Ustrzyki Dolne
niedziela, 5 sierpnia 2018

„Pikuś” odleciał z Bieszczad

„Pikuś” odleciał z Bieszczad

W sobotnie popołudnie 4 sierpnia na terenie leśnictwa Tarnawa (Nadleśnictwo Stuposiany) odzyskał wolność sęp płowy, który pojawił się w Polsce przed miesiącem. Wypuszczony z klatki, wzbił się w górę i niskim lotem odfrunął ku Przełęczy Użockiej.

Ptak został znaleziony 1 lipca tego roku w okolicach miejscowości Gozdy niedaleko Sierpca na Mazowszu z oznakami wyczerpania. Przybyły na miejsce leśniczy z zaskoczeniem stwierdził, że ma przed sobą najprawdziwszego sępa płowego, który był wychudzony i bardzo zmęczony. Po miesiącu pobytu w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt w Miszewie Murowanym prowadzonym przez Nadleśnictwo Płock, doszedł do zdrowia. Nieoficjalnie nosił imię „Pikuś”.

- Rolnik, który powiadomił nas o ptaku mówił o bieliku, tymczasem okazało się, że to sęp płowy, a ornitolog Dariusz Anderwald, który to usłyszał, powiedział: „Bielik przy nim to pikuś!” i tak zostało, bo uznaliśmy, że skoro pikował w naszych okolicach, to ma prawo do tego imienia  - opowiada Małgorzata Włoczkowska z Nadleśnictwa Płock, która wraz przedstawicielami tej jednostki dostarczyła „Pikusia” do doliny Sanu.

Wypuszczanie przeprowadzono na długiej wykoszonej łące, by ptak mógł spokojnie rozprostować kości i odlecieć. - To miejsce wybraliśmy z uwagi na fakt, że jest najdalej na południe wysuniętym zakątkiem kraju, a tuż za Przełęczą Użocką sep może już żeglować na wiatrach Niziny Węgierskiej ku południowi - objaśniał Jan Mazur, nadleśniczy Nadleśnictwa Stuposiany, organizujący akcję uwolnienia ptaka. - Wierzymy, że wkrótce dołączy do swoich pobratymców.

Całej akcji wypuszczenia towarzyszyło spore zainteresowanie mediów. Według pomiarów przeprowadzonych 23 lipca sęp ważył już 8,6 kg i zachowywał się już agresywnie w stosunku do ludzi. Spore trudności mieli ornitolodzy z nałożeniem mu obrączki identyfikującej.

Sępy płowe żyją na południu Europy i ich pojawianie się w Polsce to ewenement. Ten osobnik mógł przyżeglować na fali chłodnego frontu po bardzo upalnych dniach, gdy trafił na silne wiatry, które go zniosły daleko na północ.

FOT. EDWARD MARSZAŁEK

 

 

„Pikuś” odleciał z Bieszczad
„Pikuś” odleciał z Bieszczad
„Pikuś” odleciał z Bieszczad
autor: Edward Marszałek rzecznik prasowy RDLP w Krośnie