Paweł Małaszko z Rewala nad morzem jedzie rowerem dookoła Polski. 31 stycznia zawitał do Ustrzyk Dolnych. Przekazał między innymi pieniądze na WOŚP. Do domu chce dotrzeć pod koniec lutego.
Pan Paweł ma 41 lat i jest przedsiębiorcą. Wiosną uznał, że skoro nie będzie mógł pojechać na wypoczynek za granicę, to zaplanuje podróż na rowerze dookoła Polski. Wtedy jeszcze nie wiedział, że stanie się pierwszym Polakiem, który podejmie wyzwanie pzrejechania kraju na dwóch kółkach zimą.
- Latem zacząłem przygotowania – opowiada. – Trening siłowy, wydolnościowy, codzienna jazda na rowerze. Kompletowałem sprzęt i odzież termiczną, ale nastawiałem się też psychicznie. Miałem świadomość, ze podejmuję się czegoś wyjątkowego.
Wyruszył 1 stycznia z Niechorza, miejscowości letniskowej sąsiadującej z Rewalem. Popedałował na południowy zachód, stamtąd zaś pasem południowym dotarł w Bieszczady. – Po drodze nie miałem na szczęście żadnych przykrych przygód, za to wielu ludzi mi kibicowało i chętnie udzielało gościny wraz z noclegiem. Serdecznie im za to dziękuję, choć jestem przygotowany na spędzenie trzech dób z rzędu pod namiotem w temperaturze zewnętrznej do minus dwudziestu stopni.
Jaki jest cel wyprawy? – Wyłącznie podróżniczy. Jestem szczęśliwy, że jak dotąd wszystko mi się układa. Przez Przemyśl i Lublin pojadę dalej na północ, a potem skręcę na zachód. W Rewalu będą czekać na mnie bliscy i znajomi. Kiedy w lecie zdradziłem im, co zaplanowałem, nawet nie próbowali odwodzić mnie od postanowienia. Wiedzą od dawna, że kiedy na coś się uprę, już nie ma odwrotu.
Łączna trasa, którą przejedzie Paweł Małaszko liczy około 3500 tys. km. Gdy dotarł do Ustrzyk, miał na liczniku 1700 km.