Ustrzyki Dolne
czwartek, 6 maja 2021

Drugi punkt szczepień w Ustrzykach otwarto, ale relacje między gminą a starostwem pozostają napięte

    Drugi punkt szczepień w Ustrzykach otwarto, ale relacje między gminą a starostwem pozostają napięte                                                                          <br/>fot. Fot. Pixabay
fot. Fot. Pixabay

5 maja w Ustrzykach Dolnych uruchomiono drugi punkt szczepień. Mógł zacząć działać już wcześniej, ale zaważył brak porozumienia między samorządem gminnym a SP ZOZ i starostwem. Co poszło nie tak?

Punkt szczepień powstał w Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych, choć wcześniej były przymiarki do jego utworzenia w hali sportowej. Taką lokalizację zaproponował burmistrz Bartosz Romowicz, zwracając uwagę na doskonałe warunki do prowadzenia szczepień, dużo lepsze niż te panujące w kontenerze medycznym przy szpitalu.

- Wojewoda podkarpacki zwróciła się do samorządu o utworzenie jak największej liczby punktów szczepień powszechnych – informuje burmistrz Ustrzyk. – Znaleźliśmy podmiot jakim jest Centrum Medyczne Medyk z Rzeszowa, które wyraziło pozytywną opinię i mogło z dnia na dzień rozpocząć szczepienie w ustrzyckiej hali sportowej. Budynek jest przygotowany do tego, by przyjąć mieszkańców; jest przy nim parking, winda dla niepełnosprawnych, toalety czy poczekalnia. Medyk wystąpił do Narodowego Funduszu Zdrowia o wpisanie tego lokalu do listy szczepień. Sprawa utknęła w NFZ i Medyk nie ma zgody na utworzenie punktu.

Dalej burmistrz tłumaczy: - W momencie, kiedy rozpoczynały się szczepienia, zaproponowałem dyrektor szpitala, by były prowadzone w hali. Wykonałem taki ruch, gdyż nie mogłem patrzeć, w jakich warunkach szczepi się naszych mieszkańców – w kontenerze, przy deszczu, śniegu i minusowej temperaturze. To warunki niegodne dla ludzi, dlatego chcieliśmy otworzyć drugi punkt, w którym szczepienia byłyby prowadzone w warunkach jak przystało na XXI wiek. Szpital nie skorzystał z tej propozycji. Działaliśmy szybko, bo zależy nam na naszych mieszkańcach. Jak tylko zakończyła się wideokonferencja samorządowców z panią wojewodą zdecydowaliśmy, że tworzymy punkt w hali sportowej. Od razu wspólnie z moim zastępcą Michałem Wnukiem zadzwoniliśmy do lokalnych podmiotów leczniczych, które miały zdolności organizacyjne. Sam osobiście rozmawiałem z panią dyrektor Joanną Łysiak z ustrzyckiego SP ZOZ, która poinformowała mnie, że nie ma możliwości zorganizować swojego punktu w hali. Dzięki kontaktom, które posiadam wykonałem telefonem do Centrum Medyk. Odpowiedź była błyskawiczna: w piętnaście minut „wchodzimy w to”. W kolejnych kilkudziesięciu minutach ustaliliśmy szczegóły, a Medyk miał już gotowy wniosek do NFZ na nasz punkt. W momencie, gdy już wszystko było dograne, dyrekcja szpitala oznajmiła, że może szczepić w hali. Jeszcze w kolejnych dniach dzwonił do mnie pan starosta z pytaniem, czy tworzymy punkt szczepień w hali. Potwierdziłem.

Inne zdanie w kwestii uruchomienia drugiego miejsca do szczepień ma Marek Andruch, starosta bieszczadzki:  - Nasz szpital jest węzłowym i nie mógł wyprowadzić szczepień do innego obiektu, np. do hali sportowej. Musiałby powstać nowy, niezależny zespół, który by tylko tam pracował, a niestety lecznica nie dysponowała takimi możliwościami. Dyrekcja SP ZOZ nie była w stanie wygenerować dodatkowych zespołów, które mogłyby funkcjonować w zupełnie innym miejscu.  Jesteśmy w trakcie modernizacji i przebudowy szpitala, więc trudno było o lepsze warunki. Ponadto przepisy sanitarne uniemożliwiały powołanie punktu szczepień wewnątrz budynku. Niestety, wyboru nie było, bo chcieliśmy, aby odbywały się szczepienia, więc został tylko wariant z kontenerami. Podkreślę – szpital w Ustrzykach jest w fazie modernizacji. W takim momencie przyszła do nas pandemia, natomiast jednocześnie otrzymaliśmy pieniądze na przebudowę lecznicy i nie mogliśmy zaprzestać prac. Tych pieniędzy nie było dziesięć czy pięć lat temu. Są teraz i trzeba je wykorzystać.

- Punkty szczepień zorganizowały m.in. gminy Olszanica, Czarna, Lutowiska, Polańczyk, Baligród – kontynuuje starosta. – Oprócz szpitala są takie punkty w Lesku i Sanoku, szczepi nawet NZOZ w Moczarach. Nie wiem dlaczego gmina Ustrzyki Dolne sobie z tym nie poradziła. Nikt jej w tym nie przeszkadzał, ani nikt jej do tego nie był potrzebny. Niech swojego zaniedbania władze gminy nie przerzucają na innych. Obarczanie dyrekcji szpitala i starostwa tym, że w Ustrzykach nie powstał dodatkowy punkt szczepień jest nadużyciem. Burmistrz bez problemu mógł się dogadać z Centrum Medycznym Medyk i stworzyć takie miejsce, podobnie jak zrobiono to w Lesku czy Sanoku. Wymogi sanitarne są takie, że nie możemy prowadzić szczepień wewnątrz  budynku szpitala. Tam są leczeni pacjenci z różnymi chorobami, stąd wynikają obostrzenia. Nigdy nie miałem nic przeciwko temu, by w Ustrzykach powstał drugi punkt szczepień. Już działa, ale mógł działać wcześniej. Burmistrz oczekiwał od dyrekcji ustrzyckiego SP ZOZ szybkiej odpowiedzi. Natomiast nie było wtedy jasne, czy będzie potrzebny w takim punkcie lekarz, czy też nie. To wszystko należało sprawdzić. Gdy pani dyrektor dowiedziała się, że obecność lekarza przy szczepieniach nie jest konieczna, zgodziła się na uruchomienie takiego punktu. Ale burmistrz miał już inne rozwiązanie.

Joanna Łysiak, pełniąca obowiązki dyrektora SP ZOZ, nie ukrywa, że jest jej smutno. Tłumaczy:  - Pan burmistrz rzeczywiście zadzwonił do mnie i zapytał, czy możemy wspólnie zorganizować szczepienia w hali sportowej. Generalnie od razu wyraziłam zgodę, tylko że jeśli chodzi o organizację miałam trochę związane ręce. Łatwiej zejść lekarzowi z oddziału do kontenera medycznego przy szpitalu, niż być w zupełnie innym miejscu. W dodatku nie mieliśmy jeszcze pełnej informacji w sprawie rozporządzenia co do możliwości kwalifikowania chętnych do szczepień przez pielęgniarki, położne czy ratowników medycznych. Nie więcej niż pół godziny po rozmowie z panem burmistrzem wiedziałam już, że przy szczepieniach nie jest konieczny lekarz (wcześniej był taki wymóg), miałam więc już pewność, że możemy zaangażować się w powołanie drugiego punktu szczepień, właśnie w hali sportowej. Wysłałam do pana Romowicza w tej sprawie SMS, że możemy współpracować, jednak w międzyczasie na profilu facebookowym burmistrza ukazała się informacja o jego rozmowach z Centrum Medyk w Rzeszowie. Poczułam się trochę nieswojo. Więcej już o kwestii tworzenia drugiego punktu nie rozmawialiśmy, choć dla mnie nie miało znaczenia czy powstanie on w hali sportowej, czy też w Bieszczadzkim Zespole Szkół Zawodowych, gdzie ostatecznie go utworzono. Zresztą dodam, że nawet gdybyśmy się dogadali z panem burmistrzem, to szczepienia w hali też nie ruszyłyby wcześniej niż w maju. Na uruchomienie każdego nowego miejsca do prowadzenia szczepień musi się zgodzić NFZ, musi być odbiór Sanepidu. To nie ja decyduję jako szefowa szpitala, są organy nadrzędne. Istnieje także kwestia dostaw szczepionek, to nie dzieje się z dnia na dzien.

W sprawie utworzenia w Ustrzykach Dolnych drugiego lokalu do szczepień zabrała głos również Joanna Dobrzańska, koordynator do spraw szczepień w Centrum Medycznym Medyk w Rzeszowie: -  Gmina Ustrzyki i Powiat Bieszczadzki zgłosiły dwa podmioty i dwa różne miejsca do realizacji powszechnego punktu szczepień. Wojewoda za pośrednictwem NFZ uznał ten drugi podmiot (w BZSZ). Mimo to wraz z burmistrzem staramy się w NFZ o otwarcie punktu szczepień w hali sportowej. Mamy chęci, zasoby organizacyjne, zespoły i szczepionki, które pozwolą w krótkim czasie (do 1000 osób dziennie) wszczepić mieszkańców gminy, jeśli punkt zostanie otwarty.

Szczepienia to jedna kwestia sporna między władzami gminy a powiatu. Jest też druga, na którą zwraca uwagę burmistrz Romowicz. - Bezpieczeństwo i zdrowie naszych mieszkańców wymaga szybkich i zdecydowanych działań. Nie można tylko siedzieć i ciągle na „coś” czekać. To „coś” może nigdy nie przyjść. To tak jak z reformowaniem szpitala. Obecna władza w powiecie rządzi od 2015 roku, a dziś jest 2021 rok. Minęło sześć lat. Pewnie działania były podjęte o kilka lat za późno, bo ciągle właśnie na to „coś” się czekało. Mam nadzieję, że uda się doprowadzić utworzenie punktu szczepień w hali do końca i nikt nam nie będzie w tym przeszkadzał. Nie musi pomagać, niech tylko nie przeszkadza, bo myślenie, że „Romowicz będzie miał sukces” jest nieodpowiedzialne. Ten punkt to będzie sukces naszych mieszkańców.  

Starosta Marek Andruch nie zgadza się z opinią burmistrza. - Niech mi ktoś pokaże, który z powiatowych szpitali na Podkarpaciu się zreformował. Żaden, tylko wojewódzkie. Wcześniej nikt nie porwał się na reformę ustrzyckiego szpitala. My to robimy, sami bez pomocy żadnego samorządu, w strasznie trudnych warunkach pandemii. To ogromne przedsięwzięcie na skalę, jakiej nikt tu nigdy nie prowadził, za kilkadziesiąt milionów złotych, i my je krok po kroku doprowadzimy do końca.

- Robimy wszystko, żeby postawić ten szpital na nogi – podkreśla dyrektor Joanna Łysiak. – Najważniejsze jest zdrowie i życie pacjentów, dlatego podjęliśmy się tak trudnego zadania. Nie wiem dlaczego nikt wcześniej tego nie zrobił, ale zaniedbania były ogromne. Tutaj dosłownie wszystko wymaga naprawy, restrukturyzacji, odnowy, unowocześnienia. Bijemy się o każdą złotówkę; to nie jest łatwe, nie zawsze wszystko od razu się udaje, ale i tak już sporo zrobiliśmy.

autor: KM, kp, red