Ustrzyki Dolne
piątek, 24 lutego 2017

Polańczyk. Bakteria w wodzie. Ludzie chorują.

Polańczyk. Bakteria w wodzie. Ludzie chorują.<br/>fot. Katarzyna Sypuła
fot. Katarzyna Sypuła

- Ludzie są zdenerwowani. Mówią, że tym razem zaskarżą gminę, bo chorują i dzieci i dorośli. To trzecie wykrycie bakterii, a jest dopiero luty – mówią nam mieszkańcy gminy Solina.

Woda w wodociągu doprowadzającym wodę mieszkańcom gminy Solina została skażona w tym roku już trzeci raz. Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny dla powiatów bieszczadzkiego i leskiego w Ustrzykach Dolnych wydał w tej sprawie komunikat, w którym informuje odbiorców wody w Polańczyku, że „woda nie nadaje się do spożycia przez ludzi w tym: picia, utrzymywania higieny jamy ustnej, przygotowywania posiłków i napojów, mycia naczyń kuchennych i sztućców.”
W pobranych próbkach wody z 20 lutego, które zostały pobrane w punkcie monitoringowym wodociągu Polańczyk stwierdzono zanieczyszczenie wskaźnika mikrobiologicznego - Clostridium Perfringens (łącznie ze sporami). - Do dziś, mimo tego, że wodociąg jest czyszczony w wodzie nadal wykrywalna jest bakteria - informuje inspektor Wiktor Fiodor. - Kolejne pobrane próbki nie wyszły dobrze. Następne wyniki będziemy mieć w sobotę koło godz. 13-14 i wtedy będziemy wiedzieć czy woda nadaje się już do spożycia.

Nic się nie stało?
- Rzeczywiście bakteria jest w jeziorze, ale takie rzeczy zdarzają się wszędzie, nic się nie stało – bagatelizuje temat Adam Piątkowski, wójt gminy Solina. - Badamy wodę bardzo często ale ryzyko jest, było i będzie. Wszystko się uspokoi, bo najprawdopodobniej jeszcze w tym roku zainstalujemy ultrafiltry. Pieniądze na modernizacje mam, ale trwają jeszcze prace projektowe.
Wójt Piątkowski dodaje, że ryzyko zatrucia wody bakteriami wzrasta przy pogodzie jaka obecnie panuje w Bieszczadach. - Jest ocieplenie w wszystko spływa. Podobna sytuacja była w Solinie ale jak zmodernizowaliśmy stacje uzdatniania wody to problemy się skończyły, tu będzie tak samo – zapewnia. Wójt przekonuje, że gmina rzetelnie informuje mieszkańców o każdym skażeniu wody, i zapewnia im wodę do picia oraz wodę sanitarną. Na końcu jednak dodaje, że jest mu przykro z powodu tej sytuacji.

Na forach internetowych mieszkańcy Bieszczad zaczęli się zastanawiać skąd wzięła się w wodociągu bakteria Clostridium Perfringens, która jest dość rozpowszechniona w środowisku za sprawą rozpowszechnienia koni i może być odnaleziona jako składnik kompostu. Powiatowy Inspektor Sanitarny też tłumaczy, że wpływ na jej pojawienie się w wodociągu może mieć pogoda. - Nikt nie jest w stanie powiedzieć na pewno skąd ta bakteria się tam wzięła. Przyczyną mogą być rzeczywiście duże opady śniegu i roztopy, jednak stan wodociągu w Polańczyku pozostawia wiele do życzenia – dodaje inspektor Fiodor.

Ludzie chorują
Do Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej „Pol-Med” w Polańczyku już w poprzednim tygodniu zgłosiło się kilkanaście osób skarżących się na bóle brzucha. - Na początku nie skojarzyłem tego z zatruciem wody. W tym okresie zwykle więcej jest przeziębień i wirusów i myślałem, że to się z tym wiąże– mówi kierownik ośrodka Miłosz Dytkowki. - Jednak w tym tygodniu rzeczywiście jest więcej zgłoszeń zatruć i są to osoby w każdym wieku od dzieci po dorosłych. Skarżą się na bóle brzucha, wymioty i biegunki. Nie ma na szczęście ostrych zatruć i nie musiałem nikogo kierować do lekarza.
Kierownik Dytkowi dodaje, że poprzednim razem jak woda została zatruta to sam zgłosił sprawę do Sanepidu. Nie potwierdza jednak informacji, że w jednym z ośrodków w Polańczyku doszło do zatrucia całej wycieczki. - Słyszałem takie informacje, ale nikt się do mnie nie zgłosił – dodaje.

Problem wciąż się powtarza
Zastrzeżenia do pracy władz gminy ma radny Ryszard Wysata, który w kolejnym otwartym liście do wójta Piątkowskiego napisał - „Zamiast pokazania faktycznych prac mówi Pan o opracowanych dokumentach. Przygotowanie dokumentów należy do normalnych obowiązków wójta i podnoszenie tego do rangi zadań specjalnych umniejsza godności wójta oraz pokazuje jakie problemy sprawia Panu kierowanie urzędem. Tłumaczy się Pan, że nie ma wpływu na warunki atmosferyczne. Widocznie wzorem dla Pana jest autorka słów „taki mamy klimat”.

Radny dodaje - „Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie w 2015 roku skontrolował 20 zakładów w obszarze zlewni zbiornika Solina. W dziewięciu kontrole wykazały nieprawidłowości, ale tylko w 2 przypadkach eksploatacja oczyszczalni naruszała warunki pozwoleń wodno-prawnych: w Polańczyku i w Wołkowyi. W Polańczyku kontrola wykazała m.in. podwyższone stężenie azotu i beżowe zabarwienie ścieków. Tak oczyszczone ścieki trafiały prosto do jeziora.  Inspektorat wydał zarządzenia pokontrolne wzywające do podjęcia niezwłocznych działań. Jakie były Pana niezwłoczne działania? A takie, że decyzją z dnia 20 listopada 2015 r. Marszałek Województwa Podkarpackiego orzekł o cofnięciu pozwolenia wodnoprawnego dla oczyszczalni w Polańczyku. Do końca 2016 r oczyszczalnia pracowała bez pozwolenia wodnoprawnego.
W lutym 2016 Powiatowa Stacja Sanitarno- Epidemiologiczna w Ustrzykach Dolnych stwierdza, że woda w ujęciu wody pitnej w Polańczyku, z której korzysta Polańczyk, Myczków i Berezka jest skażona groźną dla zdrowia bakterią Clostridium Perfringens. Informacja o skażeniu była przez kilka dni ukrywana z narażeniem zdrowia mieszkańców. Kozłem ofiarnym sądowej batalii został Prezes Gminnego Zakładu Komunalnego. Z tego wydarzenia nie wyciąga Pan żadnych wniosków i w listopadzie dochodzi do kolejnego skażenia tą samą groźną bakterią.
Czy naprawdę nie widzi Pan żadnych zależności? Czy będzie pan czekał z założonymi rękami, aż z kranów po raz trzeci poleci skażona woda? (list dostaliśmy przed informacją, o trzecim pojawieniu się bakterii. przyp red.) Czy może dalej będzie Pan twierdził, że skażenie jest efektem migracji w Europie?
Oczywiście Jezioro Solińskie jest duże i nie tylko my odpowiadamy za jego stan. Ale nawet jeżeli w jeziorze występuje skażenie, to niedopuszczalne jest, żeby to skażenie nie zostało wyeliminowane w procesie uzdatniania wody."

 

autor: paba


powiązane artykuły: