Mieszkańcy gminy Cisna, Leska, restauratorzy czy politycy - mieszkańcy Bieszczadów wciąż protestują przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Wyszli na ulice miasteczek, wsi a nawet na... Smerek. - Bieszczady dołączają się do Strajku Kobiet. Nie zgadzamy się!!! - mówią zdenerwowane kobiety.
Na ulicach polskich miast i miasteczek trwają protesty, przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, który tydzień temu zadecydował, że przerywanie ciąży, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodne z Konstytucją – tym samym zaostrzając ustawę antyaborcyjną.
Protestowali na Smereku!
W środę w kraju odbył się Strajk Kobiet, do którego przyłączyły się również mieszkanki i mieszkańcy Bieszczadów. Najbardziej spektakularny protest odbył się w Wetlinie. W tej liczącej ok. 300 mieszkańców wsi leżącej na terenie gminy Cisna, w marszu protestacyjnym wzięło udział ok. 100 osób. Trzymając w rękach czarne balony oraz wypisane na tekturach hasła, najpierw spacerowali po Wetlinie, a później weszli na... Smerek. Jak zaznaczały przed protestem organizatorki – miał się on odbyć pokojowo i bez wulgarnych haseł.
„Pol(s)ka Walcząca! Bieszczady dołączają się do Strajku Kobiet. Nie zgadzamy się!!! Wyjście z Wetliny na Smerek.” - komentowały na Facebooku mieszkanki Wetliny.
- Gmina Cisna w natarciu. Jak zawsze gmina Cisna nie poddaje się. Chcemy pokazać, że nie zgadzamy się z decyzjami rządu. Jesteśmy wściekli. Dość. Basta. Won z bezprawiem - mówi współorganizatorka protestu Aleksandra Grzech z Wetliny.
„Bieszczady kochają wolność i wolny wybór. Bieszczady protestują od rana. W drodze z Wetliny na Smerek. Brawo, duma mnie rozpiera, że jestem mieszkanką tak cudownej gminy” - komentowała na Facebooku pochodząca z Cisnej europosłanka Elżbieta Łukacijewska, która od samego początku aktywnie włączyła się w poparcie dla protestujących kobiet.
- Chcę podziękować wszystkim mieszkańcom Podkarpacia, którzy protestują i protestowali, że nie zasłonili oczu i uszu. Cieszę się że w tych protestach biorą udział młodzi ludzie, młode kobiety i młodzi mężczyźni, bo to jest wasza rewolucja. Bez was my możemy mówić jak ważne są kwestie godności kobiet i praw kobiet, jak ważne jest to by kobieta decydowała czy chce mieć aborcję czy nie, ale bez was młodych, których ten temat dotyczy nie jesteśmy w stanie zmienić Polski. (...) Bardzo się cieszę, że jest w nas tyle energii i wiary w zmianę - mówiła posłanka na opublikowanym na portalu filmie.
Mieszkańcy Leska na ulicy!
Wczoraj zjednoczyli się również mieszkańcy Leska i okolic. Jak podają organizatorzy, około 250 osób wyszło protestować na ulice miasta, a wielu z nich stanęło na balkonach popierając protestujących. Uczestnicy marszu, niosąc z sobą race i transparenty – w asyście wozów policyjnych - przeszli m.in. pod Urząd Miasta i Gminy oraz Leskie Starostwo Powiatowe.
„Jedność jest w cenie!!! Pokojowy strajk. Żeby była jasność - szanujący Kościół. Niepotrzebna była ta policja i zamykanie bram kościelnych. Nikt z nas nie odważyłby się wejść na teren NASZEGO Kościoła. Z prostego względu. Jesteśmy katolikami, wierzymy i szanujemy. W Lesku umiemy protestować pokojowo, i tak przebiegał cały protest. Chcemy abyście nas usłyszeli. Bronimy tylko możliwości samodecydowania. Nic więcej" - czytamy na stronie Leskiego Dialogu Obywatelskiego, który był organizatorem protestu.
„Jest nadzieja - na wolność! #Lesko” - skomentował wczorajszy marsz na FB Adam Snarski, burmistrz Leska. Kilka dni wcześniej w obszerniejszym wpisie zaznaczył, że według niego dzieje się teraz „ewolucja październikowa”. - Naród jest wściekły, ludzie skandują. Nieoznakowani funkcjonariusze wyciągają z tłumu przypadkowe osoby, kopią zatrzymanych, przyduszają. Leci szkło. Sceny jak z Mińska. Dawno nie było tyle krzywdy ludzkiej. I tak patrząc na to wszystko, to z jednej strony jest mi strasznie przykro, że kobiety muszą wychodzić na ulicę aby walczyć o swoje prawa, ale jednocześnie rozpiera mnie cholerna duma za to, że umieją się tak zjednoczyć dla dobra wszystkich! - komentował burmistrz Leska. - Odkąd tylko mogę, zawsze podpisywałem się pod projektami ws. liberalizacji. Jeśli tylko będę miał taką możliwość, teraz również podpiszę. Polki powinny mieć takie same prawa jak mieszkanki innych krajów Unii. Dlatego w pełni popieram strajk kobiet.
Dodał, że jest to jego prywatne zdanie i nie wymaga od nikogo poparcia swoich słów. - Wystarczy, że je uszanujesz. Tak jak ja szanuję Twoje. Dość kłótni. Wystarczająco wszyscy jesteśmy już przez górę podzieleni. Wolność – dodał.
Protesty w sprawie zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej poparli też właściciele i pracownicy restauracji Wilcza Jama w Smolniku, którzy przyłączyli się do odbywającego się w środę Strajku Kobiet. „Kochani, Nie możemy pozostać obojętni na to, co dzieje się w naszym kraju. Przyłączamy się w dniu jutrzejszym do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Nie będziemy jutro pracować, bo znakomita większość naszego zespołu to Kobiety. Trzymajcie się wszyscy dzielnie. Szanujmy się!” - napisali w komunikacie.
Polacy popierają protesty?
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z ustawą zasadniczą.
Jak wynika z najnowszego sondażu Kantar dla „Gazety Wyborczej”, Polacy w większości negatywnie oceniają wynik Trybunału Konstytucyjnego dotyczący aborcji. Większość badanych popiera także protesty przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej.
Pracownia Kantar zapytała Polaków o zdanie na temat dopuszczalności aborcji. 62 proc. ankietowanych uważa, że aborcja powinna być legalna w określonych przypadkach. 22 proc. badanych jest zdania, że kobiety powinny mieć możliwość przerywania ciąży do 12 tygodnia życia. 11 proc. Polaków chce aby aborcja była całkowicie zakazana, a 5 proc. osób nie ma na ten temat zdania.
Fot. Beata Kruszewska/Aleksandra Grzech – protest w Wetlinie, Czarek Konieczyński – protest w Lesku