Korynt, Wasal, Feniks, Aramis, Pasat, Bachmat, Falcon i Kaprys - to jedyne wierzchowce, które są na wyposażeniu polskiej Straży Granicznej i wszystkie służą w Bieszczadach. Pomimo pandemii, nieustannie potwierdzają swoją wszechstronność i niezawodność w ochronie bieszczadzkiego odcinka granicy państwowej.
Bieszczadzki Oddział Straży Granicznej jako jedyny w Polsce wykorzystuje służbowe konie do patrolowania granicy państwa. Ta forma służby na Podkarpaciu ma już ponad 25-letnią tradycję i nawiązuje do czasów, kiedy w pierwszych dekadach XX stulecia, granicę ochraniali żołnierze Korpusu Ochrony Pogranicza.
Osiem koni rasy „polski koń szlachetny półkrwi”, pełni służbę w dwóch górskich placówkach SG - w Ustrzykach Górnych i w Czarnej Górnej. Jak mówią funkcjonariusze, czteronożni kompani są doskonałym uzupełnieniem nowoczesnych technologii wykorzystywanych na granicy. Co szczególnie ważne w pracy - zapewniają ciche i szybkie przemieszczanie się w trudnym i zróżnicowanym bieszczadzkim terenie.
Funkcjonariusz na koniu, podczas kilkugodzinnego patrolu, jest w stanie sprawdzić nawet 40 km granicy. Wierzchowce są wyszkolone na wypadek sytuacji kryzysowych. Dobrze poradzą sobie w sytuacji ewentualnych strzałów i detonacji.
W skład grupy jeźdźców konnych Bieszczadzkiego Oddziału SG wchodzi kilkunastu wyszkolonych funkcjonariuszy. Łączy ich z końmi szczególna więź. Doskonale się znają, a konie idące na emeryturę często pozostają pod opieką strażników granicznych.
Wierzchowce z górskich placówek SG doskonale wpisują się w realia bieszczadzkiego odcinka granicy obejmującego w części obszar Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Dzięki swoim niezastąpionym cechom są wyjątkowym wsparciem w służbie i nie ingerują przy tym w przyrodniczą perłę Polski.
FOT. BiOSG