Aktywiści z Inicjatywy Dzikie Karpaty blokowali siedzibę RDLP w Krośnie. Jak informują, w trakcie blokady zostali zaatakowani przez dwóch mężczyzn wjeżdżających na teren Lasów. Jak zapewnia rzecznik RDLP w Krośnie Edward Marszałek - „ci dwaj mężczyźni nie byli pracownikami RDLP”.
Jak napisali w liście do redakcji aktywiści z IDK, budynek Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie został zablokowany w poniedziałek 17 sierpnia, w ramach obywatelskiego protestu. Na siedzibie RDLP zawisły transparenty nawołujące do ochrony lasów Bieszczad i Pogórza Przemyskiego, a protestujący skandowali m.in. „Tniecie dla kasy reliktowe lasy” oraz „Ocalmy Puszczę Karpacką”.
Po kilku godzinach blokady doszło do rozmowy delegacji IDK z dyrekcją RDLP. Aktywiści „przedstawili postulat wstrzymania cięć na obszarze projektowanych rezerwatów znajdujących się w otulinie Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego. Było to nawiązanie do obserwowanych w ostatnim czasie wzmożonych wyrębów, zwłaszcza na obszarze projektowanego rezerwatu Las Bukowy pod Obnogą, gdzie w dniach 12-14 sierpnia trwał nieprzerwanie protest hamakowy.”
- Chodzimy po tutejszych lasach i z przerażeniem obserwujemy jak cięcia wkraczają w najcenniejsze, najlepiej zachowane fragmenty Puszczy Karpackiej. Jak tak dalej pójdzie, to za kilka lat nie będzie już po co powoływać projektowanych rezerwatów. Piękny, dziki las zostanie przeorany przez ciężki sprzęt i podporządkowany produkcji drewna. Wtedy będzie już za późno na ochronę – mówi Aleksandra Kamińska, jedna z protestujących.
Jak informuje Inicjatywa - „rozmowy z dyrekcją RDLP nie przyniosły skutku, przedstawiciele Lasów Państwowych nie byli gotowi na żadne ustępstwa. Wyręby na terenach projektowanych rezerwatów zostaną utrzymane, mimo pojawiających się od lat głosów sprzeciwu ze strony naukowców i społeczników.”
Odrzucenie postulatów skłoniło protestujących do utrzymania blokady budynku. Niestety, według ich relacji - około godziny 15 doszło do nieprzyjemnego incydentu. „Samochód wjeżdżający na teren RDLP Krosno najechał na osobę znajdującą się na jezdni, poszkodowany został zabrany przez karetkę. Dwóch mężczyzn, którzy wysiedli z samochodu zachowywało się agresywnie, uderzając protestujących, a także wyrywając i niszcząc sprzęt do nagrywania. Po około kwadransie pojawiła się policja, która spisała dane napastników, złożone zostało także zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawa jest w toku” - relacjonują aktywiści.
- Nasz protest zakończył się w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Dwóch mężczyzn, prawdopodobnie pracowników RDLP Krosno, rzuciło się na nas, zaczęło nas wyzywać, szarpać, zdzierać maseczki. Kiedy próbowaliśmy filmować zajście, wyrwali nam dwie kamery, zniszczyli je i wrzucili za ogrodzenie RDLP. Najsmutniejsze było to, że stojący na terenie RDLP pracownicy pozostali obojętni, nie reagując na przemoc. Mamy nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy, a pokojowe protesty i postulaty strony społecznej będą traktowane z należytym szacunkiem. Walczymy o wspólne dobro, o zachowanie Puszczy Karpackiej dla kolejnych pokoleń. – kończy Aleksandra Kamińska.
RDLP: To nie nasi pracownicy
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie stanowczo odcina się od tego, co wydarzyło się obok ich siedziby. Jak informuje w sprostowaniu na swojej stronie internetowej, demonstracja aktywistów przez większy czas przebiegała w bezkonfliktowej atmosferze, a aktywiści nie uniemożliwiali pracownikom Lasów wejścia do biura. Trzyosobowa delegacja IDK spotkała się także w biurze z kierownictwem RDLP.
„Nie uzyskawszy deklaracji natychmiastowego spełnienia przedstawionych żądań, ekoaktywiści zablokowali następnie wyjazd z wewnętrznego parkingu dyrekcji, uniemożliwiając jej pracownikom opuszczenie miejsca zatrudnienia. Leśnicy, pozbawieni możliwości udania się swoimi samochodami do miejsc zamieszkania, w przeważającej liczbie bardzo odległych od biura, biernie oczekiwali na zaniechanie protestu ze strony IDK.” - informuje RDLP.
Według informacji z Lasów do incydentu doszło już po godzinach urzędowania i bez udziału jej pracowników. „Dwóch postronnych obserwatorów wydarzeń wdało się w dyskusję z ekoaktywistami. Leśnicy nie byli bezpośrednimi świadkami tego zajścia, z oddali zauważając jedynie zgromadzone osoby, a następnie nadjeżdżający radiowóz oraz karetkę pogotowia ratunkowego.
Na profilu FB jednego z aktywistów Inicjatywy Dzikie Karpaty, a także w mediach zaczęły pojawiać się informacje, sugerujące udział pracowników Lasów Państwowych w wydarzeniach, gdzie użyto siły wobec protestujących. Jest to wymagająca sprostowania nieprawda. Nikt z pracowników krośnieńskiej Dyrekcji LP nie próbował opuszczać biura samochodem w czasie, gdy trwała przedłużająca się demonstracja ekoaktywistów. Żaden z leśników nie użył wobec protestujących przemocy fizycznej, ani słownej.” - zapewniają leśnicy.
Według RDLP jej pracownicy nie mogli też ingerować w blokadę, ponieważ nie mogli wyjść poza bramę siedziby. „Leśnicy zostali natomiast obrażeni wieloma inwektywami na portalach społecznościowych i oczernieni w sposób, znajdujący się poniżej wszelkiej umiejętności podejmowania cywilizowanego dialogu.”
Lasy Państwowe w sprostowaniu po raz kolejny zapewniają, że „są instytucją, która została powołana do prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej, z zachowaniem wszystkich funkcji lasu, z ochroną ekosystemów leśnych na czele. Atakowanie leśników jest bezpodstawne i mija się z aktualną wiedzą z dziedziny ekologii i ochrony przyrody. Praca PGL LP jest stale weryfikowana przez szereg niezależnych instytucji.
Sprzeciwiamy się kłamstwom, głoszonym na temat wydarzeń, związanych z protestem IDK pod naszą siedzibą, a także wszystkim insynuacjom o domniemanym szkodzeniu przez nas środowisku przyrodniczemu.”
FOT. INICJATYWA DZIKIE KARPATY