Bieszczadzki Park Narodowy znów miał rekordowy sezon turystyczny. Pieniądze które zarobiono, zostaną wydane na… remont szlaków rozdeptanych przez turystów.
Bieszczadzki Park Narodowy 13 listopada zamknął tzw. letni sezon turystyczny. W tym roku padł kolejny rekord. - Turystów było więcej niż w ubiegłym roku, mimo iż pogoda była gorsza. Największa frekwencja na szlakach była w lipcu i sierpniu, tu podciągnęło nam statystyki – informuje Ryszard Prędki, kierownik ds. działu udostępniania Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
W tym roku, w okresie od 28 kwietnia do 12 listopada, na szlakach pieszych zanotowano 513 tys. wejść, to o 5 proc. więcej niż w 2016 roku w półroczu letnim. W ostatnich dniach kwietnia i w maju na szlaki weszło 57 tys. osób, w czerwcu 66 tys., w lipcu 122 tys., w sierpniu 141 tys., we wrześniu 67 tys., ponad 55 tys. w październiku oraz ok. 5 tys. w listopadzie. Na granicach parku od początku roku do dnia 12 listopada, w 4 punktach (Wetlina, Bereżki, Tarnawa, Nasiczne) zanotowano 310 tys. pojazdów wjeżdżających czyli 2,5 proc. więcej niż w 2016 r. w analogicznym okresie.
Jak mówi Ryszard Prędki, jednym z głównych celów statutowych Parku jest udostępnianie go społeczeństwu. Niestety większa ilość turystów, równa się z większymi zniszczeniami na szlakach. – Rzeczywiście, dochody, które mamy z tego tytułu, w większości są przeznaczane na renowację i odnawianie szlaków turystycznych, ale też na poprawę oznakowania. Niedługo planujemy podpisanie umowy na wykonanie kompleksowej rewitalizacji szlaków w ramach projektu finansowanego poprzez Centrum Koordynacji Projektów Środowiskowych. Środki na ten cel będą pochodzić z Unii Europejskiej, budżetu RP oraz z wkładu własnego BdPN – wyjaśnia Ryszard Prędki.
Remonty szlaków wykonywane będą w latach 2018-2020, w okresie wiosny i jesieni, z wyłączeniem wakacji. – Na najtrudniejszych i najbardziej zniszczonych szlakach, do jakich należą m.in. szlak na Rawki, Smerek od strony Kalnicy, Połoninę Wetlińską poprawione zostanie podłoże – wykonane stopnie, ustawimy poręcze oraz wykonane zostaną progi antyerozyjne, ale już nie na tak dużym odcinku jak na Tarnicę – mówi Ryszard Prędki.
Kierownik dodaje, że BdPN chce skierować turystów w mniej popularne, ale równie piękne rejony Bieszczadzkiego Parku Narodowego. – Mamy piękne ścieżki przyrodnicze w Dolinie Górnego Sanu. W tamtym miejscu może doskonale rozwijać się turystyka konna, która może odciążyć najbardziej popularne szlaki. Nie chcemy tworzyć nowych ścieżek, bo musi zostać zachowana naturalna, dzika część lasów, w której swobodnie może przemieszczać się zwierzyna. Dlatego nie jest prowadzona tam gospodarka leśna i nie tworzymy nowych szlaków – podkreślał Ryszard Prędki.