niego by się znalazło – stwierdził rozżalony jeden z uczestników, a odpowiedź twierdząca przedstawiciela RDOŚ wywołała niezadowolenie wśród zebranych. - Musicie pisać i monitować do ministerstw, po prostu wszędzie, bo my w dyrekcji nie mamy takich możliwości - mówił.
Co z Naturą?
Kolejne ważne dla rolników kwestie przedstawił Kazimierz Więcek przedstawiciel Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Mówił m.in. o: utrzymaniu urządzeń melioracyjnych i działaniach z zakresu ochrony przeciwpowodziowej. Również i w tej części przedstawiciele rolników informowali, że potrzebne jest wzmocnienie działań. Szkód wyrządzonych w uprawach przez bobry było ponad 3 tys. zgłoszonych. Wartość wypłaconych odszkodowań wg RDOŚ to 2,53 mln zł. Rolnicy wskazywali na problemy związane z ochroną środowiska i ograniczeniami związanymi gospodarowaniem na obszarach objętych programem „Natura 2000”. Przekonywali, ze ograniczenia powodują duże straty w produkcji, a paradoksalnie nie przynoszą planowanych korzyści, tak w ochronie środowiska jak i zwierząt prawnie chronionych.
Członkowie powiatowych rad wskazywali pod adresem przedstawicieli Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa na opóźnienia w płatnościach. Apelowali o dokonanie uproszczeń w formularzach wniosków obszarowych, gdyż te obecnie obowiązujące stanowią dla rolników poważny problem z wypełnieniem. Kierownicy reprezentujący biura powiatowe deklarowali jak najdalej idącą pomoc w wypełnianiu wniosków. Wskazywali jednocześnie by nie czekać do ostatniej chwili z ich składaniem, gdyż złożony wcześniej pozwala na pomoc ze strony ARiMR w jego uzupełnieniu i poprawieniu.
Podczas spotkania wręczono również odznaki św. Izydora Oracza. W tym roku dostały je dwie panie: Janina Bieniarz z Wojtkowej i Julita Myrdek z Łobozewa Górnego.