W Ustrzykach Dolnych doszło do profanacji cmentarza żydowskiego na Gromadzyniu. Zwróciła na to uwagę nasza czytelniczka, która na miejscu znalazła śmieci i puszki po piwie, świadczące o tym, że odbywała się tam libacja alkoholowa.
Z prośbą o interwencję zwróciła się do nas pani Ewa, czytelniczka GB, która w mailu do redakcji opisuje to co zastała podczas wycieczki na cmentarz żydowski na Gromadzyniu. „Przeczytałam niedawno w Gazecie Bieszczadzkiej o uporządkowaniu Kirkutu. Rzeczywiście widać znaczną poprawę, jeśli chodzi o zieleń. Niestety prawie za każdym razem, kiedy tam bywam napotykam się na śmieci – ślady zachowania co najmniej nieprzystającego do miejsca” – napisała pani Ewa, na dowód wysyłając nam wysłała zdjęcia porozrzucanych pustych puszek po piwie, które zrobiła 16 czerwca na cmentarzu żydowskim. „To wstyd dla miasta, które poleca zabytek turystom” – dodaje pani Ewa.
Zdjęcia pokazaliśmy Jackowi Łeszedze, dyrektorowi Bieszczadzkiego Centrum Turystyki i Promocji, które opiekuje się Kirkutem i kilka tygodni temu, wraz z osadzonymi w Zakładzie Karnym w Uhercach Mineralnych sprzątał Kirkut usuwając chaszcze i kosząc wysokie trawy. Dyrektor przyznaje, że jest szokowany zdjęciami, które pokazują, że doszło do profanacji miejsca kultu.
- Nie jestem w stanie upilnować tych, którzy nie szanują takiego miejsca, gdzie pochowani są inni ludzie, nieważne jakiego wyznania. To świadczy tylko o tych osobach - mówi zdenerwowany dyrektor. - My pracujemy na wielu frontach, a musimy wykonać wiele rzeczy, które już dawno powinny być przez innych zrobione w naszej gminie. Podjęliśmy się tego wyzwania, nie mając za dużo możliwości. Co do Kirkutu, w niedługim czasie dojdą nowe elementy na tym szlaku, czyli tablica informacyjna, słup z kierunkowskazami, poręcze usytuowane powyżej cmentarza, dalej będzie też prowadzone koszenie na samym Kirkucie.
Jak dodaje dyrektor, przy szlakach turystycznych (na Kirkut prowadzi czarny szlak) unika się stawiania koszy na śmieci, ponieważ pozostawione w nich resztki jedzenia przyciągają dzikie zwierzęta, których nie brak w okolicy Ustrzyk Dolnych. - Obecnie jesteśmy w trakcie uprzątania tego miejsca, by przywrócić je pamięci mieszkańców gminy i z dumą pokazywać turystom. Nasz Kirkut pochodzi z początków XIX w. i zajmuje prawie hektar ziemi i powoli przywracamy mu przyzwoity wygląd.
Dyrektor natychmiast wybrał się z nami na Kirkut, aby sprawdzić jak wygląda teraz to miejsce. Porozrzucanych puszek nie znaleźliśmy, co świadczy zapewne o tym, że pani Ewa nie tylko pisze maile, ale również i działa, bo puszki znaleźliśmy w workach na śmieci, które stały na obrzeżach cmentarza. - Worki na razie zostawiliśmy, ale na dniach zostaną wywiezione z innymi rzeczami – wyjaśnia dyrektor Łeszega i dodaje, że wstydem dla Ustrzyk Dolnych było to, co można było zobaczyć na cmentarzu żydowskim jeszcze kilka lat temu, czyli dżungla i regularnie organizowana tam melina. - Rodzi się pytanie, dlaczego ktoś pije alkohol w takim miejscu? A może by tak policja zainteresowała się tym tematem, a może Komisja Turystyki i Kultury w Radzie Miejskiej? – pyta dyrektor i mówi, że poinformuje obie instytucje o tej sprawie. - Poinformuję też o ostatnich zniszczeniach kierunkowskazów turystycznych.
Bieszczadzkie Centrum Turystyki i Promocji w Ustrzykach Dolnych przygotowuje Szlak Umocnień Obronnych i Pomników Przeszłości, do którego należeć będzie również i ustrzycki cmentarz żydowski. - Zależy nam na porządku na szlakach i dbałości o nie przez wszystkich, bez wyjątku – dodaje Jacek Łeszega.
A co na to mówi prawo? - Kodeks karny:
Art. 261. Kto znieważa pomnik lub inne miejsce publiczne urządzone w celu upamiętnienia zdarzenia historycznego lub uczczenia osoby, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
Art. 262. § 1. Kto znieważa zwłoki, prochy ludzkie lub miejsce spoczynku zmarłego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Kto ograbia zwłoki, grób lub inne miejsce spoczynku zmarłego, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Po publikacji tekstu na stronie Gazety Bieszczadzkiej odezwała się do nas pani Ewa, która uczciwie przyznała, że to nie ona posprzatała puszki po piwie - "ktoś inny zasługuje na słowa uznania za posprzątanie cmentarza i postawę godną naśladowania. Rzeczywiście pomyślałam o zebraniu śmieci, ale wydało mi się, że redakcja powinna sama zobaczyć dowody rzeczowe na miejscu (robiły większe wrażenie niż kiepskie i fragmentaryczne zdjęcia) i wykonać profesjonalne zdjęcia do gazety. Następnym razem, oczywiście, wezmę ze sobą worek – na wszelki wypadek, ale może akurat sytuacja się poprawi."