W ostatnią niedzielę (26 maja) Europa, w tym Polska, wybierała 751 eurodeputowanych. Ogólnopolskie wyniki wyborów są już znane. Regionalne również. Z naszego okręgu wyborczego, obejmującego województwo podkarpackie, zgodnie z przewidywaniami do Brukseli pojadą: dwójka posłów reprezentujących PiS – Tomasz Poręba i Bogdan Rzońca oraz Elżbieta Łukacijewska - Koalicja Europejska.
Do takiego a nie innego wyboru w jakimś procencie przyczynili się również mieszkańcy Bieszczadów. Jak zagłosowali? Jak można te wyniki przyrównać do tych ogólnopolskich? Czy Bieszczady to egzotyka wyborcza jak chcą jedni, czy w niczym nie różnimy się od reszty Polski? Odpowiedź na te pytania daje po części analiza wyników wyborów na poziomie gmin i powiatów. Przyjrzeliśmy się wynikom w dwóch powiatach – leskim i bieszczadzkim oraz w dziesięciu gminach wchodzących w skład tych powiatów.
Zacznijmy od frekwencji. W Polsce tym razem do wyborów poszła rekordowa liczba 45,68% uprawnionych do głosowania. W Bieszczadach do urn pofatygowało się zaledwie 39,76% wyborców, przy czym większą świadomością obywatelską wykazali się mieszkańcy powiatu leskiego – 42,42% przy 37,11% powiatu bieszczadzkiego. Z gmin jedynie Cisna przekroczyła połowę uprawnionych do głosowania (50,57%). Najmniejszym zainteresowaniem wybory europejskie cieszyły się w gminie Czarna. Tam zagłosowało jedynie 35,12% mieszkańców. Tak więc nie da się ukryć, że nie za bardzo, jako mieszkańcy Bieszczadów, przejęliśmy się wyborami. W dalszym ciągu u nas – „nasza chata z kraja”.
Mieszkańcy Bieszczadów, podobnie jak i całego Podkarpacia, mieli do wyboru 68 kandydatów z siedmiu komitetów wyborczych, ubiegających się o trzy miejsca w Parlamencie Europejskim. W tym przypadku generalnie wybory mieszkańców powiatu leskiego i bieszczadzkiego nie odbiegały od wyników w całym okręgu wyborczym na Podkarpaciu, chociaż nie są tożsame.
W powiecie bieszczadzkim najwięcej wyborców zagłosowało na Komitet Wyborczy PiS – 52,38%. Powiat leski jeszcze bardziej opowiedział się za PiS – 59,72%. Z gmin na partię Jarosława Kaczyńskiego najchętniej głosowali mieszkańcy Baligrodu, którzy oddali na ten komitet aż 67,71% głosów. Niewiele mniej, bo 65,18% głosów na PiS oddali wyborcy w Czarnej. Najmniej na PiS zagłosowało mieszkańców Cisnej – 35,84%.
Dla porównania w całym okręgu wyborczym (Podkarpacie) na PiS zagłosowało 65,07% wyborców. Tak więc PiS w Bieszczadach jest „lekko pod kreską”.
Koalicja Europejska na Podkarpaciu nie ma za mocnej pozycji, o czym przekonują również ostatnie wybory. Jednak trochę inaczej rozkładają się preferencje wyborcze w Bieszczadach. Gminą, gdzie Koalicja Europejska wyprzedziła PiS, jest Cisna. Trudno się zresztą dziwić, skoro mieszkańcy tej najmniejszej gminy w Polsce od lat już głosują na „swoją” kandydatkę Elżbietę Łukacijewską. Oprócz Cisnej (47%), najlepszy wynik wyborczy KE uzyskała w Lutowiskach (37,65%). W powiecie bieszczadzkim na KE zagłosowało 31,65% wyborców, a w leskim 28,01%. Obydwa te wyniki są znacznie wyższe od tych podkarpackich, gdzie KE uzyskała 21,56%.
Wyniki wyborów trójki parlamentarzystów z Podkarpacia:
Tomasz Poręba – powiat bieszczadzki – 17,58%; powiat leski – 20,82%
Bogdan Rzońca - powiat bieszczadzki – 25,15%; powiat leski – 21,84%
Elżbieta Łukacijewska – powiat bieszczadzki – 13,65%; powiat leski – 15,57%
Dużo o preferencjach wyborczych mówią liczby bezwzględne głosów oddanych na naszych parlamentarzystów. Liderem w tym zestawieniu jest Bogdan Rzońca z PiS, który w Bieszczadach uzbierał 3780 głosów. Niewiele mniej, bo 3211 uzyskał kolejny reprezentant PiS, Bogdan Poręba.
Na Elżbietę Łukacijewską z KE głos oddało 2411 wyborców.
Wybory, wybory… i po wyborach. Wybrali zarówno ci, którzy wrzucili kartkę do urny i na swój sposób ci, którzy nie poszli do wyborów. Trójka parlamentarzystów, którzy będą reprezentować nas w Brukseli to nie są osoby znikąd. Elżbieta Łukacijewska zasiądzie w parlamencie na trzecią kadencję. Podobnie jak Tomasz Poręba. Obydwoje więc już wiedzą „do których drzwi trzeba pukać” i nie pogubią się na brukselskich korytarzach. W tym towarzystwie debiutantem jest Bogdan Rzońca. Mający spore doświadczenie samorządowe i parlamentarne też na pewno da sobie radę. Tak więc chyba wybraliśmy nie najgorzej. Pozostaje tylko życzyć sobie, aby nasi parlamentarzyści, przy różnicy poglądów politycznych, przy tworzeniu europejskich koalicji nie zapomnieli o Polsce, o Podkarpaciu, a na pewno zyskają na tym również Bieszczady.