W lasach nadleśnictw Baligród i Lesko można spotkać obce naszej florze gatunki drzew, posadzone tu niegdyś przez dawnego właściciela, Augusta hr. Krasickiego początkiem XX wieku. To m.in. daglezja, sosna wejmutka, sosna Banksa, sosna smołowa i kosodrzewina. Przetrwały w niektórych miejscach do dziś, przypominając o leśnym eksperymentatorze sprzed lat.
W leśnictwie Malinki (Nadleśnictwo Lesko) spotyka się niecodziennych rozmiarów wejmutki. To gatunek szybkorosnący, choć w naszych warunkach trapiony chorobami. Na zdjęciach z okresu międzywojennego można zobaczyć, że drzewa te były wówczas już sporych rozmiarów.
Z kolei na terenie Nadleśnictwa Baligród, na stromym zboczu w granicach nieistniejącej dziś wsi Sukowate, przetrwało stanowisko kosodrzewiny, posadzonej niegdyś na stromym, osuwającym się zboczu.
- Na podstawie badań przeprowadzonych przy pomocy świdra Presslera wiek kosówki można oszacować na około sto lat, przy czym trzeba zaznaczyć, że pokrój krzewów wskazuje na ich pochodzenie z Alp, a nie z Karpat – mówi Marcin Scelina, botanik, leśniczy z Nadleśnictwa Baligród. - To jedyne tak stare stanowisko kosodrzewiny w lasach Podkarpacia. Na tymże miejscu można też napotkać okazy sosny smołowej, gatunku pochodzącego z Ameryki Północnej. To drzewo o tyle ciekawe, że należy do sosen trójigłowych, w odróżnieniu do dwuigłowej sosny zwyczajnej czy pięcioigłowej limby oraz wejmutki. Z jednej nasady u sosny smołowej wyrastają trzy igły. Co ciekawe drzewo to, jak sama nazwa wskazuje, obfituje w żywicę i charakteryzuje się dużą siłą przetrwania w trudnych warunkach. Uszkodzenia aparatu asymilacyjnego rekompensuje sobie wykształcaniem dodatkowych pędów bezpośrednio z pnia.
Na tym samym wzgórzu spotkać można dorodne okazy sosny wejmutki i Banksa, również pochodzących z Ameryki Północnej.
Autor tych eksperymentów to August hr. Krasicki, właściciel dóbr leskich, który w latach 1918-1927 piastował funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Leśnego (PTL). Krasicki był leśnikiem z wykształcenia, ukończył bowiem wydział leśny akademii w Tharandcie pod Dreznem. Był ochotnikiem legionistą i uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku, awansując do stopnia rotmistrza i funkcji adiutanta dowódcy armii. Publikował w Roczniku Towarzystwa Dendrologicznego m.in. ciekawe artykuły o drzewach w Bieszczadach, jak również na łamach Sylwana, wydawanego przez PTL. W swych lasach wprowadzał innowacyjną gospodarkę, eksperymentując m.in. ze świerkiem – wyhodował odmianę tego gatunku, od jego nazwiska nazwaną Picea crasiciana.
fot. Edward Marszałek, arch. Edwarda Orłowskiego