- Raz się żyje! - powiedziała żona do męża, który zaproponował jej górską wycieczkę. Nie byle jaką, bo bardzo długą. Nie byle jaką, bo pieszą. Nie byle jaką, bo wspólną. Siedli, otworzyli kalendarz i wygospodarowali 10 majowych dni. O jakieś 10 za krótko.
- Po ślubie w Bieszczadach, sesji poślubnej w śniegu i mgle na szczycie Połonin, nocnej eskapadzie na Tarnicę - teraz plan bardziej ambitny, czasochłonny. Na przełomie kwietnia i maja ruszamy zmierzyć się z trasą Głównego Szlaku Beskidzkiego – opowiada pochodzący z Ustrzyk Dolnych Maciej Rauer, absolwent krakowskiej AWF na kierunku Turystyka i Rekreacja. - Nie jesteśmy podróżnikami, ale obydwoje kochamy góry, zwłaszcza Bieszczady. Od dziecka przemierzamy górskie szlaki, ograniczając się jednak do jedno- lub dwudniowych wycieczek. Zostawiamy nasze małe, kameralne studio fitness w Krakowie i zamieniamy je na ten słynny szlak, aby przeżyć przygodę, zmierzyć się z własnymi słabościami, przeżyć wspólnie coś o czym każde z nas marzyło, choć każde w innej formie – dodaje Maciej.
Żona Macieja- Daria chciała zawsze przejść słynny szlak św. Jakuba do Santiago, bo fascynowało ją co można przeżyć, poczuć, gdy pozostaje się zdanym samemu sobie w tak dalekiej drodze. Maciek zawsze chciał pokonać akurat ten, najdłuższy górski polski szlak, bo kierowały nim sportowe ambicje. - Obydwoje chcemy spełnić wspólnie swoje marzenia na jednym szlaku – mówi Maciej.
Kiedy pomysł dojrzał do realizacji zaczęli się zastanawiać skąd wziąć na to wszystko pieniądze. Wpadli na pomysł, by potrzebne im do podróży 5 tys. zł zebrać przez portal crowdfundingowy zrzutka.pl. - Pomysł „zrzutki” powstał ze względu na potrzebę zakupienia specjalistycznego sprzętu – wyjaśnia Maciej Rauer. - Nie traktujemy tego jako sponsoring. Jako właściciele studia fitness, często wspieramy różna akcje zarówno charytatywne, jak i zbiórki pieniężne. Dajemy ludziom od siebie tyle serducha ile tylko mamy. Tym razem dajemy okazję na wsparcie naszego projektu tym wszystkim, którzy również kochają góry. My w zamian oferujemy wspaniałą relację, dzięki której będzie można pokonać ten kultowy szlak razem z nami, nie wychodząc z domu.
Historię swojej wędrówki oraz zakup potrzebnego ekwipunku, małżeństwo Rauerów zamieści na blogu, w postaci szczegółowego opisu trasy wraz ze zdjęciami. - Kto wie, może zgromadzony materiał pozwoli stworzyć książkę, która kiedyś stanie się inspiracją dla innych osób – zastanawia się Maciej.
Szlak na który się wybierają liczy 496km, ale wg relacji, uwzględniając dojścia do bazy noclegowej itp to 550km. PLanują go pokonać w 20 dni, w tym 10 dni majowych. Do najpotrzebniejszych rzeczy, w które muszą się wyposażyć znajduje się m.in. GPS – dzięki którym darczyńcy na bieżąco będą mogli śledzić drogę Rauerów, namiot, śpiwory, odpowiedniej wielkości plecaki, peleryny przeciwdeszczowe, kuchenkę, butlę gazową, mapy, żywność, dodatkowe skarpety, wkładki do butów itp.
- Wszystkich chętnych do wsparcia naszej wyprawy prosimy o symboliczną złotówkę lub ich kilka, dzięki którym będziemy mogli zrealizować ta szaloną wyprawę – dodaje Maciej.
Każdy kto zechce podróżniczemu małżeństwu dorzucić choć złotówkę może to zrobić wchodząc na link: http://zrzutka.pl/bcr3jd
Relacja będzie się odbywać na blogu: http://rauerkinaszlaku.blog.pl/
Główny Szlak Beskidzki nosi imię Kazimierza Sosnowskiego. Jest znakowany kolorem czerwonym i biegnie od Ustronia w Beskidzie Śląskim do Wołosatego w Bieszczadach. To najdłuższy szlak w polskich górach, liczy około 496 km długości, przebiega przez Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Gorce, Beskid Sądecki, Beskid Niski oraz Bieszczady. Biegnąc najwyższymi partiami polskich Beskidów, umożliwia dotarcie na: Stożek, Baranią Górę, Babią Górę, Policę, Turbacz, Lubań, Przehybę, Radziejową, Jaworzynę Krynicką, Rotundę, Cergową, Chryszczatą, Smerek i Halicz, a także do miejscowości, takich jak: Ustroń, Węgierska Górka, Jordanów, Rabka-Zdrój, Krościenko nad Dunajcem, Rytro, Krynica-Zdrój, Iwonicz-Zdrój, Rymanów-Zdrój, Komańcza, Cisna, Ustrzyki Górne i in.
Główny Szlak Beskidzki został wytyczony w okresie międzywojennym. Przebieg części zachodniej (Ustroń-Krynica) został zaprojektowany przez Kazimierza Sosnowskiego i ukończono go w 1929 roku. Wschodnia część, według projektu Mieczysława Orłowicza, została ukończona w 1935 i prowadziła aż do Czarnohory, która znajdowała się wówczas w granicach Polski. W latach 1935–1939 nosił imię Józefa Piłsudskiego. (źródło Wikipedia)