W Ustrzykach Dolnych trwa zgrupowanie kadry olimpijskiej narciarzy klasycznych. To kolejny etap przygotowań do sezonu zimowego.
Sportowcy ćwiczą dwa razy dziennie – przed i po południu. Muszą mierzyć się nie tylko z wysiłkiem, ale i kapryśną aurą. Od kilku dni nad Bieszczadami przechodzą burze, niekiedy z silnymi opadami deszczu, a momentami gradu. – Zawodnicy przyzwyczajeni są do rozmaitych warunków pogodowych, więc doskonale sobie radzą – informuje Kamil Fundanicz, asystent głównego trenera kadry. – Zajęcia zorganizowane są tak, by były jak najbardziej wszechstronne. Zawodnicy biegają, pływają, jeżdżą na rowerach i nartorolkach. Byli też na kajakach na Zalewie Solińskim, a w wolnych chwilach zwiedzali Bieszczady.
Ustrzyki Dolne od dawna są miejscem, w którym chętnie odpoczywają i trenują sportowcy różnych dyscyplin. Tak było jeszcze w latach siedemdziesiątych, gdy na zgrupowania przyjeżdżali siatkarze, bokserzy czy zapaśnicy, i tak jest obecnie. Miasto gości najczęściej narciarzy – zimą trenują i biorą udział w zawodach na trasach biegowych pod Żukowem bądź na stokach alpejskich Gromadzynia i Kamiennej Laworty.
- w Ustrzykach i okolicy są naprawdę dobre warunki i odpowiedni klimat do ćwiczeń – mówi Lukas Bauer, czeski trener główny polskich biegaczy narciarskich, medalista olimpijski i do niedawna aktywny zawodnik. – Ustrzyki są jednym z etapów przygotowań kadry narodowej do Mistrzostw Świata w Obersdorfie w lutym 2021 roku oraz do rywalizacji w Pucharze Świata. Niektórzy moi podopieczni mają szansę znaleźć się w pierwszej dwudziestce. Jeśli osiągną taki wynik, będę zadowolony.
- Wierzę, że będziemy wracać do Ustrzyk, tym bardziej że w mieście powstaje liceum sportowe, a jednym z profilów jest właśnie narciarstwo biegowe – mówi Kamil Fundanicz. – Już wcześniej szukaliśmy nowego miejsca do przygotowań, aż wreszcie zaproponowałem swoje rodzinne miasto. I chyba nikt się nie zawiódł.
W zgrupowaniu uczestniczą: Maciej Staręga, Dominik Bury, Kamil Bury, Mateusz Haratyk, Kacper Antolec, Michał Skowron i Dawid Damian. – Wszyscy sumiennie przykładają się do treningów, bo rywalizacja ze sportowcami ze Skandynawii nie jest łatwa i wymaga ogromnych poświęceń – tłumaczy Kamil Fundanicz. – W Szwecji czy Norwegii biegi narciarskie to sport narodowy; w Polsce nie, ale nie składamy broni.
Zawodnicy potwierdzają: - Powalczymy o każdy punkt. I chętnie jeszcze wrócimy do Ustrzyk.