Jaki inwestycje planuje w najbliższym czasie Bieszczadzki Park Narodowy? Czy osoby niepełnosprawne będą mieć szansę zobaczyć widok ze szczytu? Jakie modernizacje czekają Muzeum BdPN? Zapraszamy do przeczytania rozmowy z dr Ryszardem Prędkim, dyrektorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego.
Paulina Bajda: - Jakie są najbliższe plany inwestycyjne w Bieszczadzkim Parku Narodowym, oprócz oczywiście Chatki Puchatka o której wielokrotnie już pisaliśmy w Gazecie Bieszczadzkiej?
Ryszard Prędki: - W tej chwili realizujemy kilkanaście różnych projektów, z których kilka zostało już zamkniętych. Obecnie kończymy zadanie związane z budową Terenowej Stacji Edukacyjnej w Suchych Rzekach wraz z aranżacją otoczenia. To był projekt z dofinansowaniem unijnym (poprzez NFOŚiGW), a remont opiewał na ok. 2 mln zł. Drugim jest projekt za ponad 4 mln zł, dotyczy właśnie remontu „Chatki Puchatka” oraz ochrony bioróżnorodności biologicznej na Połoninie Wetlińskiej (RPO woj. Podkarpackiego). Mamy też projekt unijny na ochronę gatunków i siedlisk, za ok. 1 mln zł oraz projekt kompleksowego remontu i oznakowania szlaków (POIiŚ poprzez CKPŚ), za ponad 2,6 mln zł. Oznakowanie szlaków zostało już de facto ukończone. Aktualnie wykonujemy jeszcze stopnie kamienne w piętrze leśnym, a drewniane na połoninach. Wiem, że te progi wywołują sporo emocji. Stawiamy je jednak, ze względów bezpieczeństwa. Zaznaczam, że nie będą to już długie ciągi progów jak są pod Tarnicą, ale rozmieścimy je punktowo w kilku lokalizacjach. Będzie 100 czy 50 mb tego zabezpieczenia w miejscach trudnych do przejścia, gdzie np. ludzie potykają się, czy też występują ruchome kamienie w podłożu. Chcemy je utrwalić i jednocześnie „utrudnić” schodzenie turystom ze szlaków ograniczając wydeptywanie poboczy. Ten projekt zakończy się w przyszłym roku. W grudniu 2018 złożyliśmy do NFOŚiGW projekt dotyczący modernizacji naszego muzeum w Ustrzykach Dolnych. Chcemy poprawić warunki zwiedzania, szczególnie dla osób niepełnosprawnych, wykonana zostanie m.in. winda wewnętrzna i toalety, wymienione będzie oświetlenie, powstaną: dioramy przyrodnicze, ścieżka zmysłów - to z myślą o osobach niewidomych. Wartość projektu to ok. 5 mln zł. Czekamy na ostateczną decyzję o dofinansowaniu, ale wiemy, że projekt został wysoko oceniony. BdPN dostał również dotację do budowy bacówki (Urząd Marszałkowski). Obecnie mamy trzy tego typu obiekty. Nową w rejonie Przysłupia Caryńskiego, i dwie starsze w Brzegach Górnych, które powinny być też docelowo przebudowane. Na razie skupiamy się na obiekcie, który ma powstać pod grzbietem Połoniny Wetlińskiej. Ten obiekt będzie również w jakimś sensie służył turystom podczas remontowania Chatki Puchatka. Piszemy o tym szczegółowo na naszej stronie internetowej. Mamy też sporo projektów z zakresu edukacji; m.in. powstało wirtualne królestwo „Rysia Pędzelka” na naszej stronie bdpn.pl. Są również projekty transgraniczne (PL/SK) dotyczące ścieżek przyrodniczych, wydawnictw (m.in. Roczniki Bieszczadzkie).
P.B.: - Panie dyrektorze zna Pan opinie turystów i przewodników o schodach – są delikatnie mówiąc nie najlepsze – kamienie się ruszają a progi się szybko niszczą. Zastanawiam się czy zamiast budować schody, nie można by na jakiś czas przesunąć szlaku, po to by przyroda się zregenerowała?
R.P.: - Z tymi schodami, to trochę były „fake news”. Progi się nie niszczą, bo są z twardego drewna dębowego, jednak ich mocowanie może być pewnym problemem. Wiem, że wielu osobom one naprawdę pomogły w wyjściu na Tarnicę. Dziś - nie pamiętamy już jak było wcześniej – szlak rozdeptany na szerokości 15 m i głębokie bruzdy erozyjne. Proszę zauważyć, że są one budowane tylko w takich miejscach, w których są naprawdę potrzebne, czyli np. tam gdzie nie ma możliwości przesunięcia szlaku, albo tam, gdzie jest duża stromizna. Eksperci oraz Rada Naukowa Parku stwierdzili, że jest to najlepszy sposób na zabezpieczenie ścieżek, które prowadzą w wyższe partie grzbietów. Trudno byłoby np. na Małą i Wielką Rawkę poprowadzić szlak inaczej. Musielibyśmy przecinać np. krzywulcową buczynę (zbiorowisko szczególne dla UE) i dlatego lepiej jest uzbroić podłoże szlaku. Podkreślam, że nie będą to progi na tak długich odcinkach - jak te pod Tarnicą czy Krzemieniem. Te, które już wykonano, powstały z myślą o stale rosnącej frekwencji turystycznej. Wiemy również o tym, że część z nich wymaga poprawy i jest ona robiona. Pamiętajmy, że w ten sposób zabezpieczane jest tylko ok. 2 proc. długości szlaków, których łączna długość wynosi ok. 140 km. Według naszych statystyk, dzięki progom jest mniej kontuzji i wypadków.
P.B.: - Wiemy, że ruch turystyczny w Bieszczadach jest spory, czy w związku z tym planujecie otwierać jeszcze dodatkowe szlaki? Jak chcecie powiększać ofertę dla turystów?
R.P.: - W tym roku myślę, że osiągniemy znów blisko 600 tys. wejść na szlaki (ponad 88 tys. było w październiku). Promujemy dolinę Sanu. W Tarnawie Niżnej uruchomiona została wystawa plenerowa i ponownie hotelik turystyczny. Mamy tam też usługi turystyki konnej, wypożyczalnię rowerów i ścieżki pieszo-rowerowe. Są też nowe fragmenty ścieżek m.in. z Tarnawy Niżnej do Dźwiniacza i do tamtejszego torfowiska. To torfowisko zostało udostępnione w strefie okrajkowej, nie wpuszczamy zwiedzających na kopułę tak jak w Tarnawie, gdzie jest wykonana kładka. Dbamy też o znajdujące się na naszym terenie cmentarze, na których wykonujemy koszenia i przycinanie konarów starych drzew. Wiemy, że warto odnowić również niektóre nagrobki.
P.B.: - A co z drogą prowadząca z Tarnawy Niżnej w kierunku Bukowca? Znajduje się ona na terenie Parku i jest w fatalnym stanie, trudno tam nawet przejechać rowerem.
R.P.: - Od Tarnawy Niżnej droga przechodzi fragmentami przez obszar BdPN. To była kiedyś droga powiatowa. Teraz jest w zarządzie Lasów Państwowych, natomiast najgorszy fragment począwszy od Bukowca w kierunku Sianek, należy do Gminy Lutowiska i tam nie było żadnego konkretnego remontu. Zwracaliśmy się do gminy z prośbą o jej przekazanie, ale do tej pory nie podjęto tematu. Są jeszcze inne drogi, które gmina powinna remontować, np. z Zatwarnicy do Suchych Rzek oraz na Przełęcz Przysłup - do schroniska Koliba, a także do Bacówki pod Małą Rawką. Proszę pamiętać, że Park płaci podatki, więc myślę, że gmina powinna przeznaczyć środki na remonty tych dróg.
P.B.: - Wróćmy do modernizacji muzeum. Macie w nim sporo bardzo ciekawych eksponatów, ale ekspozycje nie należą do najnowocześniejszych. Czy możemy liczyć na to, że w przyszłości muzeum stanie się muzeum interaktywnym? Jakie udogodnienie zaproponujecie zwiedzającym?
R.P.: - Budynek przejęliśmy około 30 lat temu i całościowy remont wiązałaby się z ogromnymi kosztami. Chciałbym zaznaczyć, że park pokrywa koszty podatku VAT od projektów inwestycyjnych w znacznym zakresie. To duże obciążenie. Chcemy nadać naszym unikalnym eksponatom nową formę. Nasze muzeum na pewno w całości interaktywne nie będzie, jest zresztą obecnie taki trend, aby wracać do form tradycyjnych. W tym projekcie generalnie chodzi o to, aby muzeum było dostępne dla osób niepełnosprawnych i osób z dysfunkcjami. Wprowadzimy m.in. udogodnienia dla osób niewidzących. Dodatkowo planujemy też zakup dużego busa, który umożliwi przewożenie wózków inwalidzkich, a dzięki temu przemieszczanie się pomiędzy dwoma stacjami edukacyjnymi.
P.B.: - Nawiązując jeszcze do osób starszych i niepełnosprawnych - praktycznie nie ma możliwości, aby takie osoby wychodziły na szlaki ze względów bezpieczeństwa. Osoba niewidoma może jeszcze wejść z przewodnikiem, ale osoby na wózkach inwalidzkich już nie mają szans. Jakie propozycje ma Park dla takich osób – oprócz modernizacji muzeum?
R.P.: - W górach jest rzeczywiście problem z turystyką dla osób niepełnosprawnych z naturalnych powodów – gór się nie da obniżyć, a naszych szlaków nie da się przerobić tak, aby wjechał na nie np. wózek elektryczny. Widzę jednak tutaj dwie potencjalne możliwości: szlak na Przełęcz Bukowską z Wołosatego i szlak z Przełęczy Wyżnej do „Chatki Puchatka”. Trzeba jednak najpierw pozyskać środki finansowe na poprawę stanu tych traktów (trwała, równa nawierzchnia), aby po prostu było bezpiecznie. Być może w nieodległej przyszłości postaramy się o pieniądze z Funduszu Leśnego na remont tych tras. Ale warto zauważyć, że nasz Park jako jeden z nielicznych w Polsce posiada toalety przystosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych oraz kładkę dla wózków na torfowisku w Tarnawie. Podobnie z myślą o niepełnosprawnych ruchowo wyposażono stację w Wołosatem i jej bogate w pomoce edukacyjne otoczenie.
P.B.: - Rozmawiałam z przewodnikami i oni sugerowali jeszcze jedno bardzo dobre rozwiązanie – uruchomienie bryczek, np. na szlaku do Beniowej. Macie wspaniałe hucuły w Tarnawie czy w Wołosatem, co pan na to?
R.P.: - To jest rzeczywiście propozycja do przemyślenia. Do samego grobu Hrabiny niestety nie ma możliwości dojazdu. Bryczka mogłaby kursować od Bukowca do wiaty przed potokiem Niedźwiedzim. Tylko to jest dość długi odcinek drogi i trzeba byłoby pomyśleć o stanicy dla zwierząt. Jest takie miejsce przy potoku Negrylów, konie mogłyby tam odpoczywać. Myślę, że wszystko okaże się w przyszłym roku. Filia naszej stadniny w Tarnawie już teraz świadczy usługi turystyki konnej - są tam bryczki czy sanie zimą. Jesteśmy bardzo zadowoleni z jej funkcjonowania. Widać, że osoby, które się nią zajmują są bardzo zaangażowane - prowadzą nam też wypas ogierów. Dużo się zmieniło na lepsze i myślę, że będą poszerzać swoje usługi. Istnieje stały problem z ludźmi wykwalifikowanymi do powożenia bryczek. Hucuły muszą być też ułożone do bryczki, a to nie jest taka prosta sprawa. Bryczki i sanie spróbujemy uruchomić w Wołosatem. Chcemy wrócić do tego, bo kiedyś takie usługi były świadczone. Będą z nich mogły skorzystać nie tylko osoby starsze czy niepełnosprawne, ale również rodziny z dziećmi. Gdyby ktoś z Państwa chciał kupić „hucuła” to będzie ku temu okazja, 1 grudnia organizujemy aukcję w Wołosatem.
Cały wywiad w GB nr 23 - nasz dwutygodnik można kupić również w formie PDF
fot. BdPN