Ustrzyki Dolne
poniedziałek, 4 stycznia 2016

Pożar świetlicy w Dźwiniaczu

Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski

Osiem jednostek straży pożarnej gasiło pożar świetlicy wiejskiej w Dżwiniaczu. Pożar wybuchł w ok. 1.00 nocy. Akcję ratowniczą utrudniała niska temperatura. Budynku i wyposażenia nie udało się uratować.

- Około pierwszej w nocy obudziła mnie sąsiadka i powiedziała, że pali się świetlica - relacjonował Władysław Tarnawski sołtys wsi Dźwiniacz. - Pobiegłem do świetlicy. Otworzyłem drzwi. Nie mogłem wejść do środka dym i ogień był duży. Straż przyjechała bardzo szybko. Nic nie udało się uratować.

Sołtys Tarnawski straty wycenia na ok. 60 tys. złotych. - Nasza świetlica była dobrze wyposażona, wszystko spłonęło. Mieliśmy w tym roku organizować dożynki gminne i święto karpia. Bez świetlicy, która była bazą dla tych imprez, nic nie wyjdzie. Dożynki będą pewnie gdzie indziej. Wieś straciła bardzo dużo, to było nasze centrum kulturalne, tu się spotykaliśmy… - mówi zmartwiony sołtys. - Trzeba się zastanowić, co dalej, jak to odbudować. Nie wiem, co mogło być przyczyną pożaru. Dobrze, że nikomu nic się nie stało.

- Dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych otrzymał zgłoszenie o pożarze budynku we wsi Dźwiniacz o godzinie 0.48 - mówił asp. szt. Janusz Nicko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych. – Do akcji zadysponowano łącznie 8 jednostek, w tym cztery Jednostki Ratowniczo – Gaśnicze z KP w Ustrzykach Dolnych, 2 jednostki systemowe Ochotniczej Straży Pożarnej z Wojtkowej i Ropienki i 2 z OSP w Wojtkówce i Łobozewie. Akcja przebiegała w bardzo trudnych warunkach mróz sięgał minus 22 stopni. Powodowało to poważne trudności z dostawą wody. Budynek był drewniany, wyposażony w urządzenia z materiałów łatwopalnych, spłonął niemal w całości. Strażacy w maskach weszli do wnętrza budynku, nie można było jednak niczego uratować. Wszystko płonęło. Na szczęście nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Dogaszanie zgliszcz potrwa kilka godzin.

Z relacji świadka, mieszkańca wsi, który był przy pożarze wynika, że największym problemem był brak wody do gaszenia. - W hydrancie, który znajduje się około 15 m od budynku świetlicy, było zbyt niskie ciśnienie – opowiada świadek. - Woda w stawie była zamarznięta, do tego stopnia, że strażacy musieli piłami wycinać przerębel piłą motorową. Moim zdaniem to wszystko trwało zbyt długo, a problem z wodą jest od lat znany - mówi. - Parę lat temu był we wsi pożar i już wtedy były problemy z wodą z hydrantu. Nie rozumiem, dlaczego tego nie załatwiono do dzisiaj? Proszę nam pomóc – poprosił na koniec rozmowy.

 

Świetlica w Dźwiniaczu przed pożrem<br/>fot. Archiwum UM
fot. Archiwum UM
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
Pożar świetlicy w Dzwiniaczu<br/>fot. Damian Tarnawski
fot. Damian Tarnawski
autor: msm


powiązane artykuły: